Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kto właściwie tak naprawdę zabił Amandę Palmer?. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kto właściwie tak naprawdę zabił Amandę Palmer?. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 19 lutego 2009

szybkie podsumowanie ostatnich dni

Neil napisał w czwartek 19 lutego 2009 o 6:49

W biegu, szybka notka z północno-zachodniej Szkocji (gdzie spędzę najbliższe 24 godziny).

Amandy Palmer I Mój występ w księgarni Chapters był naprawdę fajny. Przepraszam tych, którzy nic nie widzieli, nie słyszeli albo przyszli, zobaczyli tłum i sobie poszli. Chyba nikt nie spodziewał się ponad 500 osób, nawet ja. Zgrzytając zębami ustaliłem, że będziemy podpisywać po jednej rzeczy na osobę. Dzięki temu całe spotkanie trwało zaledwie 5 godzin, jeśli wliczyć w to czas spędzony na babraniu się z drukarką, co było też powodem opóźnienia (Zapamiętać na przyszłość: jeżeli będziesz miał zamiar czytać coś dziwnego lub dotąd niepublikowanego - nie zapomnij sobie tego wcześniej wydrukować.) Amanda zaśpiewała trzy piosenki, ja przeczytałem trzy lub cztery historyjki ze zmarłoamandowej serii, a potem podpisywaliśmy sie wielu miłym ludziom. (Szczególne podziękowania należą sie pracownikom Chapters, którzy przeszli samych siebie.) (Tutaj relacja Cheryl Morgan.)

A teraz jestem w Szkocji (tylko jeden dzień), a ostatnie wieści od Panny Palmer przyszły z Kuala Lumpur, gdzie przesiadała się w samolot, który zawiezie ja do Australii. To dziwne, ale i odświeżające uczucie - mieć znajomą osobę, która podróżuje równie często i dziwacznie, co ja.

Najlepsze wiadomości wczorajszego dnia przyszły od mojego redaktora. Napisał w emailu, że "Księga cmentarna" jest na pierwszym miejscu listy New York Timesa wśród książek dla dzieci w twardej oprawie, a "Koralina" jest numerem 1 wśród książek w miękkiej okładce. Tego jeszcze nie przerabiałem.

Na premierze "Koraliny" siedział obok mnie kompozytor Bruno Coulais. Na stronie http://www.filminfocus.com/article/an_interview_with__em_coraline__em__composer_bruno_coulais jest uroczy wywiad z nim,
[oraz mozliwość przesłuchania fragmentów muzyki z filmu! - przyp. noita]
a kolejna związana z "Koraliną" artystka, Katy Wu, publikuje rzeczy w sieci.

Co sprawia, że sie uśmiecham: to sprawka Disneya, czy po prostu ludzie z ABC nie umieją liczyć lub/i dodawać?:
1. PREMIERA! Friday the 13th (Warner Bros.) - $45.2 mln; 3105 kin; $14,560 przedsprzedaż

2. He's Just Not That Into You (Warner Bros.) - $23.3 mln; 3175 kin; $7,359 przedsprzedaż; spadek o 29%; $58.8M

3. Taken (Fox) - $22.2 mln; 3109 kin; $7,141 przedsprzedaż; spadek o 6%; $80.8

4. PREMIERA! Wyznania zakupoholiczki (Disney) - $17.3 mln; 2507 kin; $6,902 przedsprzedaż

5. Coraline (Focus) - $19.1 mln; 2320 kin; $8,236 przedsprzedaż; spadek o 9%; $39.3 mln
[pierwsza suma oznacza ile film zarobił w weekend, druga to zyski z przedsprzedaży, a trzecie - ile zarobił w sumie od wejścia na ekrany - przyp. noita]

sobota, 16 sierpnia 2008

Amanda Palmer Potrzebuje Domu W Londynie

Olga Nunes napisała sierpnia 2008 o 9:47

Neil dał znać z Chin, żeby przekazać tę prośbę w imieniu niezwykle utalentowanej panny Amandy Palmer:

AMANDA I DANGER ENSEMBLE SZUKAJĄ W LONDYNIE MIEJSCA DO SPANIA/PRÓB
Od 15 do 26 WRZEŚNIA

Przyjeżdzamy (my, czyli ja i piątka szalonych Australijczyków znanych jako the danger ensemble, którzy przez cały rok będą ze mną występować) do Londynu aby przygotować się do europejskiej trasy koncertowej i poszukujemy jakiegoś miejsca w okolicach centrum miasta!

najlepiej jeśli mieszkasz w fantastycznym domu z kilkoma zbędnymi pokojami nad studiem (lub sporym garażem) i chętnie udostępnisz go nam od 15 do 26 września.

powinno być tam dość wygodnie. możemy spać we wspólnych łóżkach, ale żeby to były łóżka. konieczny jest też bezprzewodowy internet. dużym plusem byłoby ogrzewanie i bezpośrednia bliskość wanny. to nie musi być pałac, możemy improwizować. jeżeli znasz kogoś, kto wyjechał na wakacje lub może udostępnić na kilka tygodni zdatną do zamieszkania przestrzeń DAJ NAM ZNAĆ!

jeśli masz pomysł TYLKO na miejsce prób albo TYLKO mieszkanie, też daj znać. jeśli nie uda nam się znaleźć obydwu rzeczy w jednym miejscu być może będziemy musieli jeździć.

a jeżeli dodatkowo masz namiary na jakieś niedrogie studio prób to napisz, nada się dowolne miejsce zdolne pomieścić 7 osób plus kilku poruszających się po scenie muzyków ze smyczkami. byle tylko było większe niż sypialnia, a mniejsze niż dworzec.

co w zamian?

hm. będziemy robić ci obiadki. Stawiać drinki, kochać, możemy załatwić ci bilety na występy ICA [Instytut Sztuki Współczesnej - przyp.noita] lub inne koncerty w europie, darmowe gadżety, a jeżeli interesują cię takie rzeczy, to cały zespół może obdarzyć cię bardzo, bardzo szczególnymi względami.

Steven z The Danger Ensemble ślini się w niecierpliwym oczekiwaniu na twój email, więc śmiało: tour@dangerensemble.com


(od Amandy Palmer)

Bardzo pilnie potrzebują miejsca do pomieszkania, więc jeśli znane jest Wam jakieś - odezwijcie się do nich jak najszybciej. (Im szybciej napiszecie tym szybciej czeka Was należny gigantyczny grupowy przytulaniec). Podajcie dalej.

Z pozdrowieniami,
Artystka Znana Wcześniej Jako Całkiem Oficjalny Web Elf

piątek, 1 sierpnia 2008

wyjście z Cloud Club

Neil napisał w piątek 1 sierpnia 2008 o 01:27

Wróćiłem do domu.
Mój pies jest szczęśliwy i mam nie jedną, lecz dwie szczęśliwe córki.

W zdjęciu poniżej najbardziej podoba mi się to, że Amanda Palmer jest osobą, która wyszłaby sobie na obiad z dziurą po kuli w głowie nie kłopocząc się w ogóle by ją wcześniej usunąć.

Kyle Cassidy ma zawsze aparat w pogotowiu, więc łapie tego typu sytuacje...



A potem coś takiego jak zdjęcie poniżej: czytam Beth, asystentce Amandy opowiadanie, które właśnie napisałem. Opowiadnie, które zostało zainspirowane zdjęciem, które ona zrobiła...


Kiedy czytałem nie mogłem zobaczyć jej miny i właśnie dlatego tak uwielbiam to zdjęcie.

(Amanda (i Beth) wyruszają jutro w trasę po USA i Europie: szczegóły na http://www.dresdendolls.com/calendar/)
...

Oraz czy jestem jedynym, który widział "Mrocznego rycerza" i powoli dochodzi do wniosku, że Michael Caine w końcu zagrał Williego Garvina?

zabijanie Amandy dla zabawy i zysku

Neil napisał w piątek 1 sierpnia o 19:12

Dziś trzy opowiadania skończone, postaram się, żeby było ich pięć zanim położę się spać. Na górze zaraz zamordują Amandę przy pianinie.Potem sprawdzą, czy dzikie koty na zewnątrz ją zjedzą. Beth, asystentka Amandy opowiedziała dziś po południu historię naszej wyprawy.

Tymczasem, oto wywiad ze mną z Podcastu Clarion http://www.adventuresinscifipublishing.com/2008/07/aisfp-57-neil-gaiman/. (Jeżeli sprawiam wrażenie zmęczonego, to dlatego, że był piątek i byłem skrajnie wyczerpany.) W przyszłym tygodniu będzie wywiad z Geoffem Rymanem i Nalo Hopkinson, a także ze studentami Clarion: zwłaszcza ten chcę usłyszeć.

To jest z wczoraj: ja w lustrze, yapanz pryey Kyle'a. Jestem spocony, moje włosy przypominają ptasie gniazdo,ale nadal uważam, że to świetny portret autora.



muszę lecieć...

na temat pojęcia literatury pięknej

Neil napisał w piątek 1 sierpnia 2008 o 01:57

Spójrzmy...

Panie Gaiman,
czytałem niedawno pana dziennik i odpowiedź, jakiej udzielił pan komuś, kto atakował pana poprzednie i przyszłe prace nad "Batmanem". Mnie ta osoba wydała się przeciętnym krzykaczem, który z jakiegoś powodu odczuł potrzebę poinformowania pana, że nie podoba mu się to, co pan robi. Ale zdziwiło mnie to, że odpowiedział pan na jego krytykę na forum publicznym. Pomyślałem, że może był to sposób na przywołanie argumentu, którym wszyscy popularni twórcy muszą posłużyć się od czasu do czasu: "Nie martwi mnie, że nie podoba Ci się to, co robię". Z drugiej strony mógł to równie dobrze być sposób na wytknięcie ignorancji owej osoby, żebyśmy jako fani mogli wszyscy źle sobie o niej pomyśleć. A więc postanowiłem zapytać: dlaczego zamieścił pan na blogu tak jadowity komentarz i swoją odpowiedź na niego?

Jeśli zajdzie taka potrzeba, proszę skracać ten list jak się panu podoba.


Zazwyczaj przy wybieraniu listów do zamieszczenia na blogu posługuję się unikalnym i skomplikowanym algorytmem stworzonym na podstawie 1)  tego ile osób pyta o podobne rzeczy, 2) jak interesujący wyda mi się list, 3) czy uda mi się go zamieścić, czy może utonie w powodzi w przeciągu następnej godziny, dnia lub tygodnia oraz 4) kaprysu. W tym przypadku dostałem wiele maili od osób, które bardzo ucieszyła wieść, że będę pisał o Batmanie, co było bardzo miłe, ale też nie stanowiło czegoś, co bym tutaj zamieścił. Dostałem także kilka od ludzi, którzy wydawali się głęboko zranieni faktem, że będę pisał o "Batmanie", co wydało mi się dziwne i dość interesujące. Tamten był najlepszy z nich. Pewnie powinienem był powycinać wulgaryzmy, ale obawiałem się, że gdybym zostawił zamiast nich puste miejsca, to mogłoby wyglądać jakbym coś zmieniał w jego liście, żeby wyszedł na głupka, więc tego nie zrobiłem.

Ten następny wybrałem spośród czterech listów, jakie przyszły w ramach protestu przeciw zamieszczonym wczoraj zdjęciom. Jeden z nich był nieco szalony, od kogoś, kto postanowił mi napisać, że już nigdy więcej nie kupi niczego co napisałem, drugi był ordynarny, a trzeci zabawny, ale ten był moim zdaniem najbardziej interesujący:

Cześć Neil, czy ta pani nosi majtki? Wygląda to paskudnie. Co Maddy myśli o tym zdjęciu? Moja mama mówi, że jest w złym guście. LOL. Patti

Myślę, że Maddy bywała na planach filmowych i zdjęciowych od dawna i wie, że plany filmowe i zdjęciowe nie są prawdziwe. To był kostium jaki Amanda założyłą do zdjęć, które były robione wcześniej. (Poniżej możecie zobaczyć trzy z sześciu dzisiejszych strojów na zdjęciach, które będą - mam nadzieję - pocieszające i bardziej familijne. Jak teraz patrzę, to może z wyjątkiem tego pierwsze.) Kyle przygotowuje fotografie do albumu pt "Kto zabił Amandę Palmer". Amanda pojawia się na wszystkich zdjęciach (przypominają one nieco sceny z fimu), a ja piszę krótkie historyjki, które mają im towarzyszyć. Próbuję napisać większość tutaj na miejscu, bo mój terminarz ostatnio pęka w szwach, a poza tym wydawało się, że będzie łatwiej pojawić się podczas robienia zdjęć, zobaczyć co tu się dzieje i pisać.

Zdjęcia z wczoraj i te poniżej Kyle robił pomiędzy właściwymi ujęciami, bo ten facet nie odkłada aparatu nawet na moment.









Dni są bardzo długie: było grubo po północy, a my nadal robiliśmy zdjęcia, a ja piszę to o 3:30 nad ranem, ale to świetna robota, a Kyle robi niesamowite fotografie. (Poza sesją z Obojem i Dirndl. Z tymi jest coś po prostu nie tak.) (I pisze na swoim blogu w drugim kącie pokoju.)

Część piosenek z albumu "WHO KILLED AMANDA PALMER" możecie usłyszeć na YouTube: do tej pory na  http://www.youtube.com/user/amandapalmer zamieszczono cztery videoklipy. Chociaż moja ulubiona zatytułowana "OASIS" nie ma jeszcze klipu.
...

W marcu "The New Yorker" opublikował znakomity artykuł o magicznych sztuczkach, magikach i Jamym Ianie Swissie (który poza byciem tak fajnym jak o nim piszą w artykule czytał na moją prośbę rękopis "Amerykańskich Bogów" i poprawiał moje sztuczki z monetami). Można go teraz przeczytać na http://www.newyorker.com/reporting/2008/03/17/080317fa_fact_gopnik?currentPage=all.

...

To na tyle jeśli chodzi o dzisiejsze blogowanie. Jeżeli jestem wam winien list, przykro mi...

czwartek, 31 lipca 2008

dach wszelkiego zła

Przez najbliższe kilka dni będę pracował z Amandą Palmer nad książką “KTO ZABIŁ AMANDĘ PALMER?”. To książka z jej zdjęciami i kilkoma moimi tekstami, nad którymi właśnie pracuję. Niektóre zdjęcia pochodzą sprzed ponad dziesięciu lat, ale większość powstała niedawno i większość jest autorstwa fotografa Kyle’a Cassidy, który pomiędzy właściwymi, poważnymi ujęciami Amandy pozującej do książki na dachu dziś wieczorem zrobił to zdjęcie nas dwojga. Mam na sobie skarpetki, bo mam niewiarygodnie bolesne pęcherze na stopach, bo czasem bywam idiotą. To pewnie więcej, niż chcielibyście wiedzieć, ale cóż.



Pełniejszy opis wieczoru i więcej zdjęć na http://kylecassidy.livejournal.com/)

Neil,
Poszłam do stoiska CBLDF. Mam koszulkę. Pachnie twoja piwnicą. Czy mogę ją uprać nie zmywając twojego podpisu?
A mój Narzeczony ma koszulkę New wave hookers. Poważnie Neil. Porno? Z tym musi się wiązać dobra historia.
Rządzisz,
Noelle


Powinnaś spokojnie móc ją uprać – przynajmniej tak twierdzi opakowanie farby której używałem podpisując. Jeśli to jakiekolwiek pocieszenie, ten zapach to strych, nie piwnica. A ponad połowa koszulek to prezenty i wiele z nich to tajemnice zaginione w pomroce dziejów, albo od początku niewyjaśnione, nawet mi. Skąd wziąłem koszulkę „New Wave Hookers” nie mam pojęcia. Ale i tak szczęśliwie ją nosiłem.

Mam nadzieję, że to dotrze do Neila osobiście. Nigdy nie słyszałem o kimś równie zarozumiałym i gównianym jak ty. Teraz nadchodzi kolejny kamień milowy w twojej rozdmuchanej/ przereklamowanej karierze, Pisanie Batmana. Nie tylko wydaje ci się, że umiesz pisać, ale jeszcze że możesz napisać batmana? Pieprz Się. Już próbowałeś i to było do bani. To był tylko gaiman... z Batmanem w środku. Pieprz Się.

Gdybym wiedział, że "Sekretne Początki Wrogów Batmana #1" zrobią na niektórych takie wrażenie to bym... właściwie nic bym nie zmienił. Byłem z niego bardzo zadowolony.

Jeżeli sądzisz, że nie spodoba ci się komiks o Batmanie który napiszę, pewnie będzie lepiej jeśli go nie przeczytasz. To tylko dwuczęściowy komiks, zaoszczędzisz pieniądze. Chociaż skoro zadałeś sobie trud napisania do mnie takiego listu to pewnie kupisz go tylko po to żeby udowodnić sobie, że jest dokładnie tak beznadziejny jak się tego spodziewałeś...

Drogi Neilu,
Chciałam tylko pokazać ten artykuł na temat roli komiksów w środowisku akademickim, który być może Cię zainteresuje, pomimo że autor robi linijkę przerwy po każdym zdaniu. Niektóre fakty są dobrze znane, ale jest kilka interesujących ciekawostek do kolekcji. Oto link: http://www.csmonitor.com/2008/0729/p01s06-ussc.html
Sharyn


To wywołało wspomnienia. Myślałem już, że ta gazeta w końcu zaprzestała nagłówków z różnymi odmianami BUM ŁUP PACH KOMIKSY DOROSŁY!...

Cześć Neil.
Kiedy pisałeś o „miejscach gdzie można zostać aresztowanym za rysowanie obrazków satyrycznych” chyba nie miałeś na myśli, że w USA to nie grozi? Grozi, tak samo jak za inne formy sztuki.
Pierwsza Poprawka nie zapewnia ochrony min. przed [oskarżeniem o] podjudzanie do popełnienia przestępstwa, grożenie czy tzw. „fighting words” – słowa użyte z zamiarem sprowokowania przemocy. To wszystko może znaleźć się na rysunku i może stanowić wykroczenie w zależności od prawa danego stanu.
Powiedziałbym, że rysunki bezkrytycznie wrogie członkom danej rasy czy religii, w zależności, znów, od konkretnej zawartości mogą zawierać którąkolwiek z tych trzech rzeczy i że policja miała prawdopodobnie rację przynajmniej zbadać sprawę gdy złożono skargę.
Nie mam podstaw stwierdzić, czy Nekschot rzeczywiście popełnił któreś z wykroczeń i czy jego rysunki złamałyby amerykańskie lub holenderskie prawo.


Oczywiście nie twierdzę, że w Stanach nie można być aresztowanym za narysowanie karykatury i to nie z powodów o których piszesz. Na przykład Mike Diana został aresztowany za nieprzyzwoitość. Rzuć okiem na notkę z tego bloga gdzie piszę o jego sprawie i o czasie, gdy prawie posłałem szwedzkiego wydawcę za kratki na długo za przedstawienie aktów przemocy wobec kobiet przy okazji opowiadania biblijnej historii. Dlatego właśnie jestem członkiem Comic Book Legal Defense Fund [fundacja ochrony prawnej komiksów] – bo zawsze znajdą się robaki podgryzające Pierwszą Poprawkę, a komiksy są szczególnie wrażliwe.

Tu jest podsumowanie historii „fighting words” http://www.freedomforum.org/templates/document.asp?documentID=13718.

Nie wierzę, że można stworzyć komiks, który choć byłby bardzo mocny, podpadałby pod kategorię „fighting words”, chyba że byłby „adresowany to konkretnej osoby” i przedstawiał „konkretne zagrożenie natychmiastowej przemocy, a nie tylko obraźliwą treść”.

Argh. Za późno na nogach. Do łóżka, do łóżka.