Neil napisał w sobotę 18 sierpnia 2007
Kiedy po raz pierwszy przyjechałem do stanów w późnych latach 80-tych -- zanim jeszcze przeprowadziłem się do ameryki -- kochałem czytać Weekly World News. To było jak małe drzwiczki do świata, który działał na zasadach opowieści. Jeśli historia w tym piśmie wydawała się zbyt naciągana wpadałem w dziwny zachwyt zastanawiając się, czy pewne historie mogą być prawdziwe, a jedna od czasu do czasu natyka się na coś, co można było wcześniej przeczytać w Fortean Times w dziale Dziwne Wieści. Ale w większości brzmiało to jak żart -- taki, który ty załapałeś, a inni nie -- "Są ludzie, którzy w to wierzą", wydawało się, że mówią. "Ciesz się, że nie jesteś jednym z nich." To był portret zezowatego świata z Archiwum X.
Fama głosiła, że pismo istniało tylko dlatego, że właściciele National Enquirer mieli czarno-białą prasę drukarską i, po tym jak Enquirer stał się kolorowy, nie mieli co na niej drukować.
Przestałem to czytać około 1992, sięgnąłem z powrotem około 2000-ego, kiedy mój znajomy dostał w niej pracę jako dziennikarz i świetnie się bawiłem sugerując mu historie. Zauważyłem, że przepisywali je tam, żeby dodać żarty -- słabe żarty jak to "nie traktuję nic z tego poważnie".
Kilka tygodni temu dowiedziałem się od przyjaciela Boba Greenbergera (który tam pracował) że właściciele zamykają gazetę.
Dlatego kupiłem dzisiaj ostatni numer, ponieważ przechodziłem koło kasy no i w końcu to był ostatni. Nawet dopuszczając możliwość, że napełniono ten numer odrzuconymi artykułami, których nie wydrukowano, bo były zbyt słabe, albo że to były przedruki, to... cóż, cały klimat gazety wydawał się niewłaściwy. Artykuły były po prostu głupie. Już nie było w tym logiki opowieści. Dziecko rodzi się z awokado, ponieważ dawka spermy pomieszała się z suszi z awokado... Już nie było tego wrażenia, ze ktokolwiek mógłby uwierzyć w te pierdoły. I teraz nikt już tego nie kupuje. Ale był tam rysunek Sergio Aragonesa i jakieś komiksy...
Nie mogę uwierzyć, że siedzę tu i piszę o dawno utraconej chwale Weekly World News. Prawdopodobnie przyszedł na to czas.
A tak naprawdę, zawsze wolałem Fortean Times.
...
Lato skończyło się wczoraj. Padało i było zimno więc przyniosłem koty do domu -- Coconut i Princess wyszły i zostały ogrodowo-leśnymi bywalcami, powracającymi tylko na posiłki. Dzisiaj były mokre i wymęczone i szukały azylu na balkonie, dlatego znajdują się w kociej części domu.
(Dom podzielił się, po przyjściu Cabala, wyraźnie pomiędzy Kota i Psa. Pokój telewizyjny to kocia część domu, ale zwykle kończy się na tym, że używam slingboxa żeby oglądać telewizję w psiej części domu, ponieważ pies się martwi, kiedy mnie tam nie ma.)
Kupiłem złote rybki -- dwie średniej wielkości i pięć malutkich, które byłyby po prostu pożarte przez te duże, które umarły, teraz akwarium wygląda jasno, ładnie i zamieszkanie.
...
W łazience czytałem gigantyczną kolekcję PHANTOM STRANGER Showcase wydane przez DC Comics, większości z której nigdy nie czytałem, a mój podziw dla Lena Weina właśnie podskoczył (a i tak był na wysokim poziomie). Wczesny Phantom Stranger nie jest zbyt dobry -- jest człowiekiem w płaszczu, który się pojawia. Potem Bob Kanigher stwarza podkład pod katastrofę, w której czwórka nastolatków (nazwana Nastolatki) przypadkiem natyka się na coś, co może być mistyczne, albo prostu rodem ze Scooby Doo, i doktor Terry Thirteen -- Pogromca Duchów -- i Phantom Stranger kłócą się co jest czym, a czasami Tala Księżniczka Zła pojawia się i próbuje wycałować Phantom Strangera, mówiąc mu, żeby ją pocałował i przeszedł na ciemną stronę, a on mówi rzeczy takie jak "Nigdy nie ulegnę twoim diabelskim podszeptom!" i nie ulega i wtedy rozwiązuje się zagadka. To prawdopodobnie najgorsza recepta na komiks, jaką kiedykolwiek wymyślono. Inni scenarzyści -- Denny O'Neil i Gerry Conway -- po trochu z wyczuciem wrzucają Nastolatków i Terry'ego Thirteen jako tło, to samo robią z rzeczami jak "Jestem Tala, Dama Ciemności! Pocałuj mnie i przejdź na ciemną stronę!". I wtedy w polu widzenia pojawia się Len Wein, wywraca wszystko do góry nogami, sprawia, że Stranger staje się gwiazdą swojej własnej książki, ratuje wszystko i składa do kupy. Przez następnych dwanaście wydań Len właściwie stwarza postać Phantom Strangera i jego dynamikę, którą mamy teraz (zezwalająca na pąklową patynę, która pokrywa każdą postać po trzydziestu latach w śmiesznych książkach) i nawet sprawia, że Tala jest fajna. (A potem ja zrobiłem z niej kelnerkę w Księgach Magii)
...
Będę podpisywał książki w Pekinie w piątek 31 sierpnia o 9:30 na stoisku Harper Collins na Targach Książki.
Tego samego dnia (nie znam jeszcze dokładnej godziny) będę podpisywał i czytał na http://www.beijingbookworm.com/ -- Bookworm "Pekińska premiera angielskojęzycznej biblioteki, księgarni, restauracji i miejsca organizacji różnego rodzaju imprez".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz