Pokazywanie postów oznaczonych etykietą batman. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą batman. Pokaż wszystkie posty

sobota, 25 października 2008

Cyrkowa ryba

Neil napisał w środę 15 października:


Odpowiedź na wczorajsze pytanie brzmi,


Dave McKean,


(lub David Tench. McKean jak podaje Wikipedia, przez co wszyscy teraz go tak nazywają, zamieniając tym samym dowcip o rybie w fakt z alternatywnego uniwersum).

Ponieważ to Dave ilustrował „Księgę Cmentarną”, był również ilustratorem Big Fat Duck Cookbook Hester Blumenthal (a nawet stworzył do niej komiks). Widziałem egzemplarz Książki Kucharskiej Wielkiej Grubej Kaczki, gdy byłem w Bloomsbury parę dni temu i jest ona niewiarygodnie piękna. Jest też niewiarygodnie droga. W planach mam być niesamowicie miły dla Dave’a to może da mi egzemplarz pod choinkę.


Przypomniało mi to o tym, że Dave McKean, tak jak i ja, będzie podpisywał książki w Londynie w Halloween. Będzie w Forbidden Planet od 17 do 18, więc jeżeli wybieraliście się tam, by zobaczyć się ze mną tego wieczoru to zawsze możecie najpierw zobaczyć się z nim. A jeśli nie macie zamiaru się ze mną spotkać zawsze możecie zamiast tego spotkać się z Dave’m.


(Dave projektował prace do trzeciej części filmu o Harrym Potterze co łączy wszystkich trzech autorów na Liśce)



Trasa Księgi Cmentarnej w Wielkiej Brytanii: Londyńskie rozmowy i podpisywanie książek (31 października)


Cześć Neil,


właśnie rozmawiałem z Blackwell i powiedzieli mi, że wszystkie bilety na tą imprezę zostały już sprzedane. *płacze* Mają listę oczekujących, ale na niej jest już 30 osób, więc nie robie sobie niepotrzebnie nadziei… Pomyślałem, że może chciałbyś o tym wiedzieć.

Kocham „Księgę Cmentarną” tak bardzo. Dziękuję, dziękuję, dziękuję.


Miłej trasy!

Suzanne (fanka)


Bardzo mi przykro. Przestaliśmy organizować imprezy w salach na 600 miejsc w Londynie w 2003 i przerzuciliśmy się na sale z 930 miejscami w Logan Hall. Niestety tym razem dowiedziałem się od Bloomsbury, że Blackwells nie mogło znaleźć żadnej Sali tej wielkości wolnej w czasie Halloween. Udało się im załatwić jedynie LSE Old Theatre, który może pomieścić jedynie około 550 osób… Miałem nadzieję, że pomieścimy tyle ludzi ile tylko się da ale mieliśmy do dyspozycji tylko tyle miejsc.

Jeszcze raz przepraszam.



Drogi Panie Gaiman,


Wspomniał pan w ostatnim poście, że chciałby, by nazwano pana nazwiskiem linie piór. Montblanc tworzy słynną linie piór, których nazwy wywodzą się od ludzi sztuki. Pióra w większości są wspaniałe. http://www.penslimited.com/index.html - pióro Semiramis jest moim ulubionym.

Ci patroni sztuk/autorzy, których uhonorowano tymi piórami są martwi, co może być w pańskim przepadku problemem. Jeżeli w Montblanc pracują jacyś fani Gaimana to być może mogliby szepnąć parę słów do właściwym osobom.


Pozdrawiam

Laurie


Dziwaczna prawda jest taka, że o ile kocham atrament Montblanc oraz projekty ich buteleczek na atrament (szczególnie Bordeaux w kolorze zaschniętej krwi, którą podpisywałem się podczas mojej amerykańskiej trasy) to nie jestem wielkim fanem ich piór: te, z którymi się zetknąłem robią ładne wrażenie leżąc na biurku.

Nie są to pióra, którymi chciałbym pisać powieści, a te których używałem poddawały się zbyt szybko bym mógł ich używać przy podpisywaniu (dostałem parę Montblanc’ów w prezencie)


Na ostatniej trasie podpisywałem książki piórem Namiki Falcon, aż do Chicago gdzie stalówka się wygięła. Potem przerzuciłem się na Lamy. Pisałem „Księgę Cmentarną” używając głównie pióra Lamy 2000, starego Watermana z elastyczną stalówką i Pelikana, którego dał mi Henry Selick.



Neal Hefti nie żyje. Jego motyw przewodni z Batmana był chyba pierwszym nagraniem jakie kiedykolwiek dostałem (przypuszczalnie na moje 6 urodziny), które rzeczywiście chciałem otrzymać i jednocześnie byłem głęboko urażony, gdyż ktokolwiek projektował okładkę narysował pelerynę Batmana jako dwuczęściowy twór podobny do skrzydeł.


XKCD przeciwko The New Yorker w kreskówkowym pojedynku na śmierć i życie (tyle, że tak naprawdę nie na śmierć i życie, bo byłaby to smutna utrata prawdziwego talentu)


Tutaj znajduje się piosenka Circus Fish zespołu Vermillion Lies, którą bardzo lubię

(słucham też ostatnio Sing Like an Angel Mitch’a Bennsa).


Peter Straub w Time (oraz spóźnione gratulacje dla Emmy i Michaela)

(poza tym wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, Cat Mihos…)


Tasha Robinson z The Onion wysłała mi linka do recenzji „Księgi Cmentarnej”


A patrząc dzisiaj rano w lustro doszedłem do wniosku, że starzejąc się zamieniamy się w karykatury nas samych autorstwa Mort’a Drucker’a. Ta myśl jest dla mnie dziwnie pocieszająca.

czwartek, 31 lipca 2008

dach wszelkiego zła

Przez najbliższe kilka dni będę pracował z Amandą Palmer nad książką “KTO ZABIŁ AMANDĘ PALMER?”. To książka z jej zdjęciami i kilkoma moimi tekstami, nad którymi właśnie pracuję. Niektóre zdjęcia pochodzą sprzed ponad dziesięciu lat, ale większość powstała niedawno i większość jest autorstwa fotografa Kyle’a Cassidy, który pomiędzy właściwymi, poważnymi ujęciami Amandy pozującej do książki na dachu dziś wieczorem zrobił to zdjęcie nas dwojga. Mam na sobie skarpetki, bo mam niewiarygodnie bolesne pęcherze na stopach, bo czasem bywam idiotą. To pewnie więcej, niż chcielibyście wiedzieć, ale cóż.



Pełniejszy opis wieczoru i więcej zdjęć na http://kylecassidy.livejournal.com/)

Neil,
Poszłam do stoiska CBLDF. Mam koszulkę. Pachnie twoja piwnicą. Czy mogę ją uprać nie zmywając twojego podpisu?
A mój Narzeczony ma koszulkę New wave hookers. Poważnie Neil. Porno? Z tym musi się wiązać dobra historia.
Rządzisz,
Noelle


Powinnaś spokojnie móc ją uprać – przynajmniej tak twierdzi opakowanie farby której używałem podpisując. Jeśli to jakiekolwiek pocieszenie, ten zapach to strych, nie piwnica. A ponad połowa koszulek to prezenty i wiele z nich to tajemnice zaginione w pomroce dziejów, albo od początku niewyjaśnione, nawet mi. Skąd wziąłem koszulkę „New Wave Hookers” nie mam pojęcia. Ale i tak szczęśliwie ją nosiłem.

Mam nadzieję, że to dotrze do Neila osobiście. Nigdy nie słyszałem o kimś równie zarozumiałym i gównianym jak ty. Teraz nadchodzi kolejny kamień milowy w twojej rozdmuchanej/ przereklamowanej karierze, Pisanie Batmana. Nie tylko wydaje ci się, że umiesz pisać, ale jeszcze że możesz napisać batmana? Pieprz Się. Już próbowałeś i to było do bani. To był tylko gaiman... z Batmanem w środku. Pieprz Się.

Gdybym wiedział, że "Sekretne Początki Wrogów Batmana #1" zrobią na niektórych takie wrażenie to bym... właściwie nic bym nie zmienił. Byłem z niego bardzo zadowolony.

Jeżeli sądzisz, że nie spodoba ci się komiks o Batmanie który napiszę, pewnie będzie lepiej jeśli go nie przeczytasz. To tylko dwuczęściowy komiks, zaoszczędzisz pieniądze. Chociaż skoro zadałeś sobie trud napisania do mnie takiego listu to pewnie kupisz go tylko po to żeby udowodnić sobie, że jest dokładnie tak beznadziejny jak się tego spodziewałeś...

Drogi Neilu,
Chciałam tylko pokazać ten artykuł na temat roli komiksów w środowisku akademickim, który być może Cię zainteresuje, pomimo że autor robi linijkę przerwy po każdym zdaniu. Niektóre fakty są dobrze znane, ale jest kilka interesujących ciekawostek do kolekcji. Oto link: http://www.csmonitor.com/2008/0729/p01s06-ussc.html
Sharyn


To wywołało wspomnienia. Myślałem już, że ta gazeta w końcu zaprzestała nagłówków z różnymi odmianami BUM ŁUP PACH KOMIKSY DOROSŁY!...

Cześć Neil.
Kiedy pisałeś o „miejscach gdzie można zostać aresztowanym za rysowanie obrazków satyrycznych” chyba nie miałeś na myśli, że w USA to nie grozi? Grozi, tak samo jak za inne formy sztuki.
Pierwsza Poprawka nie zapewnia ochrony min. przed [oskarżeniem o] podjudzanie do popełnienia przestępstwa, grożenie czy tzw. „fighting words” – słowa użyte z zamiarem sprowokowania przemocy. To wszystko może znaleźć się na rysunku i może stanowić wykroczenie w zależności od prawa danego stanu.
Powiedziałbym, że rysunki bezkrytycznie wrogie członkom danej rasy czy religii, w zależności, znów, od konkretnej zawartości mogą zawierać którąkolwiek z tych trzech rzeczy i że policja miała prawdopodobnie rację przynajmniej zbadać sprawę gdy złożono skargę.
Nie mam podstaw stwierdzić, czy Nekschot rzeczywiście popełnił któreś z wykroczeń i czy jego rysunki złamałyby amerykańskie lub holenderskie prawo.


Oczywiście nie twierdzę, że w Stanach nie można być aresztowanym za narysowanie karykatury i to nie z powodów o których piszesz. Na przykład Mike Diana został aresztowany za nieprzyzwoitość. Rzuć okiem na notkę z tego bloga gdzie piszę o jego sprawie i o czasie, gdy prawie posłałem szwedzkiego wydawcę za kratki na długo za przedstawienie aktów przemocy wobec kobiet przy okazji opowiadania biblijnej historii. Dlatego właśnie jestem członkiem Comic Book Legal Defense Fund [fundacja ochrony prawnej komiksów] – bo zawsze znajdą się robaki podgryzające Pierwszą Poprawkę, a komiksy są szczególnie wrażliwe.

Tu jest podsumowanie historii „fighting words” http://www.freedomforum.org/templates/document.asp?documentID=13718.

Nie wierzę, że można stworzyć komiks, który choć byłby bardzo mocny, podpadałby pod kategorię „fighting words”, chyba że byłby „adresowany to konkretnej osoby” i przedstawiał „konkretne zagrożenie natychmiastowej przemocy, a nie tylko obraźliwą treść”.

Argh. Za późno na nogach. Do łóżka, do łóżka.

niedziela, 27 lipca 2008

Po Clarion

Neil napisał w niedzielę 27 lipca 2008 o 18:55

Jestem na lotnisku w drodze do domu, bardzo zmęczony i bardzo szczęśliwy, że jadę do domu ale smutny, że opuszczam moich 18 studentów z Clarion (którzy teraz będą mieli Geoffa Rymana i Nalo Hopkinson na ostatnie dwa tygodnie).

Moja skrzynka zaczyna wypełniać się pytaniami od dziennikarzy w związku z ogłoszeniem na konwencie, że napiszę dwuczęściową historię o Batmanie rysowaną przez Andy’ego Kuberta, która zostanie wydana w styczniu. Mają całe mnóstwo pytań.

Żebym więc nie musiał odpisywać wszystkim dziennikarzom na całe mnóstwo maili:

1) Tak, piszę dwuczęściową historię o Batmanie,
2) Tak, Andy Kubert ją narysuje.
3) Tak, będą się na nią składać dwa potężne zeszyty.
4) Nie, nie zamierzam mówić na ten temat nic więcej dopóki nie będzie w całości napisana i narysowana.

(Przed chwilą zadzwoniłem do mojej karty Visa żeby coś załatwić i zostałem zapytany, czy jestem tym Neilem Gaimanem. Odpowiedziałem, że tak. „A więc” powiedziała osoba od Visy „Czy zamierza pan napisać odcinek Doktora Who?”)