Chwilowo wszystkie emocje, jeżeli można w ogóle użyć takiego słowa, dotyczą mojego syna Mike'a, który jechał rowerem, gdy jakiś samochód postanowił zająć dokładnie tę samą przestrzeń, co on. Mike ma teraz złamaną nogę i zniszczony rower (i w połowie zniszczony kask i cieszy mnie bardzo, że to był kask, a nie jego głowa). Jego mama pojechała do San Francisco pomóc i przywieźć go z powrotem. Wiedząc, że teraz będzie musiał pracować w domu, doszliśmy do wniosku, że łatwiej będzie mu w domu tutaj, niż w mieszkaniu do którego prowadzi mnóstwo schodów. Przyjedzie w poniedziałek i przygotowałem już dla niego łóżko na parterze.
(Noś kask rowerowy, powiedział światu i zanotował w pamięci, że sam musi sobie kupić kask.)
...
W książce "Blueberry Girl" dziwi jedynie to, że nie jest ona wcale dziwna.
...
Jedną z najlepszych rzeczy, jakie mogą wyniknąć ze wspierania Comic Book Legal Defense Fund, posiadania tego bloga oraz konta na Twitterze jest to, że czasami różne rzeczy spontanicznie się pojawiają. (jedna z nich to współpraca z Black Phoenix Alchemy.) W styczniu przysłano mi blogową notkę o kawiarni w Indonezji, która serwuje kawy nazwane jak pisarze i nagle przemieniła się ona w kilka wersji Kawy Neil Gaiman.
Jedną z nich przygotowała Joan of Dark z kawiarni Strange Brew w stanie Indiana (szczegóły, przepis i zdjęcia na http://joanofdarkknits.blogspot.com/2009/01/neil-gaiman-needs-coffee.html), na pomysł innej wpadł Mężczyzna nazywany Widgettem, a trzecią wymyśliła Erica z ZubZubicecream. Włączyła ją na stałe do menu i obiecała przekazać CBLDF wszystkie zyski z jej sprzedaży. Ucieszyłem się zatem niesamowicie, kiedy dostałem to...
Jedną z najlepszych rzeczy, jakie mogą wyniknąć ze wspierania Comic Book Legal Defense Fund, posiadania tego bloga oraz konta na Twitterze jest to, że czasami różne rzeczy spontanicznie się pojawiają. (jedna z nich to współpraca z Black Phoenix Alchemy.) W styczniu przysłano mi blogową notkę o kawiarni w Indonezji, która serwuje kawy nazwane jak pisarze i nagle przemieniła się ona w kilka wersji Kawy Neil Gaiman.
Jedną z nich przygotowała Joan of Dark z kawiarni Strange Brew w stanie Indiana (szczegóły, przepis i zdjęcia na http://joanofdarkknits.blogspot.com/2009/01/neil-gaiman-needs-coffee.html), na pomysł innej wpadł Mężczyzna nazywany Widgettem, a trzecią wymyśliła Erica z ZubZubicecream. Włączyła ją na stałe do menu i obiecała przekazać CBLDF wszystkie zyski z jej sprzedaży. Ucieszyłem się zatem niesamowicie, kiedy dostałem to...
Szanowny Panie Gaiman,
Wysłałam dziś datek dla CBLDF! Uważam, że w podawaniu Pana kawy najlepsze są rozmowy, które ona prowokuje. Ma pan bardzo interesujących, inteligentnych i oczytanych fanów. Choć szczerze mówiąc obserwowanie jak ludziom szerzej otwierają się oczy i piszczą radośnie "oooorany, macie KAWĘ NEILA GAIMANA?" jest równie satysfakcjonujące! Najlepsza chyba reakcja to kiedy ktoś zamówił tę kawę, odjechał, a kilka minut później podjechał znów, żeby ze szklącymi się oczami powiedzieć mi, że to najbardziej niewiarygodna rzecz na świecie. *szeroki uśmiech*
Jeszcze raz dziękuję i życzę wszystkiego dobrego,
Erica
ZubZub!
Co przypomniało mi, że nigdy nie zamieściłem tu przepisu Eriki na Kawę Neil Gaiman (z zyskami na rzecz CBLDF, hurra). Oto on:
Przepis na jedna kawę Neil Gaiman
1 łyżeczka startej ciemnej czekolady Ghirardelli
1/2 porcji gorzkiego syropu migdałowego, np. Orgeat
2-3 porcje (shots) mocnego espresso
spienione mleko
włoski syrop o smaku wiśni (ja używam Torrani)
Ciemną czekoladę umieścić na dnie szklanki, dodać syrop migdałowy i kawę, zamieszać. Dodać na wierzch spienione mleko i polać syropem wiśniowym.
I wygląda ona tak. Można ją zamówić w ZubZub w Boonville, w Californii.
Zastanawiałam się, czy mogłabym dostać książkę z twoim podpisem. Owszem, wiem, że powinnam przysłać ją wraz z kopertą zwrotną, ale jest pewien problem - jeszcze nie mam tej książki. Planuję zamówić ją na stronie internetowej i zastanawiam się, czy nie będzie to za duży kłopot gdybym chciała zapłacić dodatkowo, albo jakkolwiek da się ustalić, żeby dostać ją nieco szybciej, niż trwałoby to normalnie i wysłać ją dalej. Mam nadzieję, że zdążyłabym na czas, bo to ma być prezent.
-Tanya
Wiecie co, chyba muszę zaktualizować FAQ na temat podpisywania różnych rzeczy. Nadal najlepszy sposób, żeby kupić coś z moim autografem to zgłosić się do Grega Kettera z Dreamhaven Books. Greg jest właścicielem i administratorem strony neilgaiman.net.
Nie wysyłajcie do niego książek z nadzieję, że da je mi do podpisania i wam odeśle. Ilość przychodzących książek była tak duża, że musiał z tym skończyć, zwłaszcza że DreamHaven stało się jednoosobową firmą. Książki, które przyślecie zostaną po prostu odesłane z powrotem. Jeżeli kupicie książkę u niego, może załatwić wam autograf, o ile tylko zrozumiecie, że nie ma on żadnego wpływu na to kiedy będę miał chwilę, żeby wpaść do DreamHaven na pospisywanie. A za każdym razem kiedy się tam pojawiam książek jest więcej i zajmuje to dłużej, a ponieważ często jestem w trasie może potrwać kilka miesięcy zanim znajdę wolne popołudnie żeby wpaść do DreamHaven wyłącznie w celu podpisywania książek.
Greg nie może zagwarantować, że książki z autografami i dedykacjami zdążą dotrzeć na czas na urodziny itp. Po prostu nie da rady. Nie mieszkam w piwnicy DreamHaven, a czas jest zawsze na wagę złota.
A zatem DreamHaven to najlepsze miejsce, żeby kupić coś z autografem, ale najpierw przeczytajcie, proszę http://neilgaiman.net/ship-sign.php. Tam Greg pisze o tym, co może, a czego nie może zrobić.
Jeżeli chcecie otrzymać przedmiot z autografem lub dedykacją upewnijcie się, że wpisaliście to w rubryce 'Signing Information' w formularzu zamówienia. W przypadku dedykacji przed wysłaniem formularza upewnijcie się, że wszystkie imiona zostały poprawnie zapisane. Jeśli dedykacja ma dotyczyć specjalnej okazji - urodzin, ślubu, święta itp. też należy o tym wspomnieć. (Proszę, nie zamawiajcie długich, wyszukanych tekstów, czy cytatów - to niewykonalne. Neil nie napisze także, że jesteście najlepszymi przyjaciółmi, jesteś miłością jego życia, ani największym fanem.)
Przykro mi, ale nie przyjmujemy zamówień na szkice i rysunki. Mogą się zdarzyć, ale to zależy od planów i kaprysu Neila.
Jeżeli nie poprosiliście o specjalną dedykację, a przy zamówionych przedmiotach znajduje się informacja 'Signed Copies in Stock' lub 'Signed Edition' zostaną one wysłane natychmiast, tak samo jak te bez autografu.
W przypadku przedmiotów do podpisania należy spodziewać się 2-3 miesięcy opóźnienia, w zależności od terminarza Neila. Nie wiadomo, kiedy będzie mógł wpaść. Naprawdę. Zazwyczaj dowiadujemy się o tym mniej, niż 24 godziny przed jego przybyciem. Prosimy zatem o cierpliwość. Na stronie z aktualnościami można sprawdzić kiedy Neil był u nas ostatnio i kiedy w przybliżeniu Wasze zamówienie zostało wysłane.
Drogi Neilu,
Właśnie wydałem swoją pierwszą książkę, ale nie mam agenta, a chciałbym ruszyć w trasę promocyjną. Masz pomysł jak mam się za to zabrać? Czy do zorganizowania trasy konieczny jest agent?
George
Agent nie jest konieczny, ale koniecznie musisz mieć poczucie, że są ludzie, którzy chcą cię zobaczyć, posłuchać jak czytasz swoją książkę i chcą, żebyś ja im podpisał. Inaczej będziesz marnował czas wszystkich wokół, a przede wszystkim swój. (Mógłbyś choćby zająć się pisaniem kolejnej książki.) Pieniądze, które musiałbyś wydać na paliwo i hotele przeznacz na wysłanie egzemplarzy swojej książki wraz z informacjami prasowymi do redakcji lokalnych gazet, albo na wzbudzenie zainteresowania nią w sieci lub też na robienie wszystkiego z wyjątkiem:
1) przekonywania księgarni, która nigdy o tobie nie słyszała i która cię nie chce, że musisz zorganizować spotkanie u nich i
2) staranie się, żeby ktoś się na nim pojawił.
Właśnie wydałem swoją pierwszą książkę, ale nie mam agenta, a chciałbym ruszyć w trasę promocyjną. Masz pomysł jak mam się za to zabrać? Czy do zorganizowania trasy konieczny jest agent?
George
Agent nie jest konieczny, ale koniecznie musisz mieć poczucie, że są ludzie, którzy chcą cię zobaczyć, posłuchać jak czytasz swoją książkę i chcą, żebyś ja im podpisał. Inaczej będziesz marnował czas wszystkich wokół, a przede wszystkim swój. (Mógłbyś choćby zająć się pisaniem kolejnej książki.) Pieniądze, które musiałbyś wydać na paliwo i hotele przeznacz na wysłanie egzemplarzy swojej książki wraz z informacjami prasowymi do redakcji lokalnych gazet, albo na wzbudzenie zainteresowania nią w sieci lub też na robienie wszystkiego z wyjątkiem:
1) przekonywania księgarni, która nigdy o tobie nie słyszała i która cię nie chce, że musisz zorganizować spotkanie u nich i
2) staranie się, żeby ktoś się na nim pojawił.
Bo to mało zabawne zajęcie. Tak samo jak gapienie się przez godzinę na pustą salę, odpowiadając od czasu do czasu, że nie pracujesz tutaj i nie potrafisz powiedzieć, gdzie są toalety.
Nie mówię, żebyś nie ruszał w trasę. Mówię, że zanim ruszysz lepiej, żebyś wiedział po co to robisz i że są osoby, które chętnie zobaczą cię w swojej księgarni i zechcą, żebyś podpisał ich egzemplarz książki.
(Miałem zamiar podać link do eseju na temat spotkań z czytelnikami, tego do czego służą i jak to robić, który został zamieszczony w zbiorze "Gods and Tulips" [Bogowie i tulipany], ale właśnie sprawdziłem i nie mogłem go znaleźć na stronie CBLDF http://www.cbldf.com/Neil_Gaiman_s/30.htm , więc być może nakład się wyczerpał.)
Hej Panie Gaiman,
Czy myśli Pan czasem o powrocie do pisania komiksowej serii? Zamiast okazjonalnych odcinków tu i ówdzie. Zastanawiam się, bo naprawdę uwielbiam Sandmana i z chęcią przekonam się czego dokonałby Pan w przypadku kolejnej serii mając odpowiednio dużo czasu.
Szczerze wątpię. Napisanie 75 odcinków "Sandmana" (wraz z kontynuacjami) zajęło mi prawie dekadę i wolałbym przeznaczyć kolejną na tworzenie czegoś, do czego będę miał prawo, co będę mógł kontrolować i będę miał wrażenie, że jest naprawdę moje.
A o wiele lepiej udaje się to z prozą, niż z komiksami.
Neil,
jak sądzisz, jak duży wpływ miał na ciebie "Złodziej wszystkich czasów" podczas pisania "Koraliny"? (wiem, że proces tworzenia to w dużej mierze podświadomy wir pochłaniający wszelkie doświadczenia, który następnie wrzuca do nie podejrzewającej niczego świadomości przypadkową ich mieszankę. Nie da się więc odpowiedzieć na to pytanie precyzyjnie, ale i tak z chęcią poznam Twoją opinię, niezależnie od tego jak bardzo jest subiektywna.
Pozdrawia Twoja (która zadbała o to, by przeczytać swoim dzieciom "Koralinę" na tydzień przed pokazaniem im filmu w kinie, żeby mogły najpierw zobaczyć ją oczami wyobraźni).
Cóż, byłem w połowie pisania "Koraliny", kiedy wyszła książka "Złodziej wszystkich czasów" [The Theif of Always] Clive'a Barkera. Zerknąłem na tylną okładkę, pomyślałem: "Hm. Może być nieco koralinowe" i nie kupiłem jej. Oto jak bardzo wpłynęła na mnie podczas pisania. (Sprawiła również, że z ciężkim westchnieniem odrzuciłem pomysł na powieść dla dorosłych, którą miałem zatytułować "Thief of night" [Złodziej nocy].)
Jakieś 10 lat później, kilka lat po wydaniu "Koraliny" przysłano mi egzemplarz "Złodzieja wszystkich czasów" wraz z napisanym scenariuszem filmu napisanym na podstawie książki przez Bernarda Rose'a i zapytano, czy zechciałbym pracować nad filmową adaptacją. Przeczytałem obie rzeczy i bardzo mi się spodobały i pomyślałem, że książka nie była aż tak koralinowa jak się obawiałem, a scenariusz Bernarda Rose'a na tyle dobry, że nie miałem nic do dodania, więc sobie darowałem.
Hey hello Neil
jak idziesz?
Hej, że spędzam ze stroną Coraline
Dobra, to nie sądzę, że jest to problem
ale co mnie to moje obawy, że jest to spowodowane faktem, że nie było wiele Meksykan oni nie lubili twojego filmu nie wiele osób ją zobaczyło
tylko same środowiska miejskiego kast swój wiesz: Gotyk, mroczni, ponurzy, emos, blablablablba.
Ale z drugiej strony nie jest dla mojej siostry nie znane niczego na ten temat i Coraline Cieszę pense że dirigio taki Tim Burton
A to, że nie wie nic z o tobie talvez może czytać twoją książkę o coraline
Jeżeli będę mógł przejść exposicionde coraline, ale nie esat innej strony ....... jejejeje jest śmieszne innej strony jako Coraline ale nie mam klucza, aby wejść
Więc muszę iść
ale i ze świadomością, że dostaniesz mój komentarz
Jeśli takjest
Będzie można powiedzieć, że miałem sen, jakie przynosi ponad ze świata coraline
.....
...
..
Ja..... ja mogłem być w świecie koraliny ze wszystkim i miejscowości, w której była
jak idziesz?
Hej, że spędzam ze stroną Coraline
Dobra, to nie sądzę, że jest to problem
ale co mnie to moje obawy, że jest to spowodowane faktem, że nie było wiele Meksykan oni nie lubili twojego filmu nie wiele osób ją zobaczyło
tylko same środowiska miejskiego kast swój wiesz: Gotyk, mroczni, ponurzy, emos, blablablablba.
Ale z drugiej strony nie jest dla mojej siostry nie znane niczego na ten temat i Coraline Cieszę pense że dirigio taki Tim Burton
A to, że nie wie nic z o tobie talvez może czytać twoją książkę o coraline
Jeżeli będę mógł przejść exposicionde coraline, ale nie esat innej strony ....... jejejeje jest śmieszne innej strony jako Coraline ale nie mam klucza, aby wejść
Więc muszę iść
ale i ze świadomością, że dostaniesz mój komentarz
Jeśli takjest
Będzie można powiedzieć, że miałem sen, jakie przynosi ponad ze świata coraline
.....
...
..
Ja..... ja mogłem być w świecie koraliny ze wszystkim i miejscowości, w której była
Strony tłumaczące na inne języki dodają nieco magii naszemu życiu, nieprawdaż? Nie wiem o co ci chodziło, ale wątpię, czy gdybym wiedział sprawiłoby mi to równie dużo radości.
[mnie również w tłumaczeniu listu "pomógł" internetowy tłumacz ;) - przyp.noita]
Słyszy się, że mają wystawiać "Rodzinę Addamsów" Broadwayu. Bardziej na podstawie prac Chuck, niż tego, co było w telewizji/filmie. Co o tym sądzisz?
Pracuje nad tym mój znajomy Julian Crouch, który przygotowywał i współreżyserował "The Wolves In The Walls" dla Improbable/National Theatre of Scotland. Szczerze mówiąc coś, w czym Bebe Neuwirth będzie Mortycją jest dla mnie w porządku. Mam nadzieję, że wszystko się uda i nie mogę się doczekać, żeby to zobaczyć.
(A, i jeszcze "Chuck" Addams. Na pewno? Czy masz pewność, że Charles Addams domagał się pośmiertnego zdrobnienia? Zupełną pewność?)
Drogi Neilu,
Mam siedemnaście lat i zamiar zacząć pisać. Zastanawiam się, czy masz jakieś rady jeśli chodzi o konstruowanie fabuły opowiadania. O czym należy pamiętać zanim zacznę pisać?
Nie przychodzi mi do głowy nic, co nie brzmiałoby niepoważnie lub głupawo. Podejrzewam, że przede wszystkim należy rozważyć, czy rzeczywiście masz historię do opowiedzenia. Poza tym, po prostu ją napisz. Masz siedemnaście lat. Napisz trochę opowiadań. Jakoś je zacznij i w którymś momencie zakończ. Daj do przeczytania przyjaciołom. Napisz jeszcze kilka. Możesz zacząć martwić się konstruowaniem fabuły, kiedy będziesz już swobodnie pisać i bez trudu kończyć rozpoczęte projekty. A czasem robi się to dopiero w drugiej, czy piątej wersji, kiedy czytasz ponownie, co napisałeś i zdajesz sobie sprawę, że może lepiej będzie zacząć od końca albo od środka, albo z punktu widzenia niewidzialnej krowy. Po prostu pisz opowiadania najlepiej jak potrafisz.
Neil, chcę Ci tylko napisać, że moja 4-letnia córeczka nie tylko uwielbia "Blueberry Girl", ale kazała przeczytać ją sobie na głos, a sama zaczęła tańczyć. Tak bardzo inspirujące okazały się rytm i przepiękne ilustracje.
Dziękuję, że podzieliłeś się tym z nami.
Najlepszy list dzisiaj. To ja dziękuję.
muszę się więcej o tobie dowiedzieć, prosz potrzebuję tego do napisania pracy BTW KOCHAM KSIĘGĘ CMENTARNĄ
Podejrzewam, że nie czytujesz tego bloga i czekasz na moją odpowiedź. Ale na wszelki wypadek, gdyby okazało się, że jednak to czytasz - nie odrobię za ciebie pracy domowej, ale większość potrzebnych informacji znajdziesz na http://www.neilgaiman.com/p/About_Neil lub http://www.mousecircus.com/MeetNeilGaiman.aspx.
Jaki jest limit rzeczy, które będzie można dać do podpisania na Luminato w Toronto i na WorldConie w Montrealu? I uwielbiam wszystko, co piszesz, jesteś fantastyczny.
Nie wiem. To będzie zależało od ilości chętnych i czasu do dyspozycji. Mogę zaryzykować stwierdzenie, że będzie to nie więcej, niż trzy.
Cześć Neil, Mam nadzieję, że wygram konkurs na losowo wybrane pytanie... Moja żona kupiła właśnie bilety na musical "Koralina" i wycieczkę to Nowego Jorku z okazji moich urodzin (11 czerwca) i strasznie się cieszę. Dwa pytania... 1. czy jako koneser sushi możesz polecić jakąś świetną nowojorską restaurację sushi z przystępnymi cenami (innymi słowy - nie NOBU)? 2.czy mogę przysłać do DreamHaven mój program z teatru do podpisania? Dzięki.
Uwielbiam różne restauracje Nobu, w których miałem okazję bywać, ale nie szaleję szczególnie na punkcie ich sushi. (za to dorsz w sosie miso to co innego...) Moje ulubione miejsce podające sushi w Nowym Jorku to wciąż Sushi Sasabune.(Tu informacje na jego temat.) Może nie tanie, ale też nie wyjątkowo drogie, a pozostaje w pamięci na długo.
I obawiam się, że to niemożliwe. Najlepiej dopaść mnie na jakimś spotkaniu.
Czy informacje (na twój temat) pod tym adresem są prawdziwe?
http://wiki.answers.com/Q/Is_Neil_Gaiman_divorced
Czy to internetowe plotki? Wybacz wścibstwo - po prostu wydaje mi się, że powtarzanie takich plotek jest głupie.
Oj, bywają gorsi ludzie rozpowiadający znacznie gorsze rzeczy. A to przynajmniej jest prawdą (a w większości ostatnich wywiadów jest mowa o Mary jako o byłej żonie).
Bardzo dziwnie jest być tematem Internetowych Plotek. Zupełnie nie tak wyobrażałem to sobie, kiedy zaczynałem pisać opowiadania (i zdecydowanie nie tak wyobrażała to sobie Mary). Zazwyczaj staram się nie pisać o tym na blogu, częściowo dlatego, że uważam, że kiedy rzeczywiście zaczyna się o takich rzeczach wspominać traci się prawo do odpowiadania na dowolny temat "nie, to jest moje życie prywatne i nie wasza sprawa", a częściowo dlatego, że Mary woli zachować to dla siebie i wiele lat temu poprosiła o to, by nie pojawiała się na blogu, jak to z rodzeństwa Osborne'ów, które postanowiło nie brać udziału w programie telewizyjnym. A poza tym wszyscy, którzy mają wiedzieć, wiedzą.
Ale w momencie, kiedy pojawia się to na Wiki-Answers... (kręci głową).
Zobaczmy zatem: od ponad pięciu lat jesteśmy w separacji, papiery rozwodowe podpisaliśmy rok temu, pozostajemy bardzo blisko i wspieramy się, kochamy być razem rodzicami i w przyjaźni (i, jak w sitcomach z początku lat siedemdziesiątych, w sąsiedztwie) żyje się nam lepiej, niż kiedy byliśmy małżeństwem. Jest wspaniała. I jak już pisałem powyżej, obecnie troszczy się o naszego połamanego syna i ma przywieźć go do domu.
Tyle.
Hej,
Czyli masz w zanadrzu powieści. Ale czy coś dłuższego?
Ostatnio jestem fanem różnych siedmioksięgów. Najbardziej oczywisty
przykład to Harry Potter, ale te, które ostatnio uznaję za prawdziwe arcydzieła to seria Kinga "Mroczna Wieża" oraz cykl "Brama Śmierci" Weiss i Hickman. mam przeczucie, że twoim największym osiągnięciem okaże się coś, co po wielu zmaganiach z opowieściami i tematami będzie w stanie pomieścić tylko dłuższe dzieło.
Masz na myśli coś takiego, jak na przykład dziesięciotomowy (lub dwunastotomowy, jeśli wliczyć powiązane książki), ponad 2500-stronicowy "Sandman"
Tak, jestem w stanie zrobić coś takiego.
Nie, nie planuję czegoś takiego jeszcze raz. Ale nigdy nie wiadomo: jeżeli zacznę pisać hisorię, która okaże się wymagać takiego rozmachu, to ją napiszę. Ale w ciągu dziesięciu lat, które minęły od ukończenia "Sandmana" świetnie nie pisze mi się wielotomowych epopei.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz