Pokazywanie postów oznaczonych etykietą podpisuję ile się tylko da. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą podpisuję ile się tylko da. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 13 kwietnia 2009

Wszystkie pytania, cały czas

Neil napisał w sobotę 11 kwietnia 2009 o 17:30

Chwilowo wszystkie emocje, jeżeli można w ogóle użyć takiego słowa, dotyczą mojego syna Mike'a, który jechał rowerem, gdy jakiś samochód postanowił zająć dokładnie tę samą przestrzeń, co on. Mike ma teraz złamaną nogę i zniszczony rower (i w połowie zniszczony kask i cieszy mnie bardzo, że to był kask, a nie jego głowa). Jego mama pojechała do San Francisco pomóc i przywieźć go z powrotem. Wiedząc, że teraz będzie musiał pracować w domu, doszliśmy do wniosku, że łatwiej będzie mu w domu tutaj, niż w mieszkaniu do którego prowadzi mnóstwo schodów. Przyjedzie w poniedziałek i przygotowałem już dla niego łóżko na parterze.

(Noś kask rowerowy, powiedział światu i zanotował w pamięci, że sam musi sobie kupić kask.)
...
Uwielbiam tę recenzję Blueberry Girl z Wired, przede wszystkim za sam jej początek:
W książce "Blueberry Girl" dziwi jedynie to, że nie jest ona wcale dziwna.
...
Jedną z najlepszych rzeczy, jakie mogą wyniknąć ze wspierania Comic Book Legal Defense Fund, posiadania tego bloga oraz konta na Twitterze jest to, że czasami różne rzeczy spontanicznie się pojawiają. (jedna z nich to współpraca z Black Phoenix Alchemy.) W styczniu przysłano mi blogową notkę o kawiarni w Indonezji, która serwuje kawy nazwane jak pisarze i nagle przemieniła się ona w kilka wersji Kawy Neil Gaiman.

Jedną z nich przygotowała Joan of Dark z kawiarni Strange Brew w stanie Indiana (szczegóły, przepis i zdjęcia na http://joanofdarkknits.blogspot.com/2009/01/neil-gaiman-needs-coffee.html), na pomysł innej wpadł Mężczyzna nazywany Widgettem, a trzecią wymyśliła Erica z ZubZubicecream. Włączyła ją na stałe do menu i obiecała przekazać CBLDF wszystkie zyski z jej sprzedaży. Ucieszyłem się zatem niesamowicie, kiedy dostałem to...

Szanowny Panie Gaiman,
Wysłałam dziś datek dla CBLDF! Uważam, że w podawaniu Pana kawy najlepsze są rozmowy, które ona prowokuje. Ma pan bardzo interesujących, inteligentnych i oczytanych fanów. Choć szczerze mówiąc obserwowanie jak ludziom szerzej otwierają się oczy i piszczą radośnie "oooorany, macie KAWĘ NEILA GAIMANA?" jest
równie satysfakcjonujące! Najlepsza chyba reakcja to kiedy ktoś zamówił tę kawę, odjechał, a kilka minut później podjechał znów, żeby ze szklącymi się oczami powiedzieć mi, że to najbardziej niewiarygodna rzecz na świecie. *szeroki uśmiech*
Jeszcze raz dziękuję i życzę wszystkiego dobrego,
Erica
ZubZub!


Co przypomniało mi, że nigdy nie zamieściłem tu przepisu Eriki na Kawę Neil Gaiman (z zyskami na rzecz CBLDF, hurra). Oto on:

Przepis na jedna kawę Neil Gaiman

1 łyżeczka startej ciemnej czekolady Ghirardelli
1/2 porcji gorzkiego syropu migdałowego, np. Orgeat
2-3 porcje (shots) mocnego espresso
spienione mleko
włoski syrop o smaku wiśni (ja używam Torrani)

Ciemną czekoladę umieścić na dnie szklanki, dodać syrop migdałowy i kawę, zamieszać. Dodać na wierzch spienione mleko i polać syropem wiśniowym.

I wygląda ona tak. Można ją zamówić w ZubZub w Boonville, w Californii.

Zastanawiałam się, czy mogłabym dostać książkę z twoim podpisem. Owszem, wiem, że powinnam przysłać ją wraz z kopertą zwrotną, ale jest pewien problem - jeszcze nie mam tej książki. Planuję zamówić ją na stronie internetowej i zastanawiam się, czy nie będzie to za duży kłopot gdybym chciała zapłacić dodatkowo, albo jakkolwiek da się ustalić, żeby dostać ją nieco szybciej, niż trwałoby to normalnie i wysłać ją dalej. Mam nadzieję, że zdążyłabym na czas, bo to ma być prezent.
-Tanya


Wiecie co, chyba muszę zaktualizować FAQ na temat podpisywania różnych rzeczy. Nadal najlepszy sposób, żeby kupić coś z moim autografem to zgłosić się do Grega Kettera z Dreamhaven Books. Greg jest właścicielem i administratorem strony neilgaiman.net.

Nie wysyłajcie do niego książek z nadzieję, że da je mi do podpisania i wam odeśle. Ilość przychodzących książek była tak duża, że musiał z tym skończyć, zwłaszcza że DreamHaven stało się jednoosobową firmą. Książki, które przyślecie zostaną po prostu odesłane z powrotem. Jeżeli kupicie książkę u niego, może załatwić wam autograf, o ile tylko zrozumiecie, że nie ma on żadnego wpływu na to kiedy będę miał chwilę, żeby wpaść do DreamHaven na pospisywanie. A za każdym razem kiedy się tam pojawiam książek jest więcej i zajmuje to dłużej, a ponieważ często jestem w trasie może potrwać kilka miesięcy zanim znajdę wolne popołudnie żeby wpaść do DreamHaven wyłącznie w celu podpisywania książek.

Greg nie może zagwarantować, że książki z autografami i dedykacjami zdążą dotrzeć na czas na urodziny itp. Po prostu nie da rady. Nie mieszkam w piwnicy DreamHaven, a czas jest zawsze na wagę złota.

A zatem DreamHaven to najlepsze miejsce, żeby kupić coś z autografem, ale najpierw przeczytajcie, proszę http://neilgaiman.net/ship-sign.php. Tam Greg pisze o tym, co może, a czego nie może zrobić.
Jeżeli chcecie otrzymać przedmiot z autografem lub dedykacją upewnijcie się, że wpisaliście to w rubryce 'Signing Information' w formularzu zamówienia. W przypadku dedykacji przed wysłaniem formularza upewnijcie się, że wszystkie imiona zostały poprawnie zapisane. Jeśli dedykacja ma dotyczyć specjalnej okazji - urodzin, ślubu, święta itp. też należy o tym wspomnieć. (Proszę, nie zamawiajcie długich, wyszukanych tekstów, czy cytatów - to niewykonalne. Neil nie napisze także, że jesteście najlepszymi przyjaciółmi, jesteś miłością jego życia, ani największym fanem.)

Przykro mi, ale nie przyjmujemy zamówień na szkice i rysunki. Mogą się zdarzyć, ale to zależy od planów i kaprysu Neila.

Jeżeli nie poprosiliście o specjalną dedykację, a przy zamówionych przedmiotach znajduje się informacja
'Signed Copies in Stock' lub 'Signed Edition' zostaną one wysłane natychmiast, tak samo jak te bez autografu.

W przypadku przedmiotów do podpisania należy spodziewać się 2-3 miesięcy opóźnienia, w zależności od terminarza Neila. Nie wiadomo, kiedy będzie mógł wpaść. Naprawdę. Zazwyczaj dowiadujemy się o tym mniej, niż 24 godziny przed jego przybyciem. Prosimy zatem o cierpliwość. Na stronie z aktualnościami można sprawdzić kiedy Neil był u nas ostatnio i kiedy w przybliżeniu Wasze zamówienie zostało wysłane.
Drogi Neilu,

Właśnie wydałem swoją pierwszą książkę, ale nie mam agenta, a chciałbym ruszyć w trasę promocyjną. Masz pomysł jak mam się za to zabrać? Czy do zorganizowania trasy konieczny jest agent?
George


Agent nie jest konieczny, ale koniecznie musisz mieć poczucie, że są ludzie, którzy chcą cię zobaczyć, posłuchać jak czytasz swoją książkę i chcą, żebyś ja im podpisał. Inaczej będziesz marnował czas wszystkich wokół, a przede wszystkim swój. (Mógłbyś choćby zająć się pisaniem kolejnej książki.) Pieniądze, które musiałbyś wydać na paliwo i hotele przeznacz na wysłanie egzemplarzy swojej książki wraz z informacjami prasowymi do redakcji lokalnych gazet, albo na wzbudzenie zainteresowania nią w sieci lub też na robienie wszystkiego z wyjątkiem:

1) przekonywania księgarni, która nigdy o tobie nie słyszała i która cię nie chce, że musisz zorganizować spotkanie u nich i
2) staranie się, żeby ktoś się na nim pojawił.

Bo to mało zabawne zajęcie. Tak samo jak gapienie się przez godzinę na pustą salę, odpowiadając od czasu do czasu, że nie pracujesz tutaj i nie potrafisz powiedzieć, gdzie są toalety.

Nie mówię, żebyś nie ruszał w trasę. Mówię, że zanim ruszysz lepiej, żebyś wiedział po co to robisz i że są osoby, które chętnie zobaczą cię w swojej księgarni i zechcą, żebyś podpisał ich egzemplarz książki.

(Miałem zamiar podać link do eseju na temat spotkań z czytelnikami, tego do czego służą i jak to robić, który został zamieszczony w zbiorze "Gods and Tulips" [Bogowie i tulipany], ale właśnie sprawdziłem i nie mogłem go znaleźć na stronie CBLDF http://www.cbldf.com/Neil_Gaiman_s/30.htm , więc być może nakład się wyczerpał.)

Hej Panie Gaiman,
Czy myśli Pan czasem o powrocie do pisania komiksowej serii? Zamiast okazjonalnych odcinków tu i ówdzie. Zastanawiam się, bo naprawdę uwielbiam Sandmana i z chęcią przekonam się czego dokonałby Pan w przypadku kolejnej serii mając odpowiednio dużo czasu.


Szczerze wątpię. Napisanie 75 odcinków "Sandmana" (wraz z kontynuacjami) zajęło mi prawie dekadę i wolałbym przeznaczyć kolejną na tworzenie czegoś, do czego będę miał prawo, co będę mógł kontrolować i będę miał wrażenie, że jest naprawdę moje.

A o wiele lepiej udaje się to z prozą, niż z komiksami.

Neil,
jak sądzisz, jak duży wpływ miał na ciebie "Złodziej wszystkich czasów" podczas pisania "Koraliny"? (wiem, że proces tworzenia to w dużej mierze podświadomy wir pochłaniający wszelkie doświadczenia, który następnie wrzuca do nie podejrzewającej niczego świadomości przypadkową ich mieszankę. Nie da się więc odpowiedzieć na to pytanie precyzyjnie, ale i tak z chęcią poznam Twoją opinię, niezależnie od tego jak bardzo jest subiektywna.

Pozdrawia Twoja (która zadbała o to, by przeczytać swoim dzieciom "Koralinę" na tydzień przed pokazaniem im filmu w kinie, żeby mogły najpierw zobaczyć ją oczami wyobraźni).


Cóż, byłem w połowie pisania "Koraliny", kiedy wyszła książka "Złodziej wszystkich czasów" [The Theif of Always] Clive'a Barkera. Zerknąłem na tylną okładkę, pomyślałem: "Hm. Może być nieco koralinowe" i nie kupiłem jej. Oto jak bardzo wpłynęła na mnie podczas pisania. (Sprawiła również, że z ciężkim westchnieniem odrzuciłem pomysł na powieść dla dorosłych, którą miałem zatytułować "Thief of night" [Złodziej nocy].)

Jakieś 10 lat później, kilka lat po wydaniu "Koraliny" przysłano mi egzemplarz "Złodzieja wszystkich czasów" wraz z napisanym scenariuszem filmu napisanym na podstawie książki przez Bernarda Rose'a i zapytano, czy zechciałbym pracować nad filmową adaptacją. Przeczytałem obie rzeczy i bardzo mi się spodobały i pomyślałem, że książka nie była aż tak koralinowa jak się obawiałem, a scenariusz Bernarda Rose'a na tyle dobry, że nie miałem nic do dodania, więc sobie darowałem.

Hey hello Neil
jak idziesz?
Hej, że spędzam ze stroną Coraline
Dobra, to nie sądzę, że jest to problem
ale co mnie to moje obawy, że jest to spowodowane faktem, że nie było wiele Meksykan oni nie lubili twojego filmu nie wiele osób ją zobaczyło
tylko same środowiska miejskiego kast swój wiesz: Gotyk, mroczni, ponurzy, emos, blablablablba.

Ale z drugiej strony nie jest dla mojej siostry nie znane niczego na ten temat i Coraline Cieszę pense że dirigio taki Tim Burton

A to, że nie wie nic z o tobie talvez może czytać twoją książkę o coraline
Jeżeli będę mógł przejść exposicionde coraline, ale nie esat innej strony ....... jejejeje jest śmieszne innej strony jako Coraline ale nie mam klucza, aby wejść

Więc muszę iść
ale i ze świadomością, że dostaniesz mój komentarz
Jeśli takjest
Będzie można powiedzieć, że miałem sen, jakie przynosi ponad ze świata coraline
.....
...
..
Ja..... ja mogłem być w świecie koraliny ze wszystkim i miejscowości, w której była

Strony tłumaczące na inne języki dodają nieco magii naszemu życiu, nieprawdaż? Nie wiem o co ci chodziło, ale wątpię, czy gdybym wiedział sprawiłoby mi to równie dużo radości.
[mnie również w tłumaczeniu listu "pomógł" internetowy tłumacz ;) - przyp.noita]

Słyszy się, że mają wystawiać "Rodzinę Addamsów" Broadwayu. Bardziej na podstawie prac Chuck, niż tego, co było w telewizji/filmie. Co o tym sądzisz?

Pracuje nad tym mój znajomy Julian Crouch, który przygotowywał i współreżyserował "The Wolves In The Walls" dla Improbable/National Theatre of Scotland. Szczerze mówiąc coś, w czym Bebe Neuwirth będzie Mortycją jest dla mnie w porządku. Mam nadzieję, że wszystko się uda i nie mogę się doczekać, żeby to zobaczyć.

(A, i jeszcze "Chuck" Addams. Na pewno? Czy masz pewność, że Charles Addams domagał się pośmiertnego zdrobnienia? Zupełną pewność?)

Drogi Neilu,
Mam siedemnaście lat i zamiar zacząć pisać. Zastanawiam się, czy masz jakieś rady jeśli chodzi o konstruowanie fabuły opowiadania. O czym należy pamiętać zanim zacznę pisać?


Nie przychodzi mi do głowy nic, co nie brzmiałoby niepoważnie lub głupawo. Podejrzewam, że przede wszystkim należy rozważyć, czy rzeczywiście masz historię do opowiedzenia. Poza tym, po prostu ją napisz. Masz siedemnaście lat. Napisz trochę opowiadań. Jakoś je zacznij i w którymś momencie zakończ. Daj do przeczytania przyjaciołom. Napisz jeszcze kilka. Możesz zacząć martwić się konstruowaniem fabuły, kiedy będziesz już swobodnie pisać i bez trudu kończyć rozpoczęte projekty. A czasem robi się to dopiero w drugiej, czy piątej wersji, kiedy czytasz ponownie, co napisałeś i zdajesz sobie sprawę, że może lepiej będzie zacząć od końca albo od środka, albo z punktu widzenia niewidzialnej krowy. Po prostu pisz opowiadania najlepiej jak potrafisz.

Neil, chcę Ci tylko napisać, że moja 4-letnia córeczka nie tylko uwielbia "Blueberry Girl", ale kazała przeczytać ją sobie na głos, a sama zaczęła tańczyć. Tak bardzo inspirujące okazały się rytm i przepiękne ilustracje.

Dziękuję, że podzieliłeś się tym z nami.


Najlepszy list dzisiaj. To ja dziękuję.

muszę się więcej o tobie dowiedzieć, prosz potrzebuję tego do napisania pracy BTW KOCHAM KSIĘGĘ CMENTARNĄ

Podejrzewam, że nie czytujesz tego bloga i czekasz na moją odpowiedź. Ale na wszelki wypadek, gdyby okazało się, że jednak to czytasz - nie odrobię za ciebie pracy domowej, ale większość potrzebnych informacji znajdziesz na http://www.neilgaiman.com/p/About_Neil lub http://www.mousecircus.com/MeetNeilGaiman.aspx.

Jaki jest limit rzeczy, które będzie można dać do podpisania na Luminato w Toronto i na WorldConie w Montrealu? I uwielbiam wszystko, co piszesz, jesteś fantastyczny.

Nie wiem. To będzie zależało od ilości chętnych i czasu do dyspozycji. Mogę zaryzykować stwierdzenie, że będzie to nie więcej, niż trzy.

Cześć Neil, Mam nadzieję, że wygram konkurs na losowo wybrane pytanie... Moja żona kupiła właśnie bilety na musical "Koralina" i wycieczkę to Nowego Jorku z okazji moich urodzin (11 czerwca) i strasznie się cieszę. Dwa pytania... 1. czy jako koneser sushi możesz polecić jakąś świetną nowojorską restaurację sushi z przystępnymi cenami (innymi słowy - nie NOBU)? 2.czy mogę przysłać do DreamHaven mój program z teatru do podpisania? Dzięki.

Uwielbiam różne restauracje Nobu, w których miałem okazję bywać, ale nie szaleję szczególnie na punkcie ich sushi. (za to dorsz w sosie miso to co innego...) Moje ulubione miejsce podające sushi w Nowym Jorku to wciąż Sushi Sasabune.(Tu informacje na jego temat.) Może nie tanie, ale też nie wyjątkowo drogie, a pozostaje w pamięci na długo.

I obawiam się, że to niemożliwe. Najlepiej dopaść mnie na jakimś spotkaniu.

Czy informacje (na twój temat) pod tym adresem są prawdziwe?
http://wiki.answers.com/Q/Is_Neil_Gaiman_divorced
Czy to internetowe plotki? Wybacz wścibstwo - po prostu wydaje mi się, że powtarzanie takich plotek jest głupie.


Oj, bywają gorsi ludzie rozpowiadający znacznie gorsze rzeczy. A to przynajmniej jest prawdą (a w większości ostatnich wywiadów jest mowa o Mary jako o byłej żonie).

Bardzo dziwnie jest być tematem Internetowych Plotek. Zupełnie nie tak wyobrażałem to sobie, kiedy zaczynałem pisać opowiadania (i zdecydowanie nie tak wyobrażała to sobie Mary). Zazwyczaj staram się nie pisać o tym na blogu, częściowo dlatego, że uważam, że kiedy rzeczywiście zaczyna się o takich rzeczach wspominać traci się prawo do odpowiadania na dowolny temat "nie, to jest moje życie prywatne i nie wasza sprawa", a częściowo dlatego, że Mary woli zachować to dla siebie i wiele lat temu poprosiła o to, by nie pojawiała się na blogu, jak to z rodzeństwa Osborne'ów, które postanowiło nie brać udziału w programie telewizyjnym. A poza tym wszyscy, którzy mają wiedzieć, wiedzą.

Ale w momencie, kiedy pojawia się to na Wiki-Answers... (kręci głową).

Zobaczmy zatem: od ponad pięciu lat jesteśmy w separacji, papiery rozwodowe podpisaliśmy rok temu, pozostajemy bardzo blisko i wspieramy się, kochamy być razem rodzicami i w przyjaźni (i, jak w sitcomach z początku lat siedemdziesiątych, w sąsiedztwie) żyje się nam lepiej, niż kiedy byliśmy małżeństwem. Jest wspaniała. I jak już pisałem powyżej, obecnie troszczy się o naszego połamanego syna i ma przywieźć go do domu.
Tyle.

Hej,
Czyli masz w zanadrzu powieści. Ale czy coś dłuższego?
Ostatnio jestem fanem różnych siedmioksięgów. Na
jbardziej oczywisty
przykład to Harry Potter, ale te, które ostatnio uznaję za prawdziwe arcydzieła to seria Kinga "Mroczna Wieża" oraz cykl "Brama Śmierci" Weiss i Hickman. mam przeczucie, że twoim największym osiągnięciem okaże się coś, co po wielu zmaganiach z opowieściami i tematami będzie w stanie pomieścić tylko dłuższe dzieło.

Masz na myśli coś takiego, jak na przykład dziesięciotomowy (lub dwunastotomowy, jeśli wliczyć powiązane książki), ponad 2500-stronicowy "Sandman"

Tak, jestem w stanie zrobić coś takiego.

Nie, nie planuję czegoś takiego jeszcze raz. Ale nigdy nie wiadomo: jeżeli zacznę pisać hisorię, która okaże się wymagać takiego rozmachu, to ją napiszę. Ale w ciągu dziesięciu lat, które minęły od ukończenia "Sandmana" świetnie n
ie pisze mi się wielotomowych epopei.

sobota, 25 października 2008

Cyrkowa ryba

Neil napisał w środę 15 października:


Odpowiedź na wczorajsze pytanie brzmi,


Dave McKean,


(lub David Tench. McKean jak podaje Wikipedia, przez co wszyscy teraz go tak nazywają, zamieniając tym samym dowcip o rybie w fakt z alternatywnego uniwersum).

Ponieważ to Dave ilustrował „Księgę Cmentarną”, był również ilustratorem Big Fat Duck Cookbook Hester Blumenthal (a nawet stworzył do niej komiks). Widziałem egzemplarz Książki Kucharskiej Wielkiej Grubej Kaczki, gdy byłem w Bloomsbury parę dni temu i jest ona niewiarygodnie piękna. Jest też niewiarygodnie droga. W planach mam być niesamowicie miły dla Dave’a to może da mi egzemplarz pod choinkę.


Przypomniało mi to o tym, że Dave McKean, tak jak i ja, będzie podpisywał książki w Londynie w Halloween. Będzie w Forbidden Planet od 17 do 18, więc jeżeli wybieraliście się tam, by zobaczyć się ze mną tego wieczoru to zawsze możecie najpierw zobaczyć się z nim. A jeśli nie macie zamiaru się ze mną spotkać zawsze możecie zamiast tego spotkać się z Dave’m.


(Dave projektował prace do trzeciej części filmu o Harrym Potterze co łączy wszystkich trzech autorów na Liśce)



Trasa Księgi Cmentarnej w Wielkiej Brytanii: Londyńskie rozmowy i podpisywanie książek (31 października)


Cześć Neil,


właśnie rozmawiałem z Blackwell i powiedzieli mi, że wszystkie bilety na tą imprezę zostały już sprzedane. *płacze* Mają listę oczekujących, ale na niej jest już 30 osób, więc nie robie sobie niepotrzebnie nadziei… Pomyślałem, że może chciałbyś o tym wiedzieć.

Kocham „Księgę Cmentarną” tak bardzo. Dziękuję, dziękuję, dziękuję.


Miłej trasy!

Suzanne (fanka)


Bardzo mi przykro. Przestaliśmy organizować imprezy w salach na 600 miejsc w Londynie w 2003 i przerzuciliśmy się na sale z 930 miejscami w Logan Hall. Niestety tym razem dowiedziałem się od Bloomsbury, że Blackwells nie mogło znaleźć żadnej Sali tej wielkości wolnej w czasie Halloween. Udało się im załatwić jedynie LSE Old Theatre, który może pomieścić jedynie około 550 osób… Miałem nadzieję, że pomieścimy tyle ludzi ile tylko się da ale mieliśmy do dyspozycji tylko tyle miejsc.

Jeszcze raz przepraszam.



Drogi Panie Gaiman,


Wspomniał pan w ostatnim poście, że chciałby, by nazwano pana nazwiskiem linie piór. Montblanc tworzy słynną linie piór, których nazwy wywodzą się od ludzi sztuki. Pióra w większości są wspaniałe. http://www.penslimited.com/index.html - pióro Semiramis jest moim ulubionym.

Ci patroni sztuk/autorzy, których uhonorowano tymi piórami są martwi, co może być w pańskim przepadku problemem. Jeżeli w Montblanc pracują jacyś fani Gaimana to być może mogliby szepnąć parę słów do właściwym osobom.


Pozdrawiam

Laurie


Dziwaczna prawda jest taka, że o ile kocham atrament Montblanc oraz projekty ich buteleczek na atrament (szczególnie Bordeaux w kolorze zaschniętej krwi, którą podpisywałem się podczas mojej amerykańskiej trasy) to nie jestem wielkim fanem ich piór: te, z którymi się zetknąłem robią ładne wrażenie leżąc na biurku.

Nie są to pióra, którymi chciałbym pisać powieści, a te których używałem poddawały się zbyt szybko bym mógł ich używać przy podpisywaniu (dostałem parę Montblanc’ów w prezencie)


Na ostatniej trasie podpisywałem książki piórem Namiki Falcon, aż do Chicago gdzie stalówka się wygięła. Potem przerzuciłem się na Lamy. Pisałem „Księgę Cmentarną” używając głównie pióra Lamy 2000, starego Watermana z elastyczną stalówką i Pelikana, którego dał mi Henry Selick.



Neal Hefti nie żyje. Jego motyw przewodni z Batmana był chyba pierwszym nagraniem jakie kiedykolwiek dostałem (przypuszczalnie na moje 6 urodziny), które rzeczywiście chciałem otrzymać i jednocześnie byłem głęboko urażony, gdyż ktokolwiek projektował okładkę narysował pelerynę Batmana jako dwuczęściowy twór podobny do skrzydeł.


XKCD przeciwko The New Yorker w kreskówkowym pojedynku na śmierć i życie (tyle, że tak naprawdę nie na śmierć i życie, bo byłaby to smutna utrata prawdziwego talentu)


Tutaj znajduje się piosenka Circus Fish zespołu Vermillion Lies, którą bardzo lubię

(słucham też ostatnio Sing Like an Angel Mitch’a Bennsa).


Peter Straub w Time (oraz spóźnione gratulacje dla Emmy i Michaela)

(poza tym wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, Cat Mihos…)


Tasha Robinson z The Onion wysłała mi linka do recenzji „Księgi Cmentarnej”


A patrząc dzisiaj rano w lustro doszedłem do wniosku, że starzejąc się zamieniamy się w karykatury nas samych autorstwa Mort’a Drucker’a. Ta myśl jest dla mnie dziwnie pocieszająca.

niedziela, 6 lipca 2008

A jutro był kolejny dzień...

Wczoraj uczestniczyłem w panelu z Richardem Price, a potem przez pięć i pół godziny podpisywałem dla (jak piszą gazety) około sześciuset osób. Zwykle bardzo staram się być równie miły dla ludzi, którzy czekali parę godzin, jak dla tych na początku, ale myślę, że mogłem trochę pomiatać ludźmi z końca kolejki, chcąc upewnić się, że skończę przed wystąpieniem Toma Stopparda o siódmej. (Skończyłem 25 minut przed czasem.)

Ludzie byli uroczy i w zadziwiająco dobrych humorach, biorąc pod uwagę jak długo stali i czekali.

No ale nic. Pięć i pół godziny, czyli mniej więcej pięć godzin i dziesięć minut dłużej niż ktokolwiek inny, co oznaczało, że pisarze, z którymi jeszcze tego samego ranka dzieliłem wspólne tematy i miejsce przy stole, zerkali na mnie podejrzliwie niczym na jakąś przedziwną obcą istotę. Myślę, że już mi wybaczyli.

[Edycja, by dodać: to był żart, a wszyscy pisarze odnosili się do tego bardzo miło. Tom Stoppard, który wpadł na chwilę podczas rozdawania autografów uważał, że to przezabawne.]

Po panelu Stopparda, który był cudowny, prawdziwy wykład mistrza, (piszę to na komputerze w hotelowym lobby i właśnie zostałem popukany w ramię przez fotografa z gazety, który chciał, żebym zapozował do paru zdjęć. Sprawiał wrażenie zbitego z tropu, kiedy zwróciłem mu uwagę, że pracuję.) poszedłem na kolację z jednym z moich brazylijskich wydawców. Tak naprawdę nie jadłem od śniadania, od którego minęło dwanaście godzin i odkryłem, że kiedy dostajesz na pusty żołądek bardzo dużą porcję caipirinhy z marakui po pięćipółgodzinnym rozdawaniu autografów, czujesz, że działa, ponieważ twoje stopy drętwieją. Może po prostu sobie poszły. Na szczęście, moje stopy wróciły zanim musiałem wracać do hotelu, ale to było doprawdy dziwaczne.

Dziś kończy się FLIP i panel "Książki na bezludną wyspę". Będę czytał fragment "Trzynastu zegarów" Jamesa Thurbera.

piątek, 4 lipca 2008

Wciąż z milionem słów do powiedzenia...

Dotychczasowa idylla przerodziła się dziś w coś o wiele bardziej przypominającego pracę. Wywiady dla telewizji przez cały ranek, konferencja prasowa przez całe popołudnie. No cóż.

Neil,jestem w Campinas w Brazylii, 5 godzin drogi od Paraty. Jeśli się tam dostanę, najprawdopodobniej w sobotę, gdzie będę mogła Cię znaleźć, jako że nie mam biletu na Flip? Naprawdę, NAPRAWDĘ chciałabym, żebyś podpisał mi jedną z książek. Jak wielu mieszkańców tego słonecznego kraju jestem Twoją wielką fanką. NAPRAWDĘ uwielbiam Twoje książki! I już nie mogę się doczekać aż zabiorę się za "Księgę Cmentarną" i "Nigdziebądź"... Dzięki za uwagę Livia

Zobaczmy... po pierwsze, nie potrzebujesz biletu na FLIP. Potrzebujesz go, żeby wejść do głównego namiotu, gdzie przemawiają pisarze, albo żeby usiąść i patrzeć na telebim-- ale możesz oglądać wywiad na stojąco lub słuchać w jakimkolwiek miejscu, które jest blisko telebimu. Richard Price i ja będziemy rozmawiać o 11:45. Co do podpisywania, o 13:00 w sobotę będę rozdawał autografy w specjalnie do tego przeznaczonym miejscu i bez wątpienia będzie to trochę trwało. Prawdopodobnie wprowadzą pewien limit rzeczy, które będę mógł podpisać (więc na bogów nie jedź autostopem albo nie prowadź mając ze sobą wszystkie tomu Sandmana plus drugi zestaw dla umierającego przyjaciela-- nie zostaną podpisane. To będą maksymalnie dwie, może trzy rzeczy). Skończę podpisywać o 19:00, kiedy zacznie się rozmowa z Tomem Stoppardem, ponieważ chcę ją usłyszeć.

W niedzielę będę też uczestniczył w panelu KSIĄŻKI NA BEZLUDNĄ WYSPĘ o 17:00-- jednak po tym nie planuje się rozdawania autografów.

Mogą jeszcze być jakieś podpisywania, może ich nie być-- prawdopodobnie nie, ponieważ organizatorzy nic nie planowali. Mogę coś podpisać, jeśli wpadniesz na mnie na brukowanej ulicy albo na rynku miejskim i ładnie poprosisz albo po prostu podasz mi to i się uśmiechniesz (do tej pory tak robiłem, ale to będzie trochę zależało od tego, jak wiele osób próbuje oraz od tego, czy w danym momencie muszę się gdzieś dostać), szczególnie jeśli możesz to zrobić tak, by nie wyszło na to, że nagle zdecydowałem się zorganizować sesję rozdawania autografów na ulicy.

poniedziałek, 26 listopada 2007

Podróże Gallivanta

Neil napisał w niedzielę 25 listopada 2007


Było fajnie

(Podam tu trochę ukróconą wersję, ponieważ znajduję się w barku w Naricie i nie pozostało mi wiele czasu do wejścia na pokład samolotu...)

Przywieziono mnie na Ad Congress -- wygłosiłem mowę o wyobraźni i dlaczego uważam ją za rzecz pozytywną, a potem, w sobotni poranek, przeczytałem pełen rozdział pierwszy z Księgi Cmentarnej, udzieliłem wywiadu i rozdawałem autografy około 200 osobom (miało być tylko dla pierwszych 100 w kolejce -- kilkoro z których ustawiło się w kolejce już o północy -- ale podpisywałem jeszcze dodatkowo przez 45 min). Potem do Manili -- po drodze czytałem finalistów nagród Philippine Graphic/Fiction Awards i jestem pod wrażeniem jakości tych prozatorskich historii. Fully Booked organizuje ten konkurs, zatem w sobotni poranek znalazłem się w Fully Booked gdzie leżały przede mną paczki egzemplarzy Expeditions gotowe do podpisania. Były to dwie kolekcje wygranych i nominowanych do pierwszej Nagrody w zeszłym roku. Potem było dużo wywiadów i ogromna konferencja prasowa. A potem wieczorem miałem okazję przeżyć coś dziwnego - zostałem asystentem magika (miejscowego iluzjonisty Erica Mana) i wręczałem nagrody przed wielkim tłumem (i pomimo deszczu) i zapowiadałem co dodamy do rozdania nagród w przyszłym roku (kategoria "filmy krótkometrażowe") a w pewnym momencie wciągnąłem Mike'a na scenę (kiedy rzucono pytanie o tym, że piszę dla dzieci i mam dzieci) i tak jakby obiecałem, że przyjadę na trzecią edycję nagród i że będę podpisywał książki, jeżeli przyjadę...

(bardzo podobała mi się cała wycieczka i była o wiele fajniejsza dzięki temu, że pojechałem z synem.)

Potem kolacja z laureatami i sędziami z tego roku i zeszłego.

Spowrotem do hotelu, potem pobudka o 5 rano, żeby wyjechać z Manili. A teraz jestem tutaj.

Częstotliwość wrzucania postów może się zmniejszyć od dziś do świąt. Mam do dokończenia książkę i skończyłem już z włóczeniem się po świecie, mam nadzieję...

niedziela, 30 września 2007

internetowy komiks o mnie i moich włosach...a może o moich włosach i o mnie?

Neil napisał w piątek 28 września 2007 o 17:17

Podpisywanie było fajne i, cóż, długie – w ogóle nie spodziewałem, że będzie to chyba najdłuższe podpisywanie w porze lunchu w jakim brałem udział. Sporo bawiłem się japońskimi pędzelkami. Podoba mi się jak czasem wychodzą dzięki nim niespodziewanie dobre rysunki.

Pracuję teraz nad artykułem o baśniach dla „The Guardian”, a oni zamieścili na stronie wywiad sprzed kilku miesięcy http://books.guardian.co.uk/departments/sciencefiction/story/0,,2177992,00.html
oraz dość prosty quiz w którym można wygrać podwójny bilet na Criterion we wtorkowy wieczór http://books.guardian.co.uk/competition/0,,2177394,00.html

„Times” przeprowadził z Matthew Vaughnem wywiad na temat reżyserowania „Gwiezdnego pyłu” http://entertainment.timesonline.co.uk/tol/arts_and_entertainment/film/article2538898.ece

Nie pytanie, ale drogowskaz do najnowszego paska Dork Tower-
http://archive.gamespy.com/comics/dorktower/archive.asp?nextform=viewcomic&id=1286
Jestem pewien, że już ktoś to pokazywał, ale hej ho.

Nie. Byłeś pierwszy.

Co przypomniało mi, że John Kovalic przysłał mi jedo z tych-- http://dreamlandtoyworks.com/my_little_cthulhu.html i zostało jedną z moich ulubionych zabawek…

Hej Neil, właśnie obejrzałem trailer do „Beowulfa” – odlotowy – ale zastanawiam się, czy jest już za późno, żeby ubrać tego gościa w koszulę? A może człowiek od Photoshopa mógłby namalować mu ją czy coś? To troche niepokojące i trochę w stylu Conana :-) Dzięki, Pete.

Tak. Za późno. Ten okręt już wyruszył. Co dziwne, w „Gwiezdnym pyle” w porannej scenie w gospodzie Charcie Cox jest ubrany w wygenerowaną komputerowo koszulę, gdyż obawiano się, że jego nagi tors może doprowadzić do upadku Ameryki.

Zastanawiałam się czy „Wilki w ścianach” w wersji teatralnej będą grane gdzieś poza Nowym Jorkiem? Mieszkam w Chicago, a bardzo chciałabym to obejrzeć (i zabrać swoją mamę, która też jest wielką fanką) ale nie stać mnie na podróż do NY. Na Środkowym Zachodzie masz mnóstwo wiernych czytelników- o czym z pewnością wiesz i jestem pewna, że przedstawienie odniosłoby tu ogromny sukces. Dzięki za Twój czas i pomoc. Jessica.

Na razie nic mi o tym nie wiadomo. Jeśli coś usłyszę, napiszę tutaj. Jeżeli masz na miejscu porządny teatr daj im znać, że chciałabyś to zobaczyć. Nigdy nie wiadomo…

A to ostatnie wprawiło mnie w prawdziwe zdumienie, przede wszystkim dlatego, że cytuje coś, z czym chyba nigdy wcześniej się nie spotkałem. Jestem w drodze, więc nie mogę sprawdzić w źródłach do których sięgam zwykle.

Drogi Neilu,
Cześć! Wygląda na to, że doskonale się bawisz włócząc się po świecie!

A zatem, do rzeczy:
Na swoim blogu napisałeś coś, co uruchomiło alarm mojej irytacji.

PROSZĘ PROSZĘ PROSZĘ PROSZĘ
Nie używaj „ja i on” (Twoja wypowiedź brzmiał dokładnie „ja i Susanna”)

Wymienianie siebie na pierwszym miejscu zamiast na końcu doprowadza mnie do
szału!
Kiedyś tylko niewyedukowani ludzie mówili w ten sposób, ale teraz słyszy się to wszędzie, nawet z ust i blogów Osób Które Powinny Wiedzieć Lepiej.
Zdaję sobie sprawę, że a) język z czasem się zmienia, i słusznie oraz b) kiedy piszesz notki używasz bardziej potocznego języka.
Ale i tak bądźmy Dobrym Przykładem dla tych wszystkich podatnych na wpływy czytelników!
(A czy Neil Gaiman, mistrz języka angielskiego, powiedziałby naprawdę „ja i…”? Na myśl o tym przechodzi mnie dreszcz.)
Ostrożnie zchodzę ze swojej mównicy życząc Ci Chag Sukkot Sameach i Shabbat Shalom!

-Randi Suss

Zdanie, o którym mowa zaczynało się „A dla tych, którzy chcieliby usłyszeć jak ja i Susanna Clark rozmawiamy…” i jest gramatycznie poprawne, przynajmniej według tego jak mnie uczono gramatyki. Szukałem w google’ach i na stronie http://www.askoxford.com/asktheexperts/faq/aboutgrammar/meandi nie widzą żadnych problemów z taką konstrukcją. Podają tam kilka przykładów z przyjęciem i burmistrzem…

Me and my friend went to a party last night. [źle]
I and my friend went to a party last night.
[Ja i mój przyjaciel poszliśmy wczoraj wieczorem na przyjęcie.]

My friend and me went to a party last night. [źle]
My friend and I went to a party last night.
[Mój przyjaciel i ja poszliśmy wczoraj wieczorem na przyjęcie.]

The mayor has invited me and my husband.
The mayor has invited I and my husband. [źle]
[Burmistrz zaprosił mnie i mojego męża]

The mayor has invited my husband and me.
The mayor has invited my husband and I. [źle]
[Burmistrz zaprosił mojego męża i mnie]

…a potem próbowałem wpisać w wyszukiwarkę „ty i ja” (2,7 miliona) przeciwko „ja i ty” (2,5 miliona), następnie „ja i moi przyjaciele” (około 2 milionów wyników) oraz „moi przyjaciele i ja” (168 tysięcy wyników) i stwierdziłem, że jeśli istnieje ogólna zasada „ja później” nie jest ona zbyt dobrze znana. Czy to Pólnocnoamerykańska reguła? Czy coś mnie ominęło? Autorytatywne linki lub cytaty z Fowlera mile widziane…

środa, 25 lipca 2007

Więcej informacji wkrótce. Tyle na początek

Neil napisał w poniedziałek 23 lipca 2007 o 11:26

Oto trochę informacji na temat Comic-con.

Nawiasem mówiąc, jeśli planujecie nosić coć ze sobą na wypadek przypadkowego spotkania ze mną w kolejce po śniadanie, czy w windzie - niech to będzie coś lekkiego. Będę się czuł winny, jeśli ktoś będzie przez cały konwent dźwigał "Absolute Sandman" tylko na wszelki wypadek.

Witaj Neil! Jestem Twoim wielkim fanem, a w tym roku po raz pierwszy będę na Comic-con i najbardziej liczę na spotkanie z Tobą. Bardziej doświadczone jednostki zdradziły mi, że najpewniejszym sposobem otrzymania autografu po piątkowej sesji będzie darować sobie samą sesję i od razu stanąć w kolejce. Mam szczerą nadzieję, że to nie jest prawda, bo bardzo chciałbym uczestniczyc w obu. Jakieś rady?

Wygląda na to, że w piątek w południe będzie można dostać bilety na podpisywanie, więc nikogo nic nie ominie.

Ale dorzuciłem kilka spotkań z podpisywaniem w trakcie Comic-con, żeby uszczęśliwić jeszcze kilka osób. Będe podpisywał w czwartek (prawdopodobnie), piątek i sobotę.

Oto aktualna wersja programu Comic-con...

środa 21:00 --
Roger Avary i ja prezentujemy światu pierwszą porcję "Beowulfa" w Horton plaza. Jeśli to przegapicie, albo nie uda wam się tam dostać, nasz pokaz oraz pytania i odpowiedzi zostaną nagrane i pokazane wraz z materiałem filmowym w czwartek o 17:00 i 18:00. Co do poprzedniego posta oraz linka do strony Comic-con, bilety na to wszystko w stoisku Paramount... które w środe będzie nieczynne. Hmm. Zbadam to.

Czwartek --
wciąż załatwiamy podpisywanie na ten dzień. Kiedy będe wiedział dam tutaj znać, ale najprawdopodobniej odbędzie się koło południa i potrwa 30-40 minut...

Będę na pokazie Paramount Pictures w Hali H - opowiadać o "Gwiezdnym pyle" (i pokazywać scenę lub dwie), a następnie - wraz z Rogerem - o "Beowulfie"

Potem mam mnóstwo, mnóstwo wywiadów i innych rzeczy i pojawiam sie raz jeszcze na pokazie "Gwiezdnego pyłu" tego wieczora, o 21 w Horton Plaza. Robie wstęp do filmu, a później, około 23:00 odpowiadam na pytania. (Bilety, znów, w stoisku Paramount, albo dostępne w CBLDF, jeśli jeszcze jakies im zostały... pakiety z "Gwiezdnym pyłem" już wyprzedane, ale możliwe, że spośród tych, co kupili kogoś nie będzie na Comic-con i zwróci bilety, więc sprawdzenie na stoisku CBLDF może okazać się owocne.)


Piątek
-- jak na razie
W południe losowanie biletów na podpisywanie (patrz wyżej)

14-15:15 SPOJRZENIE NA NEILA GAIMANA. SALA 6 CDEF

15:15-16:15 NEIL PODPISUJE: OFICJALNA STREFA AUTOGRAFóW COMICON SALA 6

a następnie, żeby pomóc z tym podpisywaniem...

18-19:00 PODPISYWANIE W STOISKU CBLDF #1831

Tego wieczora będę jeszcze prezenterem podczas wręczania Eisner Awards.


Sobota --
Nie jestem jeszcze pewien co mogę ogłosić. Niech wystarczy jak powiem, że jeśli pojawicie się na południowej duskusji Focus/Rogue możecie zobaczyć lub dowiedzieć się czegoś przydatnego.

14:30-15:30 razem z Brianem Froudem w jego stoisku numer 4818 będę podpisywał plakat, który przygotowaliśmy dla CBLDF do mojego wiersza "Instrukcja"

19:00 -- odbedzie się i potrwa do ok 20:30 tajemnicze wydarzenie, o którym mogliście dowiedzieć się około południa

(wolałbym po prostu podac wam szczegóły, ale ale dotąd byłem wyraźnie proszony, aby tego nie robić. Co moim zdaniem jest niemądre i obiecuję, że zdradzę coś jak tylko będę mógł.)

Potem aukcja na rzecz CBLDF na której koniec postaram sią zdążyć...

Niedziela --
mogę wziąć udział w prawdziwym panelu!

10:30-11:45 W hołdzie Jackowi Kirby — Spójrzmy prawdzie w oczy: jesli chodzi o komiksy, jest to świat Kirby'ego a my po prostu w nim żyjemy. Rok 2007 obfitował w jego projekty, w tym pierwszy tom luksusowego chronologicznego wydania wszystkich historii Czwartego Świata (Fourth World) wydawnictwa DC, spory dokument o jacku na DVD "Fantastyczna Czwórka" i nadchodząca książka Marka Evaniera "Kirby, król komiksu". Dołącz do Evaniera, który z Neilem Gaimanem, Erikiem larsenem, Darwynem Cooke, Mikem Royerem i członkami rodziny Kirby bedzie dyskutował o trwałym wpływie niekwestiowanego króla komiksu. Sala 1AB

i chociaż chciałbym popisywac jeszcze w niedzielę, to nie mogę, bo zaraz po tej dyskusji muszę lecieć do LA na "Gwiezdny pył"...

...



Przez lata ludzie pisali pytając o DVD z krótkometrażowymi filmami Dave'a McKeana. I stało się... nadchodzi!

najwięcej informacji udało mi sie znaleźć na stronie: http://community.livejournal.com/davemckean/23697.html