sobota, 15 września 2007

Szybka notka

Cześć Neil! Naprawdę się cieszę, że ostatecznie udało Ci się wcisnąć do planów wystąpienie w Japonii. Jednak czy mógłbyś sprecyzować czy chodzi o 6:30 rano czy wieczorem? Napisałem też krótki przewodnik jak dostać sie na miejsce- z mapami i wszystkim- który mógłby przydać się anglojęzycznym fanom, którym ciężko jest poruszać się po Tokio. Można go znaleźć tu:
http://sesam.hu/WordPress/2007/09/15/neil-signing-in-japan/
Pozdrawiam serdecznie, SeSam

Cóż za zdumiewająco pomocna mapa- dzięki. Chodzi o 6:30 wieczorem.

Cześć Neil,

Wspaniale było zobaczyć Cię w Szwecji oraz wspaniałą okazją było obejrzenie "Gwiezdnego pyłu" na długo przed właściwą premierą. Przy okazji, film był świetny, chociaż zdecydowanie brakowało mi paru rzeczy z książki. Żałuję, że nie zostaliśmy na podpisywaniu, ale to trzeba będzie nadrobić następnym razem.

Razem z żoną mieliśmy trochę czasu stojąc w kolejce po bilety na film i zaczęliśmy zastanawiać się nad jedną sprawą. Jako że pracuję jako promotor muzyki i agent, pojawiło się pytanie: Kiedy podróżujesz na wystąpienia takie jak to- czy masz kogoś, kto zajmuje się ogranizacją podróży? Większość zespołów i artystów, z którymi pracowałem, zatrudnia kogoś takiego (im większy zespół, tym bardziej zachowują się jak niańki...). A czy Ty masz przygotowaną umowę z warunkami pobytu kiedy przyjeżdżasz, jak prawdziwa gwiazda rocka?

Wszystkiego najlepszego i trzymaj tak dalej! :)Niklas

ps- Jestem tym , który przez jakiś czas tłumaczył Twój dziennik na szwedzki (po prostu dla ćwiczenia i zabawy, myślę, że 99% Twoich Szwedzkich czytelników świetnie rozumie angielski), jednak po przyjeździe naszego syna w kwietniu cały mój wolny czas zniknął (w pozytywnym sensie!). Tak więc jeśli ktoś chciałby przejąć tłumaczenie, może wysłać do mnie e-maila na
hersa72@hotmail.com.

Nie, nikogo od ogranizacji podróży, chociaż Angharad Thomas z brytyjskiego oddziału Paramount International oraz Louise i Eva ze szwedzkiej częsci Paramount były w Lund, zajmując się moimi różnorodnymi wywiadami dla prasy i telewizji i upewniając się, że pojawię się na czas. We Włoszech Christiana od mojego wydawcy Mondadori robiła to samo- upewniała się, że wywiady odbędą się wtedy, kiedy mają się odbyć, podczas gdy moja córka Holy miała na mnie oko i upewniała się, że coś jem.

Jednak myślę, że jeśli jeszcze kiedykolwiek zrobię trasę z czytaniem, załatwię sobie kogoś do organizowania podróży. (Wiem, wiem. Po Last Angel Tour w 2000r. powiedziałem, że to była już ostatnia trasa z czytaniem- więcej na http://www.cbldf.org/pr/000825-gat2000.shtml - ale to było siedem lat temu. Brakuje mi tego.)

Taka umowa to byłaby świetna zabawa. (Z krzywym uśmiechem na twarzy przeczytałem aż zbyt wiele z nich na http://www.thesmokinggun.com/backstagetour/index.html.) . Jeśli odbędę kiedyś trasę z czytaniem, z wielką przyjemnością ją stworzę i zażadam dobrego sushi lub miniaturowych koników lub czegoś w tym stylu, jednak cokolwiek zażądam czy jak to zrobię nie będzie tak dobre jak warunki umowy Iggy'go Popa...

Brak komentarzy: