NEIL NAPISAŁ WE WTOREK, 7 KWIETNIA O 2:06
Chyba pora sprawdzić, co mamy w skrzynce. Myślę, że zamiast wybierać, wezmę po prostu jakieś pół tuzina ostatnich wiadomości i na nie odpowiem i zobaczymy, co się stanie.
Mam Windows XP Professional SP3. Mam trzy dyski wewnętrzne i dwa zewnętrzne dyski USB. Czasami litery, określające jeden z dysków wewnętrznych i jeden z zewnętrznych się zamieniają. Nie jestem w stanie określić przyczyny. Możesz mi pomóc?
Obawiam się, że nie.
Witam
Moje pytanie związane jest ze zbliżającą się trasą promocji książki. Podczas podpisywania książek, czy mogę przynieść mojego Sandmana? Czy Neil będzie tylko podpisywał nową książkę?
Dziękuję ze poświęcony mi czas Darrel Moher.
Kiedy jestem w trasie z podpisywaniem książek, możecie przynieść cokolwiek do podpisania. Ale nie wydaje mi się, żebym tym razem miał w ogóle coś podpisywać.
Hej Neil,
To trochę złożone pytanie, ale jedziemy. Niedawno znalazłam postać książkową, która nazywała się Grace-of-God Milacar (Łaska-Pańska Milacar), która przypomniała mi o Twoich rekrutach z Armii Łowców Czarownic, noszących podobne imiona: z łącznikami i związane z religią. Potem odkryłam, że w XVII wieku żył ekonomista, który nazywał się Nicholas Unless-Jesus-Christ-Had-Died-For-Thee-Thou-Hadst-Been-Damned Barbon (Nicholas Jeśli-Jezus-Za-Ciebie-Nie-Umarł-Jesteś-Potepiony Barbon), syn niejakiego Praise-God Barbona (Chwal-Pana Barbona). Zastanawiałam się, czy to pan Barbon posłużył za inspirację imion w „Dobrym Omenie”? A może miałeś jakieś inne źródło?
~Kathryn
Istniało wiele podobnych, wspaniałych, purytańskich imion. Nie wydaje mi się, żebyśmy inspirowali się jakimś konkretnym. Szybkie googlowanie pozwala okryć część z nich na http://gaminggeeks.org/Resources/KateMonk/England-Medieval/Puritan.htm (Oto hasło w Wikipedii o Nicholasie "Damned" Barbonie.)
Zastanawiałem się, kto miał większy wpływ na wygląd Robina Goodfellow w "Paniach Łaskawych". Ty, czy rysownik? I co było inspiracją?
Nigdy wcześniej nie widziałam, żeby był tak przedstawiony i zaintrygowało mnie to.
Charles Vess zaprojektował te wersję Robina Goodfellow na potrzeby 19 numeru Sandmana w oparciu o mój scenariusz. W pierwszym tomie „Absolute Sandman” można znaleźć oryginalny scenariusz i projekty „Snu Nocy Letniej” i, jeśli je przeczytasz, wszystko stanie się jasne.
Dobry wieczór!
Jestem Twoją wielką fanką (ta, jakby nikt inny Ci tego nie mówił)! Wyobraź sobie, jaka byłam zdziwiona, kiedy zobaczyłam Cię wchodzącego do Amazing Thailand na Uptown 5 kwietnia (byłam w dużej grupie przy oknie). Muszę się przyznać, że sporo wysiłku kosztowało mnie, żeby siedzieć na miejscu, a nie pobiec do Ciebie w stylu „młoda fanka” i prosić o autograf. W każdym razie, chciałam powiedzieć, że uwielbiam Twoje prace, szczególnie film „Koralina”. Próbuję przekonać mojego męża, że to wspaniałe imię dla naszej przyszłej córki. Mam nadzieję, że jedzenie smakowało Ci tak samo, jak mi (jest naprawdę niesamowite). ~Mary
Dziękuję. Gdybyś podbiegła i poprosiła, żeby coś na czymś naskrobał, zapewne byłbym bardzo miły (choć może lekko zaskoczony) i na pewno bym to coś naskrobał z przyjemnością. I, tak, jedzenie było świetne.
Wiele osób, w tym moi rodzice, mają wątpliwości co do mojego wyboru, że będę pisarzem i artystą i będę pisać powieści i komiksy. Zanim miałeś taką pracę, jaką mas teraz, jak często (jeśli w ogóle) ludzie wątpili, że kiedyś osiągniesz sukces?
Max
Nie wydaje mi się, żeby ktokolwiek myślał, że kiedyś odniosę taki sukces pisarski - nawet ja. Nie jestem pewien, jak to się stało. Podobała mi się wizja świata, w którym mógłbym wykarmić moją rodzinę wymyślaniem i zapisywaniem różnych rzeczy, a i to przez pierwszych parę lat wydawało się mało prawdopodobne.
Neil:
Zauważyłem, że od kiedy korzystasz z Twittera, nie co dzień piszesz na blogu. Rozumiem, że to najwygodniejsze dla Twoich przyjaciół i pozwala im mieć wgląd w Twoje codzienne życie, ale czemu mamy cierpieć my, biedni fani?
Nie wiedziałem, że biedni fani cierpią. Przykro mi.
Hm, głównym powodem, dla którego mniej bloguję, jest fakt, że i tak mniej blogowałem. Prowadzę tego bloga już od ośmiu lat i napisałem około miliona i ćwierć słów (jak mówi statystyka). Bloguję teraz rzadziej częściowo dlatego, że wciąż myślę „no, o tym już pisałem…”, a częściowo dlatego, że najfajniejsza rzecz, nad którą teraz pracuję jest tajna i nie mogę o niej teraz pisać; i głównie dlatego, że mam mniej czasu na wszystko – dostaję więcej maili niż kiedykolwiek, więcej zaproszeń w różne miejsca, próśb o różne rzeczy i tak dalej, a w tym roku promocja filmu "Koralina", wygranie Newbery (które oznacza, że więcej ludzi chce, bym robił więcej rzeczy) i próby posiadani życia prywatnego, w którym robiłbym coś więcej, niż tylko pisał i spał, oznaczają, że mam jeszcze mniej czasu, niż zazwyczaj.
Postanowiłem, że będę pisać ten blog do dnia, kiedy poczuję, że stało się to pracą - i tego dnia przestanę. To jeszcze nie jest ten moment, ale jesteśmy bliżej niż kiedykolwiek, bo mam mniej czasu niż kiedykolwiek.
(Ten wpis powstał dlatego, że obudziłem się po trzech czy czterech godzinach snu, odkryłem, że jestem całkowicie przytomny i włączyłem komputer, żeby odpowiedzieć na maile.)
Twitter to coś ciekawego i nowego dla mnie, i chwilowo mnie fascynuje. Jasne, że to nie blogowanie, ale tak samo bawi mnie, że trzy czy cztery 140-literowe (to jakieś, hm, 25 słów) posty na Twitterze sprawiają, że ludzie pytają mnie, skąd mam czas na tyle twitterowania. Nie jest to też dobre narzędzie komunikacji: mogę być niepołączony przez dzień – czy tylko parę godzin – i całkiem przegapić 1500 twitterów od różnych ludzi.
...
Kilka linków: The Onion recenzuje A Walking Tour of the Shambles.
Wielka postać świata science-fiction, Fred Pohl, pisze bloga.
Wygląda na to, że „Koralina” wychodzi w Australii w sierpniu, nie w maju (to źle), ale nie będzie się nazywać „Koralina i tajemnicze drzwi” (to dobrze).
Wspaniała recenzja "Blueberry Girl" na Newsaramie.
Oraz ogłoszono chińskie nominacje do Galaxy Award.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz