Pokazywanie postów oznaczonych etykietą blogowe wakacje. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą blogowe wakacje. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 20 lipca 2008

Ostatnia notka na jakiś czas

Neil napisał w niedzielę 20 lipca 2008 o 01:54

Jestem na Clarion. Które jest w San Diego, okołu dziesięciu mil od miejsca gdzie odbędzie się Comic-con. Nie planuje pojawić się na Comic-con, mam wystarczająco dużo zajęć tutaj. Nie będę też pisał na blogu – chcę poświęcić całą uwagę prowadzeniu zajęć. Jeszcze nigdy tego nie robiłem.

Ale Charles Brownstein z Comic Book Legal Defense Fund poprosił mnie żebym dał znać o kilku rzeczach:

1) Black Phoenix Alchemy Lab wypuszcza limitowaną serię niesamowitego zapachu "Snow, Glass, Apples". Pachnie jak zielone jabłka, seks i wampiry jednocześnie. (Właściwie to pachnie jak seksowne wampirze jabłka.) Wychodzi w limitowanej serii z książeczką ilustrowaną przez Julie Dillon. Będzie kilka z autografem i kilka bez. Darowizna w zamian za niepodpisaną wynosi $50. Jak sami mówią:

Długo oczekiwane perfumy “Snow, Glass, Apples” zadebiutują podczas San Diego Comic-Con! Zestaw SGA zawiera książeczkę z opowiadaniem Neila Gaimana pięknie ilustrowaną przez Julie Dillon oraz 5ml buteleczkę perfum zainspirowanych opowieścią. Takich zestawów jest jedynie 1000. 250 będzie na sprzedaż na rzecz CBLDF na Comic Con 2008, sprzedaż pozostałych rozpocznie się 30 lipca 2008 na stronie Black Phoenix Alchemy Lab i potrwa do wyczerpania zapasu. Wszystkie wpływy z tego projektu zostaną przekazane Comic Book Legal Defense Fund!




(Chciałem tylko dodać, że Beth z Black Phoenix okazała się zagorzałą stronniczką CBLDF i wspaniale się z nią przy tym współpracowało.)


2) Pamiętacie, że podpisałem dla funduszu sto koszulek? (gęstą farbą do tkanin.) Część z nich będzie wystawiona na sprzedaż w San Diego. Prawdopodobnie po $50 za sztukę, kilka rzadszych może kosztować więcej.

3) no i w sobotę wieczorem będzie aukcja. Jak pisze Charles w liście:

W naszej sobotniej aukcji zaprezentujemy kilka niesamowitych przedmiotów. Najfajniejsze będą ‘Endless Reflections’ Ryana Graffa na cześć 20-lecia “Sandmana”. Osoby poważnie zainteresowane licytacją zapraszamy do stoiska CBLDF (1831) aby dowiedzieć się więcej na temat tej książki, prawdopodobnie najrzadszej spośród związanych z “Sandmanem”. Pośród innych fajnych rzeczy będą min:
1) Dave Sim, Neil Gaiman, "Lithograph 1: Neil Gaiman," z autografem Sima, kolaż i retusz Gaimana (reprodukcje/oryginał)
2) Neil Gaiman, “Niebezpieczny Alfabet” #260/400 (reprodukcje)
3) Neil Gaiman, “Morderstwa i Tajemnice” twarda oprawa, #122/250 (ilustracje książkowe)
4) Neil Gaiman, The Sky At Night broadsheet #1/5 (reprodukcje)
5) bilet na premierę “Gwiezdnego pyłu” z autografem Neila Gaimana
6) Cerebus #147, zawierający 24-Godzinny Komiks Neila Gaimana, z autografem i szkicem Sima (komiks)

Pełna lista jest wspaniała i znajdują się na niej prace min by Jacka Kirby’ego, Jeffa Smitha, Matta Wagnera i wielu innych. Pełna lista jest dostępna tutaj:
http://www.cbldf.org/pr/archives/000365.shtml

Aukcja ropocznie się w sobotę o 19:00 w Sali 2 centrum konwentowego.


“The Lithograph #1” jest trzecią z kolei i drugą, która została wystawiona na sprzedaż. (Poprzednia zaginęła w drodze z mojego domu do CBLDF i pomimo ubezpieczenia na $1000 poczta odmawia wypłacenia odszkodowania. Ech.)

W każdym razie, wziąłem swój oryginalny, wielokrotny portret zrobiony przez Dave’a, pomalowałem, zaatakowałem nożem i poprzyklejałem do niego rozmaite elementy. Jest jedyny w swoim rodzaju...

Cześć Neil!
Bardzo podobała mi się opowieść i zdjęcia wszystkich podpisanych czarnych koszulek i Twojej pierwszej czarnej koszulki. Ale jest coś, co wciąż mnie trapi i dopiero co udało mi się ubrać to w słowa.
Mój mózg nie radzi sobie z pojęciem posiadania przez Ciebie *pierwszej* czarnej koszulki, tak samo jak nie jest w stanie zrozumieć idei Wielkiego Wybuchu. Co było przedtem?
Mili


Szary. Ale się nie sprawdził, bo odkryłem, że istnieją brązowe szarości, niebieskie szarości, zielone szarości i nie wszystkie do siebie pasują i jeżeli chcesz ubieraćsię na szaro musisz na tym popracować. Z czarnym jest o wiele prościej...

Do kogo muszę się zgłosić w sprawie zorganizowania spotkania w księgarni w Anglii? W jak małym miejscu zgodziłbyś się pojawić?

Musisz skontaktować się z wydawcą. W przypadku „Księgi cmentarnej” z Bloomsbury. A ja jestem tam, gdzie mnie wysyłają, ale staramy się wybierać księgarnie na tyle duże, by mogły pomieścić wszystkich chętnych do udziału w spotkaniu czy podpisywaniu, żeby nikt nie musiał stać na zewnątrz na deszczu.

poniedziałek, 14 lipca 2008

Jak powiedzieć przyjacielowi, że bardzo, ale to bardzo nie spodobała ci się jego książka oraz inne etyczne problemy dzisiejszego świata.

Neil napisał w poniedziałek 14 lipca 2008 o 19:42

Właśnie przebrnąłem przez męczarnie ponownego czytania podziękowań do „Księgi Cmentarnej” pisanych późno w nocy kilka tygodni temu. Zdałem sobie sprawę, że zapomniałem o niektórych osobach. Bardzo ważnych osobach. Jak ci, którzy pomagali mi przy przepisywaniu rękopisu i ci, którzy pomogli sprzedać prawa do filmu. Zatem teraz podziękowania są całe pomazane i mam nadzieję, że wciąż wystarczy czasu aby wszystko poprawić. Zawsze o kimś zapominam, ale rzadko o tak wielu...

...

27 września biorę udział w Narodowym Dniu Książki w Bibliotece Kongresu, po raz pierwszy od 2005 roku, i tym razem będę w Namiocie Literatury Dziecięcej i Młodzieżowej. Harper Collins zgodziło się łaskawie nagiąć trochę zasady i sprzedawać „Księgę Cmentarną”, choć do oficjalnej premiery zostało jeszcze kilka dni. W końcu jest to Narodowy Dzień Książki.

Nie mogę się już doczekać, choć pamiętając moje poprzednie wizyty nieco się obawiam.

(oto co wydarzyło się w 2004 w Namiocie Fantasy i SF:
http://journal.neilgaiman.com/2004/10/four-hours-of-signing-later.asp Kiedy wróciłem tam w 2005 podczas swojego tournee byłem w Namiocie Beletrystyki i Fantasy, a notka jest nieco skołowana : http://journal.neilgaiman.com/2005/09/after-book-festival.html)

Lista autorów (i namiotów) jest na http://www.loc.gov/bookfest/2008/authors/index.html


Cześć Neil, przyjaciel napisał książkę i zapytał mnie co o niej sądzę. Problem w tym, że jest to jedna z najgorszych książek jakie kiedykolwiek czytałem. Jest ze wszech miar okropna, ale nie chcę zranić uczuć przyjaciela, jest tak bardzo dumny ze swego dzieła. Wiem, że niektórzy lubią książki, których inni nie cierpią, ale ta jest naprawdę zła. Masz może wskazówki jak zachować się w tak niezręcznej sytuacji? Dzięki!

Oj. Tak, to znam. Wszystko zależy od tego, czy Twój przyjaciel zamierza zostać pewnego dnia prawdziwym pisarzem i nauczyć się rzemiosła, czy jest po prostu dumny, że coś stworzył. W tym drugim przypadku próbuję znaleźć coś pozytywnego, co mogę powiedzieć szczerze. W pierwszym przypadku próbuję powiedzieć tej osobie jak może przerobić to na coś zdatnego do publikacji, albo jak to naprawić, co oznacza napomknięcie, że na razie jeszcze się do publikacji nie nadaje.

Można też powiedzieć, że dzieło strasznie nie przypadło nam do gustu w sposób, który danej osoby nie dobije. Można zastosować zdania takie jak „to co prawda nie w moim guście, ale założę się, że jest świetne dla kogoś komu taki typ odpowiada”. Panna Zachowuj Się Wobec Rękopisów z pewnością zaaprobowałaby zdanie „o tym akurat nie mogę nic powiedzieć, ale z chęcią przeczytam następną twoją pracę”. Sam pewnie wymyślisz lepsze.

Możesz też wybrać strategię, którą moja znajoma, cudowna Jane Yolen przyjmuje kiedy ktoś prosi ją o przeczytanie rękopisu. Polega na tym, że z góry mówi „Przeczytam to, ale muszę cię ostrzec, że jeżeli to zrobię będę z tobą szczera i prawdopodobnie nie spodoba ci się to, co będę miała do powiedzenia.” Co da okazję do wycofania się, a przynajmniej uprzedzi, że nie jesteś od tego, żeby chwalić ich że są mądrzy bo udało im się napisać całą książkę.

A jeżeli już postanowisz powiedzieć co jest nie tak z jego książką, to nie musisz mówić wszystkiego. Wybierz największą wadę: „Nienawidziłem twoich bohaterów, miałem nadzieję, że wszyscy umrą i do końca książki nie będzie nic z wyjątkiem opisów krajobrazu” lub „Czyta się to jakbyś opowiadał grę w D&D, a nie powieść” albo „Wszystkie postaci brzmią zupełnie jak ty” lub „w książce nie dzieję się nic aż do rozdziału czwartego, do którego nie dobrnie nikt z wyjątkiem twoich bliskich przyjaciół” – i mów o tym. Nie wymyślaj całej litanii...

Ucieszyłem się widząc na stronie Mysterious Galaxy, że będziesz podpisywał. Po czym zasmuciła mnie informacja, że „Serdecznie zapraszamy wszystkich czytelników do udziału we wtorkowym spotkaniu i wysłuchaniu Neila, jednak numerki do udziału w pospisywaniu nie będą już wydawane. Uczestnicy nie posiadający numerka nie będą mogli otrzymać podpisu na swoich książkach podczas tego spotkania. Dziękujemy za entuzjastyczne zainteresowanie jednym z naszych ulubionych pisarzy.”

Ponieważ przegapiłem szansę na dostanie autografu podczas tej imprezy zastanawiałem się czy może masz jakieś inne podpisywanie zaplanowane w okolicy San Diego?

Dziękuję!


Przykro mi, ale nie. Na tę wyprawę nie planuję żadnego innego podpisywania – będę tam, bo tradycją jest, że Pisarz Prowadzący Clarion podpisuje w Mysterious Galaxy i uwielbiam ludzi z Mysterious Galaxy, ale też jestem w San Diego jako wykładowca. (Jestem wdzięczny pracownikom Mysterious Galaxy za ograniczenie ilości biletów, bo nie zdałbym się na wiele studentom Clarion podczas środowych zajęć gdybym musiał we wtorek podpisywać książki do północy.)

Teoretycznie mam tam przeczytać fragment „Niebezpiecznego alfabetu” i tak zrobię, ale nie zajmie to długo, więc może wybiorę też kawałek z „Księgi Cmentarej” albo czegoś dopiero w przygotowaniu.

I chociaż nie będzie więcej podpisywania to... jakieś dziesięć lat temu zorientowałem się, że zgromadziłem więcej czarnych koszulek niż jestem w stanie nosić i nie miałem już gdzie ich trzymać, więc wybrałem jakieś sto, podpisałem farbą do tkanin i oddałem CBLDF, a oni sprzedawali je na konwentach.

Lorraine właśnie wybrała sto koszulek, których nie noszę już tak często, a ja podpiszę je wszystkie przed San Diego, więc zawsze możesz pofatygować się do stoiska CBLDF i sprawdzić czy mają jakieś koszulki, reprodukcje albo inne rzeczy...

Witaj Neil!
Być może już to widziałeś, a może nawet o tym pisałeś, a ja przegapiłam, ale kiedy na to trafiłam nie mogłam nie pomyśleć, że na pewno by ci się to spodobało. To zbiór starych Strasznych Opowieści czytanych przez Vincenta Price’a i Borisa Karloffa, nie mówiąc o klasycznych przerażających ścieżkach dźwiękowych. Pięknie napisane i przeczytane. Polecam “The Water Ghost of Harrowby Hall” [Wodnego Ducha z Harrowby Hall] jako znakomicie rozweselającą straszną historię.

http://www.creativetechs.com/iq/classic_halloween_vinyl_records_on_mp3s.html


Pomyślałam też, że zainteresuje cię informacja o ciekawych ludziach, którzy pojawili się na okładce książki w której jesteś.

http://igallo.blogspot.com/2008/07/im-zombie.html

Rysownik Dave Palumbo był z nami na pierwszych Mistrzowskich Warsztatach Ilustratorskich i wykorzystał grupę ludzi, których możesz znać jako „Zombie”. Po prawej jest Irene Gallo z Tor, ten w krawacie to Gregory Manchess (znany z Conana) a ja jestem w topie na ramiączka.

Mam nadzieję, że któregoś dnia to JA będę ilustrować Twoją książkę!

Pozdrawiam!

Kristina Carroll


Jest tam nie tylko „Wodny Duch z Harrowby Hall” – opowiadanie, które uwielbiałem od małego, które wyczytałem prawie na pewno w „Armada Book of Ghost Stories” i nie natknąłem się na nie przez prawie czterdzieści lat. Jest tam również Vincent Price czytający "Thus I Refute Beelzy" Johna Colliera, który jest prawdopodobnie najznakomitszym w ubiegłym wieku autorem klasycznych, pokręconych opowiadań – takich, które ludzie chcą umniejszyć mówiąc, że są „zmyślne”, ale one naprawdę są zmyślne, a poza tym styl każdego z nich jest idealnie dopasowany do treści.
...

Myślę, że zbliżamy się do blogowego urlopu.

Od 2001 zamieszczam notki mniej więcej codziennie - według Bloggera 2741 notek do tej pory, 1158002 słów – z wymuszonymi przerwami gdy byłem z dala od komputera. I zaczynam czuć, że nadeszła pora na przerwę w pisaniu bloga i naładowanie baterii. (Zazwyczaj na tym blogu po głoszeniu tego typu następowała nawałnica wpisów kilka razy dziennie i kilka dłuższych esejów.) W tym momencie myślę, że zdecydowanie odpuszczę sobie pisanie podczas Clarion, a może nawet dłużej.