Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Brazylia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Brazylia. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 16 września 2013

UWAGA: ALARM NA 15 PAŹDZIERNIKA. NIECH NIKT NIE MÓWI, ŻE NIE OSTRZEGAŁEM.

Neil napisał w sobotę, 17 sierpnia 2013 o 19:44
Dobra. Plan wygląda tak.

Jeżeli macie zamiar być w Londynie we wtorek, 15 października 2013, powinniście kupić bilety i przyjść posłuchać jak czytam Na szczęście mleko… w całości na scenie Central Hall w Westminsterze.

Wydarzenie sponsoruje Time Out Live i Foyles.

Rzeczy, które z pewnością wydarzą się tego wieczoru:

1) Przeczytam na scenie w całości Na szczęście mleko…. Zajmie to około godziny.
2) Chris Riddell będzie rysował różne rzeczy, również na żywo na scenie, tak żeby wszyscy widzieli.

sobota, 12 lipca 2008

Powrócę tak do Brazylii sprzed lat

(To wczorajszy post.) Większość dnia przespałem. Teraz obudziłem się o 4:00.

W czasie mojego pobytu w Brazylii, Tom Sisch popełnił samobójstwo. Chciałem pokochać jego powieści, ale w większości nie udało mi się -- były zdumiewająco bystre, genialne, ale też zimne. (Myslałem, że przeczytałem wszystkie powieści Discha i dopiero kiedy zacząłem czytać recenzję w nekrologach, zdałem sobie sprawę, że nigdy nie przeczytałem "Na skrzydłach pieśni". Westchnienie.) Jednak kiedy go spotkałem podczas ICFA, powiedziałem mu, że jego opowiadanie, "Descending" było perfekcyjne, co jest prawdą, oraz że jego powieść "Echo Round His Bones" było pierwszą książką SF dla dorosłych, którą kupiłem za własne pieniądze, co jest prawdą. Niewielu pisarzy przypomina własne dzieła, ale myślałem, że Tom Disch będzie lodowatym, inteligentnie przerażającym, wysokim osobnikiem, bystrym jak cyborg. Byłem mile zaskoczony, kiedy moje wyobrażenie zostało zastąpione rzeczywistym obrazem dużego, spokojnego dżentelmana o wysokim głosie i rozczulającym skrępowaniem przed ludźmi.

Jego przyjaciel, John Clute, napisał mu nekrolog w Independent, podczas gdy Liz Hand pisze o nim na Salonie (jestem praktycznie pewien, że chodzi o ruchome schody, a nie windę, w "Descending").

Cześć Neil!
Przesyłam Ci linka z Twoim wywiadem z naszego brazylijskiego najbardziej oglądanego nocnego wydania wiadomości.

http://jg.globo.com/JGlobo/0,19125,VTJ0-2742-20080704-325022,00.html

Bardziej chodzi o to "kim jest ten gostek Gaiman" niż coś w stylu "sekrety i szczegóły twórczości Neila Gaimana", no ale wiesz, nie każdy tutaj w Brazylii wie, kim jest Neil Gaiman (co, muszę powiedzieć, jest haniebne).

Powodzenia na dzisiejszym panelu i podpisywaniu.

Pozdrowienia z Rio de Janeiro,

JP Cruz

Podobają mi się krótkie ujęcia, kiedy rozmawiam z opalającą się Maddy, podczas których oczywiście nie wiedziałem, że wciąż mnie filmują.

Cześć Neil,

Chcę tylko powiedzieć, że uwielbiam WILKI W ŚCIANACH, a z ostatnich dzieł NIEBEZPIECZNY ALFABET. Zastanawiałem się, czy zamierzasz napisać powieść obrazkową skierowaną do młodczych dzieci w wieku, powiedzmy, 5-10 lat, która byłaby mniej mroczna?

Dzięki za przeczytanie.

Jeremy Cai (z Singapuru)

W 2009 wyjdzie "Crazy Hair" ("Szalone włosy"). Jest to wiersz, ilustrowany przez Dave'a McKeana, i sądzę, że małym dzieciom się spodoba. Zresztą nie jest w najmniejszym stopniu ponura. No, może trochę.

Neil,
Widzę, że na amazon.com (i w innych miejscach) można zamówić w trybie pre-order "The Complete Death", ale nie mogę dojść, czy jest to coś w stylu/jakości "Alsolute Death" czy też taka wersja jest zostawiona na przyszłość. Czy możesz wyjaśnić?

Dzięki,

Neil

To nie jest "Absolute Death"-- nie będzie mieć twardego futerału i chociaż będzie nadwymiarowa, to i tak nie będzie rozmiar Absolute'a. Ale to będzie piękna książka. (Okładka na Amazon jest, jestem przkonany, tylko po to, żeby zająć miejsce obrazka.)

...

Barbara Bauer to "agentka" (znajduje się na liście 20 najgorszych agentów SFWA), która pozwała do sądu ludzi, którzy zwrócili uwagę, że tak naprawdę nie jest agentem-który-sprzedaje-książki, ale zamiast tego agentem-który-zarabia-z-ograbiania-wschodzących-pisarzy. Jej sprawa przeciwko Wikipedii została oddalona. Jej sprawa przeciwko licznym miejscom i organizacjom, które przed nią przestrzegały (łącznie z SFWA, Neilsenem Haydense, ale beze mnie) wciąż trwa.

Jeśli chcecie przekazać wsparcie finansowe osobom, którym chce zatkać usta: http://authoradvocatedonations.googlepages.com/home

Cześć Neil... wiem, że to trochę nie ma związku, ale właśnie znalazłem egzemplarz "Enchanter" od Eclipse Comics i byłem ciekawy, czy Ty byś wiedział... Co stało się z Mikiem Dringenbergiem? Wciąż jest moim ulubionym artystą od Sandmana... A jego dzieła z Enchantera są niesamowite... Wiesz może, czy wciąż rysuje albo ma stronę internetową albo...? Jedyne, co udaje mi się znaleźć, to wiadomości z Wikipedii... Zdecydowanie powinniście jeszcze kiedyś stworzyć wspólnie jakąś książkę...Dzięki...Joe

Mike nadal rysuje i maluje. Na przykład w nadchodzącym komiksie Tori Amos "Comic Book Tatoo" będzie miał jedną historię, poza tym narysował Śmierć na plakacie z okazji dwudziestolecia Sandmana.


Jeśli w tym roku wybieracie się na Comic-Con, w czwartkową noc Orkiestra Symfoniczna San Diego da koncert "Gry video na żywo".

Bilety dostępne są na:
http://www.sandiegosymphony.com/summerpops/event.php?id=7

...

Na http://nymag.com/daily/entertainment/2008/07/comics_ndn.html znajduje się nowy komiks Harveya Pekara, narysowany przez Ricka Veitch.
...

I na koniec drobna zagadka--według http://wiedemerwords.blogspot.com/2008/07/more-news-on-age-banding-conflict.html Philip Pullman i Celia Rees (między innymi) mieli spotkanie z brytyjskimi wydawcami, prowadzone przez Philippę Dickinson z Random House, w sprawie nałożenia limitu wiekowego na książki:

W dalszej części dyskusji wydawcy powiedzieli, że spotkali się z poparciem "większości" swoich pisarzy, a o żadnych problemach nie było mowy. W celu poparcia tego stwierdzenia zaprezentowali stos książek z liczbami limitu wiekowego na okładkach. Nie przyglądaliśmy się im dokładnie, ale jedną z nich, jak później zgodziliśmy się z Celią Rees, kiedy o tym rozmawialiśmy, był egzemplarz "Koraliny" Neila Gaimana. Było to dla nas zaskoczeniem ponieważ Neil Gaiman jest sygnatariuszem tego twierdzenia. Philippa Dickinson przyznała mi się potem, że były to wersje amerykańskie, "z których wszystkie zawierają sugestie co do wieku czytelników".

I myślę, że w Wielkiej Brytanii muszą być zdesperowani, by próbować twierdzić, że jestem po ich stronie, tylko ponieważ znaleźli wydania z całego świata, które zawierają sugerowany wiek czytelników.
http://www.notoagebanding.org/

niedziela, 6 lipca 2008

A jutro był kolejny dzień...

Wczoraj uczestniczyłem w panelu z Richardem Price, a potem przez pięć i pół godziny podpisywałem dla (jak piszą gazety) około sześciuset osób. Zwykle bardzo staram się być równie miły dla ludzi, którzy czekali parę godzin, jak dla tych na początku, ale myślę, że mogłem trochę pomiatać ludźmi z końca kolejki, chcąc upewnić się, że skończę przed wystąpieniem Toma Stopparda o siódmej. (Skończyłem 25 minut przed czasem.)

Ludzie byli uroczy i w zadziwiająco dobrych humorach, biorąc pod uwagę jak długo stali i czekali.

No ale nic. Pięć i pół godziny, czyli mniej więcej pięć godzin i dziesięć minut dłużej niż ktokolwiek inny, co oznaczało, że pisarze, z którymi jeszcze tego samego ranka dzieliłem wspólne tematy i miejsce przy stole, zerkali na mnie podejrzliwie niczym na jakąś przedziwną obcą istotę. Myślę, że już mi wybaczyli.

[Edycja, by dodać: to był żart, a wszyscy pisarze odnosili się do tego bardzo miło. Tom Stoppard, który wpadł na chwilę podczas rozdawania autografów uważał, że to przezabawne.]

Po panelu Stopparda, który był cudowny, prawdziwy wykład mistrza, (piszę to na komputerze w hotelowym lobby i właśnie zostałem popukany w ramię przez fotografa z gazety, który chciał, żebym zapozował do paru zdjęć. Sprawiał wrażenie zbitego z tropu, kiedy zwróciłem mu uwagę, że pracuję.) poszedłem na kolację z jednym z moich brazylijskich wydawców. Tak naprawdę nie jadłem od śniadania, od którego minęło dwanaście godzin i odkryłem, że kiedy dostajesz na pusty żołądek bardzo dużą porcję caipirinhy z marakui po pięćipółgodzinnym rozdawaniu autografów, czujesz, że działa, ponieważ twoje stopy drętwieją. Może po prostu sobie poszły. Na szczęście, moje stopy wróciły zanim musiałem wracać do hotelu, ale to było doprawdy dziwaczne.

Dziś kończy się FLIP i panel "Książki na bezludną wyspę". Będę czytał fragment "Trzynastu zegarów" Jamesa Thurbera.

piątek, 4 lipca 2008

Wciąż z milionem słów do powiedzenia...

Dotychczasowa idylla przerodziła się dziś w coś o wiele bardziej przypominającego pracę. Wywiady dla telewizji przez cały ranek, konferencja prasowa przez całe popołudnie. No cóż.

Neil,jestem w Campinas w Brazylii, 5 godzin drogi od Paraty. Jeśli się tam dostanę, najprawdopodobniej w sobotę, gdzie będę mogła Cię znaleźć, jako że nie mam biletu na Flip? Naprawdę, NAPRAWDĘ chciałabym, żebyś podpisał mi jedną z książek. Jak wielu mieszkańców tego słonecznego kraju jestem Twoją wielką fanką. NAPRAWDĘ uwielbiam Twoje książki! I już nie mogę się doczekać aż zabiorę się za "Księgę Cmentarną" i "Nigdziebądź"... Dzięki za uwagę Livia

Zobaczmy... po pierwsze, nie potrzebujesz biletu na FLIP. Potrzebujesz go, żeby wejść do głównego namiotu, gdzie przemawiają pisarze, albo żeby usiąść i patrzeć na telebim-- ale możesz oglądać wywiad na stojąco lub słuchać w jakimkolwiek miejscu, które jest blisko telebimu. Richard Price i ja będziemy rozmawiać o 11:45. Co do podpisywania, o 13:00 w sobotę będę rozdawał autografy w specjalnie do tego przeznaczonym miejscu i bez wątpienia będzie to trochę trwało. Prawdopodobnie wprowadzą pewien limit rzeczy, które będę mógł podpisać (więc na bogów nie jedź autostopem albo nie prowadź mając ze sobą wszystkie tomu Sandmana plus drugi zestaw dla umierającego przyjaciela-- nie zostaną podpisane. To będą maksymalnie dwie, może trzy rzeczy). Skończę podpisywać o 19:00, kiedy zacznie się rozmowa z Tomem Stoppardem, ponieważ chcę ją usłyszeć.

W niedzielę będę też uczestniczył w panelu KSIĄŻKI NA BEZLUDNĄ WYSPĘ o 17:00-- jednak po tym nie planuje się rozdawania autografów.

Mogą jeszcze być jakieś podpisywania, może ich nie być-- prawdopodobnie nie, ponieważ organizatorzy nic nie planowali. Mogę coś podpisać, jeśli wpadniesz na mnie na brukowanej ulicy albo na rynku miejskim i ładnie poprosisz albo po prostu podasz mi to i się uśmiechniesz (do tej pory tak robiłem, ale to będzie trochę zależało od tego, jak wiele osób próbuje oraz od tego, czy w danym momencie muszę się gdzieś dostać), szczególnie jeśli możesz to zrobić tak, by nie wyszło na to, że nagle zdecydowałem się zorganizować sesję rozdawania autografów na ulicy.

środa, 2 lipca 2008

Poranek zastał mnie mile stąd...

Wciąż w Brazylii. Wciąz z Panną Maddy. Wciąż wspaniale spędzając czas.

Kupiłem dziś mnóstwo książek w księgarni Paraty Festival oraz znalazłem wiele pięknych brazylijskich wersji moich dzieł, których wcześniej nigdy nie widziałem.

Tak się składa, że najlepszym artykułem, jaki przeczytałem w samolocie, był wspaniały tekst z Harpers "Magiczne Igrzyska- sztuczki zdemaskowane!" pióra Alex Stone. Możecie go przeczytać online na http://harpers.org/archive/2008/07/0082095 (drugi w kolejności był artykuł Gopnika o Chestertonie z "New Yorkera", który nie jest dostępny online. Myślę, że mijał się z prawdą o Chestertonie pod względem politycznym). [Mój błąd. Artykuł Harpers mogą przeczytać jedynie subskrybenci.]

Cześć Neil,Napisałeś uroczą historię, opowiedzianą przez Abel (tak myślę), która opowiada o krukach osądzających swoich bajarzy. Gdzieś po drodze ta historia przerodziła się w fakt w moim umyśle. Zastanawiałam się, czy w tym micie jest jakieś ziarnko prawdy czy też to tylko legenda. Może mógłbyś przekazać to pytanie Ptasiej Lasce? Dzięki!MRM

Opis krukowatych, które siedzą wokół jednego z ich własnego grona, kraczą i czasem zabijają, a czasami odlatują jest czymś, na co natrafiłem w starej literaturze o ptakach (ostatnio również-- odkąd wyszedł Sandman 40, przeczytałem relację naocznego świadka w Smithsonian Magazine). Nie sądzę, by można było znaleźć choć jednego ptasiego specjalistę, który by twierdził że wie, dlaczego tak się dzieje.

Powinienem wspomnieć, że rzeczownikiem zbiorowym dla gawronów nie jest 'parliament' (który właściwie jest rzeczownikiem zbiorowym dla sów), a przynajmniej nie był dopóki nie napisałem Sandmana 40. Najczęściej jest to 'building' lub 'clamour' gawronów. Czasami jest to 'storytelling' gawronów, co brzmi jak coś, co tak czy siak mogłem wymyślić...

[Wszystkie wymienione w ostatnim akapicie słowa mogą oznaczać 'stado (gawronów)'. Jednak oprócz tej definicji, mają też inne znaczenia. I tak wychodzi nam: parliament-parlament, building-budynek, clamour-krzyk, wrzawa, storytelling-opowiadanie historii. Uch... gra słów jest nieprzetłumaczalna, mam nadzieję, że rozumiecie, o co chodziło Neilowi ^^ przyp. Varali]

Czy Neil ma oficjalną stronę myspace? Jeśli tak, to jaki jest jej adres?

Nie, nie mam. Istnieje strona nieoficjalna, albo nawet parę stron nieoficjalnych. Wciąż zamierzam założyć oficjaną stronę myspace i facebook, jednak tak naprawdę czuję, że utrzymywanie tego jednego miejsca pod kontrolą to aż nadto jak na jednego pisarza i w końcu nic w tej sprawie nie robię.

Cześć Neil-- To właściwie nie jest pytanie do Ciebie, a tylko komentarz. Wspomniałeś dziś na swoim blogu o Tomie Stoppardzie. Mówi się, że nigdy nie powinno się spotykać swoich bohaterów, ale nigdy nie mówi się jak to jest, gdy paru z nich spotyka się i zaprzyjaźnia. Zdaje się, że Ty dogadujesz się z każdym. Sprawia mi przyjemność, że tak wiele z tych osób jest moimi idolami (Dave McKean, Roger Zelazny, Tom Stoppard, Philip Pullman,...) Powodzenia w stawaniu się panem Stoppardem. Zdaje się, że dobrze Ci idzie. Miłej zabawy! Geoff

Tak naprawdę nigdy nie powinieneś spotykać swoich bohaterów jeśli chcesz, by nimi pozostali. Może się to skończyć przyjaźnią, rozczarowaniem lub miłą niespodzianką, ale kiedy ich poznajesz, automatycznie przestają być bohaterami. (Odrzuciłem ładnych parę okazji, by spotkać się towarzysko ze Stephenem Sondheimem, ponieważ praktycznie tylko on mi został. Nawet Davidowi Bowie, którego nigdy nie spotkałem, udało się przetransformować w moim umyśle z DAVIDA BOWIE ZOMG!!1!* w ojca mojego przyjaciela Duncana.)

Jednak z drugiej strony, nigdy nie jestem do końca przekonany do bohaterów. Pisałem o tym w http://journal.neilgaiman.com/2004/10/whatever-happened-to-sancho-panza.asp i wciąż odczuwam mniej więcej to samo.

Najbardziej niezwykłą cechą Toma Stopparda (oprócz tego, że jest geniuszem) jest fakt, że jest dwadzieścia lat starszy ode mnie, a ma moje włosy!

To daje mi nadzieję.



.......

* pomoc z prawidłową interpuncją !!1! - Maddy