Pokazywanie postów oznaczonych etykietą koszulki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą koszulki. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 31 lipca 2008

dach wszelkiego zła

Przez najbliższe kilka dni będę pracował z Amandą Palmer nad książką “KTO ZABIŁ AMANDĘ PALMER?”. To książka z jej zdjęciami i kilkoma moimi tekstami, nad którymi właśnie pracuję. Niektóre zdjęcia pochodzą sprzed ponad dziesięciu lat, ale większość powstała niedawno i większość jest autorstwa fotografa Kyle’a Cassidy, który pomiędzy właściwymi, poważnymi ujęciami Amandy pozującej do książki na dachu dziś wieczorem zrobił to zdjęcie nas dwojga. Mam na sobie skarpetki, bo mam niewiarygodnie bolesne pęcherze na stopach, bo czasem bywam idiotą. To pewnie więcej, niż chcielibyście wiedzieć, ale cóż.



Pełniejszy opis wieczoru i więcej zdjęć na http://kylecassidy.livejournal.com/)

Neil,
Poszłam do stoiska CBLDF. Mam koszulkę. Pachnie twoja piwnicą. Czy mogę ją uprać nie zmywając twojego podpisu?
A mój Narzeczony ma koszulkę New wave hookers. Poważnie Neil. Porno? Z tym musi się wiązać dobra historia.
Rządzisz,
Noelle


Powinnaś spokojnie móc ją uprać – przynajmniej tak twierdzi opakowanie farby której używałem podpisując. Jeśli to jakiekolwiek pocieszenie, ten zapach to strych, nie piwnica. A ponad połowa koszulek to prezenty i wiele z nich to tajemnice zaginione w pomroce dziejów, albo od początku niewyjaśnione, nawet mi. Skąd wziąłem koszulkę „New Wave Hookers” nie mam pojęcia. Ale i tak szczęśliwie ją nosiłem.

Mam nadzieję, że to dotrze do Neila osobiście. Nigdy nie słyszałem o kimś równie zarozumiałym i gównianym jak ty. Teraz nadchodzi kolejny kamień milowy w twojej rozdmuchanej/ przereklamowanej karierze, Pisanie Batmana. Nie tylko wydaje ci się, że umiesz pisać, ale jeszcze że możesz napisać batmana? Pieprz Się. Już próbowałeś i to było do bani. To był tylko gaiman... z Batmanem w środku. Pieprz Się.

Gdybym wiedział, że "Sekretne Początki Wrogów Batmana #1" zrobią na niektórych takie wrażenie to bym... właściwie nic bym nie zmienił. Byłem z niego bardzo zadowolony.

Jeżeli sądzisz, że nie spodoba ci się komiks o Batmanie który napiszę, pewnie będzie lepiej jeśli go nie przeczytasz. To tylko dwuczęściowy komiks, zaoszczędzisz pieniądze. Chociaż skoro zadałeś sobie trud napisania do mnie takiego listu to pewnie kupisz go tylko po to żeby udowodnić sobie, że jest dokładnie tak beznadziejny jak się tego spodziewałeś...

Drogi Neilu,
Chciałam tylko pokazać ten artykuł na temat roli komiksów w środowisku akademickim, który być może Cię zainteresuje, pomimo że autor robi linijkę przerwy po każdym zdaniu. Niektóre fakty są dobrze znane, ale jest kilka interesujących ciekawostek do kolekcji. Oto link: http://www.csmonitor.com/2008/0729/p01s06-ussc.html
Sharyn


To wywołało wspomnienia. Myślałem już, że ta gazeta w końcu zaprzestała nagłówków z różnymi odmianami BUM ŁUP PACH KOMIKSY DOROSŁY!...

Cześć Neil.
Kiedy pisałeś o „miejscach gdzie można zostać aresztowanym za rysowanie obrazków satyrycznych” chyba nie miałeś na myśli, że w USA to nie grozi? Grozi, tak samo jak za inne formy sztuki.
Pierwsza Poprawka nie zapewnia ochrony min. przed [oskarżeniem o] podjudzanie do popełnienia przestępstwa, grożenie czy tzw. „fighting words” – słowa użyte z zamiarem sprowokowania przemocy. To wszystko może znaleźć się na rysunku i może stanowić wykroczenie w zależności od prawa danego stanu.
Powiedziałbym, że rysunki bezkrytycznie wrogie członkom danej rasy czy religii, w zależności, znów, od konkretnej zawartości mogą zawierać którąkolwiek z tych trzech rzeczy i że policja miała prawdopodobnie rację przynajmniej zbadać sprawę gdy złożono skargę.
Nie mam podstaw stwierdzić, czy Nekschot rzeczywiście popełnił któreś z wykroczeń i czy jego rysunki złamałyby amerykańskie lub holenderskie prawo.


Oczywiście nie twierdzę, że w Stanach nie można być aresztowanym za narysowanie karykatury i to nie z powodów o których piszesz. Na przykład Mike Diana został aresztowany za nieprzyzwoitość. Rzuć okiem na notkę z tego bloga gdzie piszę o jego sprawie i o czasie, gdy prawie posłałem szwedzkiego wydawcę za kratki na długo za przedstawienie aktów przemocy wobec kobiet przy okazji opowiadania biblijnej historii. Dlatego właśnie jestem członkiem Comic Book Legal Defense Fund [fundacja ochrony prawnej komiksów] – bo zawsze znajdą się robaki podgryzające Pierwszą Poprawkę, a komiksy są szczególnie wrażliwe.

Tu jest podsumowanie historii „fighting words” http://www.freedomforum.org/templates/document.asp?documentID=13718.

Nie wierzę, że można stworzyć komiks, który choć byłby bardzo mocny, podpadałby pod kategorię „fighting words”, chyba że byłby „adresowany to konkretnej osoby” i przedstawiał „konkretne zagrożenie natychmiastowej przemocy, a nie tylko obraźliwą treść”.

Argh. Za późno na nogach. Do łóżka, do łóżka.

środa, 16 lipca 2008

czarno na czarnym

Neil napisał w środę 16 lipca o 11:58

Wszystkie czarne koszulki dla CBLDF są podpisane (około setki, plus jeszcze około tuzina w kolejce, żeby Lorraine miała co wysłać organizacjom dobroczynnym kiedy będę w trasie)

Jak odróżnić "pierwszą czarną koszulkę jaką kiedykolwiek miałem" od setki innych czarnych koszulek?

To dziwna koszulka, niezbyt ładna, z kwadratem i wzorkiem, kupiona w Brighton w drodze z dworca do hotelu Metropol w 1987. Tak naprawdę jest nieudana. Kupiłem ją, bo była trochę dziwaczna i bardzo tania i było mi jej żal. Nie wiedziałem, że wkrótce będę musiał zacząć pisać komiksy aby móc spłacić moje nowe uzależnienie od czarnych koszulek.

Witam Panie Gaiman,Skąd wziął Pan t-shirt z Disaster Arena? Jak można taką zdobyć po tym, jak ta podpisana przez pana zostanie natychmiast zakupiona przez osobę z klasą i dobrym smakiem, która jednak nie jest mną, bo mnie w San Diego nie będzie? Google nie pomaga, bo znalezione tam koszulki nie sa czarne na czarnym.

Właściwie ta moja należy do niewielu, które postanowiłem zatrzymać. (Zatrzymałem kilka ukochanych oraz te wyraźnie nigdy nie noszone.) (I kiedy to się skończy nadal będę mieć Zbyt Dużo Czarnych Koszulek.)

Niestety nie pamiętam gdzię ją kupiłem, czy dostałem (zgaduję, że w księgarni z fantastyką albo na konwencie, albo mógł to być prezent od znajomego albo od ZZ9Plural Z Alpha, organizacji której mam zaszczyt być dożywotnim członkiem, albo...) Pewnie ktoś to przeczyta i powie "Nie pamiętasz skąd wziąłeś swoją czarną na czarnym koszulkę Disaster Area Sundive Tour? Jak mogłeś zapomnieć?" i mi przypomni.

Widziałem, że Narodowy Dzień Książki został dodany do działu "Gdzie jest Neil". Jakieś szanse, że zajrzysz w najbliższy weekend na SPX lub że będziesz czytał na "Politics and Prose" jak kiedyś? Bo wiesz, wychodzi Twoja nowa książka, to doskonała wymówka żeby urządzić czytanie. PROSZĘ zrób to!!! Jesteś jednym z pisarzy, których głos jest równie hipnotyzujący, co pisanie.

To bardze miło z Twojej strony. W tym roku w Waszyngtonie będę na Dniu Książki, i będzie tam czytanie z "Księgi Cmentarnej". Będzie też podpisywanie.

We wtorek 30 września wystąpię w Nowym Jorku.
W środę 1 października będę w Filadelfii
czwartek 2 października, Chicago
piątek 3 października, Seattle
sobota 4 października, San Francisco
(w niedzielę jest impreza w Oakland tylko dla księgarzy)
poniedziałek 6 października Los Angeles
wtorek 7 październikath, Boulder, Colorado
środa 8 października, Minneapolis.

Jeszcze nie wiem gdzie odbędą się spotkania (pewnie w teatrach lub kościołach. Pewnie nie na cmentarzach). Wiem, że na każdym przystanku trasy będę czytał jedno całe opowiadanie z "Księgi Cmentarnej" (z wyjątkiem rozdziały 7, który podzielę między Los Angeles i Boulder) i dotychczasowy plan zakłada webcast ze wszystkich spotkań, a będą one długie: dużo czytania, pytania od czytelników, i to wszystko, tak jak podczas trasy "Anioła Stróża" którą robiliśmy kiedyś dla CBLDF. I choć na każdym spotkaniu będ stosu podpisanych egzemplarzy do kupienia to nie będzie robił podpisywania jako takiego.

Każde spotkanie opieramy na scenariuszu takiech jakie robiliśmy dla Cody's (którego mi bardzo brakuje) w 2003 i 2006 (to z 2006 można zobaczyć tutaj).

Cześć Neil,
"Cena" to jedno z moich absolutnie ulubionych opowiadań. Prawdę mówiąc z jego powodu zawszę myślę o moim czarnym Morfeuszu jako o obrońcu domu. Wspominałeś, że będą wieści na temat kotów, choć nie było na razie nic na temat Twoich niezwykle interesujących kotów. Co u nich? Czy jakiś nowy dołączył do Twojej gromadki?


Wciąż mam zamiar napisać co u kotów.

To jest Księżniczka. Jej djęcie sprzed jedenastu lat możecie zobaczyć na tylnej okładce "Gwiezdnego pyłu" ilustrowanego przez Charlesa Vessa. W "Cenie" nosi imię Śnieżynka. Sądzimy, że ma około 16 lat - pojawiła się u nas w dziewiąte urodziny Holly, ale widywaliśmy ją w lesie już prawie od roku. Jest białym kotem o niebieskich oczach i nie jest głucha, choć dwa z jej niebieskookich kociaków były. Zanim do nas przyszła była dzika i nadal nie można jej traktować jako oswojonej.



Dowolną osobę wyśledzi - lub zaprowadzi - do rodzinnej łazienki na piętrze, gdzie owa osoba powinna odkręcić kran żeby ona mogła się niego napić, zaczekać aż skończy i zakręcić kran.

 

Umie także czytać "Fortean Times" zadkiem.

poniedziałek, 14 lipca 2008

Jak powiedzieć przyjacielowi, że bardzo, ale to bardzo nie spodobała ci się jego książka oraz inne etyczne problemy dzisiejszego świata.

Neil napisał w poniedziałek 14 lipca 2008 o 19:42

Właśnie przebrnąłem przez męczarnie ponownego czytania podziękowań do „Księgi Cmentarnej” pisanych późno w nocy kilka tygodni temu. Zdałem sobie sprawę, że zapomniałem o niektórych osobach. Bardzo ważnych osobach. Jak ci, którzy pomagali mi przy przepisywaniu rękopisu i ci, którzy pomogli sprzedać prawa do filmu. Zatem teraz podziękowania są całe pomazane i mam nadzieję, że wciąż wystarczy czasu aby wszystko poprawić. Zawsze o kimś zapominam, ale rzadko o tak wielu...

...

27 września biorę udział w Narodowym Dniu Książki w Bibliotece Kongresu, po raz pierwszy od 2005 roku, i tym razem będę w Namiocie Literatury Dziecięcej i Młodzieżowej. Harper Collins zgodziło się łaskawie nagiąć trochę zasady i sprzedawać „Księgę Cmentarną”, choć do oficjalnej premiery zostało jeszcze kilka dni. W końcu jest to Narodowy Dzień Książki.

Nie mogę się już doczekać, choć pamiętając moje poprzednie wizyty nieco się obawiam.

(oto co wydarzyło się w 2004 w Namiocie Fantasy i SF:
http://journal.neilgaiman.com/2004/10/four-hours-of-signing-later.asp Kiedy wróciłem tam w 2005 podczas swojego tournee byłem w Namiocie Beletrystyki i Fantasy, a notka jest nieco skołowana : http://journal.neilgaiman.com/2005/09/after-book-festival.html)

Lista autorów (i namiotów) jest na http://www.loc.gov/bookfest/2008/authors/index.html


Cześć Neil, przyjaciel napisał książkę i zapytał mnie co o niej sądzę. Problem w tym, że jest to jedna z najgorszych książek jakie kiedykolwiek czytałem. Jest ze wszech miar okropna, ale nie chcę zranić uczuć przyjaciela, jest tak bardzo dumny ze swego dzieła. Wiem, że niektórzy lubią książki, których inni nie cierpią, ale ta jest naprawdę zła. Masz może wskazówki jak zachować się w tak niezręcznej sytuacji? Dzięki!

Oj. Tak, to znam. Wszystko zależy od tego, czy Twój przyjaciel zamierza zostać pewnego dnia prawdziwym pisarzem i nauczyć się rzemiosła, czy jest po prostu dumny, że coś stworzył. W tym drugim przypadku próbuję znaleźć coś pozytywnego, co mogę powiedzieć szczerze. W pierwszym przypadku próbuję powiedzieć tej osobie jak może przerobić to na coś zdatnego do publikacji, albo jak to naprawić, co oznacza napomknięcie, że na razie jeszcze się do publikacji nie nadaje.

Można też powiedzieć, że dzieło strasznie nie przypadło nam do gustu w sposób, który danej osoby nie dobije. Można zastosować zdania takie jak „to co prawda nie w moim guście, ale założę się, że jest świetne dla kogoś komu taki typ odpowiada”. Panna Zachowuj Się Wobec Rękopisów z pewnością zaaprobowałaby zdanie „o tym akurat nie mogę nic powiedzieć, ale z chęcią przeczytam następną twoją pracę”. Sam pewnie wymyślisz lepsze.

Możesz też wybrać strategię, którą moja znajoma, cudowna Jane Yolen przyjmuje kiedy ktoś prosi ją o przeczytanie rękopisu. Polega na tym, że z góry mówi „Przeczytam to, ale muszę cię ostrzec, że jeżeli to zrobię będę z tobą szczera i prawdopodobnie nie spodoba ci się to, co będę miała do powiedzenia.” Co da okazję do wycofania się, a przynajmniej uprzedzi, że nie jesteś od tego, żeby chwalić ich że są mądrzy bo udało im się napisać całą książkę.

A jeżeli już postanowisz powiedzieć co jest nie tak z jego książką, to nie musisz mówić wszystkiego. Wybierz największą wadę: „Nienawidziłem twoich bohaterów, miałem nadzieję, że wszyscy umrą i do końca książki nie będzie nic z wyjątkiem opisów krajobrazu” lub „Czyta się to jakbyś opowiadał grę w D&D, a nie powieść” albo „Wszystkie postaci brzmią zupełnie jak ty” lub „w książce nie dzieję się nic aż do rozdziału czwartego, do którego nie dobrnie nikt z wyjątkiem twoich bliskich przyjaciół” – i mów o tym. Nie wymyślaj całej litanii...

Ucieszyłem się widząc na stronie Mysterious Galaxy, że będziesz podpisywał. Po czym zasmuciła mnie informacja, że „Serdecznie zapraszamy wszystkich czytelników do udziału we wtorkowym spotkaniu i wysłuchaniu Neila, jednak numerki do udziału w pospisywaniu nie będą już wydawane. Uczestnicy nie posiadający numerka nie będą mogli otrzymać podpisu na swoich książkach podczas tego spotkania. Dziękujemy za entuzjastyczne zainteresowanie jednym z naszych ulubionych pisarzy.”

Ponieważ przegapiłem szansę na dostanie autografu podczas tej imprezy zastanawiałem się czy może masz jakieś inne podpisywanie zaplanowane w okolicy San Diego?

Dziękuję!


Przykro mi, ale nie. Na tę wyprawę nie planuję żadnego innego podpisywania – będę tam, bo tradycją jest, że Pisarz Prowadzący Clarion podpisuje w Mysterious Galaxy i uwielbiam ludzi z Mysterious Galaxy, ale też jestem w San Diego jako wykładowca. (Jestem wdzięczny pracownikom Mysterious Galaxy za ograniczenie ilości biletów, bo nie zdałbym się na wiele studentom Clarion podczas środowych zajęć gdybym musiał we wtorek podpisywać książki do północy.)

Teoretycznie mam tam przeczytać fragment „Niebezpiecznego alfabetu” i tak zrobię, ale nie zajmie to długo, więc może wybiorę też kawałek z „Księgi Cmentarej” albo czegoś dopiero w przygotowaniu.

I chociaż nie będzie więcej podpisywania to... jakieś dziesięć lat temu zorientowałem się, że zgromadziłem więcej czarnych koszulek niż jestem w stanie nosić i nie miałem już gdzie ich trzymać, więc wybrałem jakieś sto, podpisałem farbą do tkanin i oddałem CBLDF, a oni sprzedawali je na konwentach.

Lorraine właśnie wybrała sto koszulek, których nie noszę już tak często, a ja podpiszę je wszystkie przed San Diego, więc zawsze możesz pofatygować się do stoiska CBLDF i sprawdzić czy mają jakieś koszulki, reprodukcje albo inne rzeczy...

Witaj Neil!
Być może już to widziałeś, a może nawet o tym pisałeś, a ja przegapiłam, ale kiedy na to trafiłam nie mogłam nie pomyśleć, że na pewno by ci się to spodobało. To zbiór starych Strasznych Opowieści czytanych przez Vincenta Price’a i Borisa Karloffa, nie mówiąc o klasycznych przerażających ścieżkach dźwiękowych. Pięknie napisane i przeczytane. Polecam “The Water Ghost of Harrowby Hall” [Wodnego Ducha z Harrowby Hall] jako znakomicie rozweselającą straszną historię.

http://www.creativetechs.com/iq/classic_halloween_vinyl_records_on_mp3s.html


Pomyślałam też, że zainteresuje cię informacja o ciekawych ludziach, którzy pojawili się na okładce książki w której jesteś.

http://igallo.blogspot.com/2008/07/im-zombie.html

Rysownik Dave Palumbo był z nami na pierwszych Mistrzowskich Warsztatach Ilustratorskich i wykorzystał grupę ludzi, których możesz znać jako „Zombie”. Po prawej jest Irene Gallo z Tor, ten w krawacie to Gregory Manchess (znany z Conana) a ja jestem w topie na ramiączka.

Mam nadzieję, że któregoś dnia to JA będę ilustrować Twoją książkę!

Pozdrawiam!

Kristina Carroll


Jest tam nie tylko „Wodny Duch z Harrowby Hall” – opowiadanie, które uwielbiałem od małego, które wyczytałem prawie na pewno w „Armada Book of Ghost Stories” i nie natknąłem się na nie przez prawie czterdzieści lat. Jest tam również Vincent Price czytający "Thus I Refute Beelzy" Johna Colliera, który jest prawdopodobnie najznakomitszym w ubiegłym wieku autorem klasycznych, pokręconych opowiadań – takich, które ludzie chcą umniejszyć mówiąc, że są „zmyślne”, ale one naprawdę są zmyślne, a poza tym styl każdego z nich jest idealnie dopasowany do treści.
...

Myślę, że zbliżamy się do blogowego urlopu.

Od 2001 zamieszczam notki mniej więcej codziennie - według Bloggera 2741 notek do tej pory, 1158002 słów – z wymuszonymi przerwami gdy byłem z dala od komputera. I zaczynam czuć, że nadeszła pora na przerwę w pisaniu bloga i naładowanie baterii. (Zazwyczaj na tym blogu po głoszeniu tego typu następowała nawałnica wpisów kilka razy dziennie i kilka dłuższych esejów.) W tym momencie myślę, że zdecydowanie odpuszczę sobie pisanie podczas Clarion, a może nawet dłużej.

piątek, 10 sierpnia 2007

Nigdzieciuch?

Neil napisał w środę 8 sierpnia 2007(małe zamieszanie z chronologią, wybaczcie :D)


Mam dziesiątki zakładek z recenzjami Gwiezdnego Pyłu, większość zadziwiająco pozytywnych, ale myślę, że teraz Rotten Tomatoes będzie miejscem, gdzie będą pojawiać się recenzje. Jeśli jakaś szczególnie interesująca się pojawi może ją tutaj wstawię, ale nic poniżej tego.

(Jedna dziwna rzecz, albo cokolwiek: widownia i większość ludzi, którzy piszą tylko o tym, jak to zobaczyli zapowiedź bardzo lubią, i wspominają jak bardzo, De Niro. Podoba im się też Michelle Pfeiffer, ale kochają De Niro. Zawodowi recenzenci, z drugiej strony, uwielbiają Michelle Pfeiffer, podczas gdy większość nie jest pewna co do De Niro.)

Zatem... w zeszłym roku toczyła się dyskusja o produktach w Neil Gaiman shop, rozpoczęta od tego, że ludzie już robili swoje własne koszulki, kubki, podkładki pod myszkę i takie tam na Cafe Press. Wielu z was wysłało swoje uwagi.

A teraz, tak trochę, otworzyliśmy ten kram. Właśnie rozmawiamy o następnej partii towaru, ale teraz są dwie koszulki: limitowana seria szarych koszulek Chłopaki Anansiego zaprojektowana w całości przez Dagmarę Matuszak i nie limitowana seria czarnych Koszulek "Trzęsiportek Gaiman" (Scary Trousers) zaprojektowana przez Kendrę Stout. (Wyglądam na niej bardzo marrkotnie)

Z jakiegoś powodu blogger nie publikuje zdjęć, więc musicie zobaczyć je na http://www.neverwear.net/ i znaleźć je samemu.