piątek, 1 sierpnia 2008

na temat pojęcia literatury pięknej

Neil napisał w piątek 1 sierpnia 2008 o 01:57

Spójrzmy...

Panie Gaiman,
czytałem niedawno pana dziennik i odpowiedź, jakiej udzielił pan komuś, kto atakował pana poprzednie i przyszłe prace nad "Batmanem". Mnie ta osoba wydała się przeciętnym krzykaczem, który z jakiegoś powodu odczuł potrzebę poinformowania pana, że nie podoba mu się to, co pan robi. Ale zdziwiło mnie to, że odpowiedział pan na jego krytykę na forum publicznym. Pomyślałem, że może był to sposób na przywołanie argumentu, którym wszyscy popularni twórcy muszą posłużyć się od czasu do czasu: "Nie martwi mnie, że nie podoba Ci się to, co robię". Z drugiej strony mógł to równie dobrze być sposób na wytknięcie ignorancji owej osoby, żebyśmy jako fani mogli wszyscy źle sobie o niej pomyśleć. A więc postanowiłem zapytać: dlaczego zamieścił pan na blogu tak jadowity komentarz i swoją odpowiedź na niego?

Jeśli zajdzie taka potrzeba, proszę skracać ten list jak się panu podoba.


Zazwyczaj przy wybieraniu listów do zamieszczenia na blogu posługuję się unikalnym i skomplikowanym algorytmem stworzonym na podstawie 1)  tego ile osób pyta o podobne rzeczy, 2) jak interesujący wyda mi się list, 3) czy uda mi się go zamieścić, czy może utonie w powodzi w przeciągu następnej godziny, dnia lub tygodnia oraz 4) kaprysu. W tym przypadku dostałem wiele maili od osób, które bardzo ucieszyła wieść, że będę pisał o Batmanie, co było bardzo miłe, ale też nie stanowiło czegoś, co bym tutaj zamieścił. Dostałem także kilka od ludzi, którzy wydawali się głęboko zranieni faktem, że będę pisał o "Batmanie", co wydało mi się dziwne i dość interesujące. Tamten był najlepszy z nich. Pewnie powinienem był powycinać wulgaryzmy, ale obawiałem się, że gdybym zostawił zamiast nich puste miejsca, to mogłoby wyglądać jakbym coś zmieniał w jego liście, żeby wyszedł na głupka, więc tego nie zrobiłem.

Ten następny wybrałem spośród czterech listów, jakie przyszły w ramach protestu przeciw zamieszczonym wczoraj zdjęciom. Jeden z nich był nieco szalony, od kogoś, kto postanowił mi napisać, że już nigdy więcej nie kupi niczego co napisałem, drugi był ordynarny, a trzeci zabawny, ale ten był moim zdaniem najbardziej interesujący:

Cześć Neil, czy ta pani nosi majtki? Wygląda to paskudnie. Co Maddy myśli o tym zdjęciu? Moja mama mówi, że jest w złym guście. LOL. Patti

Myślę, że Maddy bywała na planach filmowych i zdjęciowych od dawna i wie, że plany filmowe i zdjęciowe nie są prawdziwe. To był kostium jaki Amanda założyłą do zdjęć, które były robione wcześniej. (Poniżej możecie zobaczyć trzy z sześciu dzisiejszych strojów na zdjęciach, które będą - mam nadzieję - pocieszające i bardziej familijne. Jak teraz patrzę, to może z wyjątkiem tego pierwsze.) Kyle przygotowuje fotografie do albumu pt "Kto zabił Amandę Palmer". Amanda pojawia się na wszystkich zdjęciach (przypominają one nieco sceny z fimu), a ja piszę krótkie historyjki, które mają im towarzyszyć. Próbuję napisać większość tutaj na miejscu, bo mój terminarz ostatnio pęka w szwach, a poza tym wydawało się, że będzie łatwiej pojawić się podczas robienia zdjęć, zobaczyć co tu się dzieje i pisać.

Zdjęcia z wczoraj i te poniżej Kyle robił pomiędzy właściwymi ujęciami, bo ten facet nie odkłada aparatu nawet na moment.









Dni są bardzo długie: było grubo po północy, a my nadal robiliśmy zdjęcia, a ja piszę to o 3:30 nad ranem, ale to świetna robota, a Kyle robi niesamowite fotografie. (Poza sesją z Obojem i Dirndl. Z tymi jest coś po prostu nie tak.) (I pisze na swoim blogu w drugim kącie pokoju.)

Część piosenek z albumu "WHO KILLED AMANDA PALMER" możecie usłyszeć na YouTube: do tej pory na  http://www.youtube.com/user/amandapalmer zamieszczono cztery videoklipy. Chociaż moja ulubiona zatytułowana "OASIS" nie ma jeszcze klipu.
...

W marcu "The New Yorker" opublikował znakomity artykuł o magicznych sztuczkach, magikach i Jamym Ianie Swissie (który poza byciem tak fajnym jak o nim piszą w artykule czytał na moją prośbę rękopis "Amerykańskich Bogów" i poprawiał moje sztuczki z monetami). Można go teraz przeczytać na http://www.newyorker.com/reporting/2008/03/17/080317fa_fact_gopnik?currentPage=all.

...

To na tyle jeśli chodzi o dzisiejsze blogowanie. Jeżeli jestem wam winien list, przykro mi...

Brak komentarzy: