czwartek, 12 listopada 2009

Radio! Książki! Lekcje gry na skrzypcach! A także fryzura, o której nic nie wspominam!

Pojechałem dziś do stacji radiowej KNOW w St Paul i nagrałem wstęp do audycji w ramach porannego programu "Open Mike" na temat audiobooków. Usłyszałem także wersję po edycji. Poprosiłem, by poświęcili trochę więcej czasu założycielowi Audible, Donowi Katzowi, który udzielił niesamowitego wywiadu, obecnie skróconego do jednego zdania. Audycja wyjdzie w przeciągu najbliższych dziesięciu dni, dokładnie powiem, kiedy się dowiem. Rozmawiam w niej z Davidem Sedarisem, Martinem Jarvisem, Donem Katzem i byłym audio producentem/dyrektorem Rickiem Harrisem.

Wpadłem też do DreamHaven i podpisałem trochę książek. Stosy urosły tak wysoko, a administracja okazała się na tyle trudna dla Grega odkąd został sam na stanowisku, że musiałem przestać personalizować podpisy. Ale mnóstwo książek z autografami jest dostępnych na Święta na stronie DreamHaven Neilgaiman.net.site.

Resztę dnia spędziłem jeżdżąc po mieście, będąc tatą, odwożąc córkę i jej koleżankę na lekcję gry na skrzypcach, załatwiając inne takie normalne sprawy i przez cały czas słuchając Dobrego omenu Martina Jarvina. Jestem teraz mniej więcej w połowie. Bardzo mnie cieszy, szczególnie słuchanie Adama Younga, który jest czytany głosem podobnym do głosu Martina w Tylko William. Co dziwne, łatwiej mi było rozpoznać, które kawałki napisałem ja, a które Terry, niż kiedy patrzyłem na tekst (do odkryłem parę lat temu, kiedy korektowałem edycję dla Harper Collins). Po tych wszystkich latach tekst już trochę się zaciera, ale przy słuchaniu złapałem się na myśleniu "Ja... Terry... W pierwszej wersji ja, Terry w drugiej... W pierwszej wersji Terry, ja w drugiej... Mój przypis do jego kawałka... Jego przypis do mojego...", czując się jak archeolog. Zauważyłem nawet parę wpadek w ciągłości, które powinniśmy byli wyłapać 21 lat temu. Może nawet zadzwonię do Terry'ego, żeby poprawić je w przyszłych wydaniach.

(Edycja, by zamieścić ten link do audiobooka Dobrego omenu na iTunes, który obawiam się prawie na pewno będzie działał tylko w USA i terenach, które kupują książki od USA.)

Wciąż nie wziąłem się za Wielki Chiński Blog. W międzyczasie wskazuję wam blog Amandy na http://blog.amandapalmer.net/post/240943999/east-infection-china-singapore , na którym jest wiele zdjęć nas, naszych przygód oraz wiele drobnych anegdotek.

(Amanda jest teraz w trasie po wschodnim wybrzeżu -
11.12 Portland, ME
11.13 Northampton, MA
11.14 Brooklyn, NY (WYPRZEDANE)
11.18 Philadelphia, PA
11.19 Falls Church, VA
11.20 Carrboro, NC
11.22 Knoxville, TN.
Wybierzcie się na jej koncert. Jest cudem na żywo. Pozdrówcie ją ode mnie.)

Cześć Neil,

Właśnie przeczytałam o Twoim styczniowym występie, w trakcie którego będziesz narratorem Piotrusia i wilka. Razem z mężem bardzo się ucieszyliśmy. Mamy nadzieję, że wybierzemy się razem z naszymi trzema dziewczynami. Mamy jednak jedno pytanie. Czy będziesz czytał oryginalną wersję, w której wilk naprawdę ginie, czy też wersję "och na boga nasze dzieci nie mogą usłyszeć o śmieci", w której zabierany jest do zoo? Oczywiście oboje mamy nadzieję, że będąc sobą i nie bojąc się straszyć dzieci (przy okazji dzięki za to) opowiesz prawdziwą wersję, w której Piotruś zastrzelił wilka, którego ciało jest potem obnoszone po mieście jako trofeum.

Dzięki za poświęcony czas,
~Cecily

PS Orientujesz się, czy będą bilety albo przyjęcie po koncercie? To dla nas daleka droga i fajnie by było móc się przygotować na całodniowe czatowanie na siedzenia lub wiedzieć, że będziemy mieć bilety w ręce. (Na stronie nie znaleźliśmy żadnych informacji o rezerwacjach)

Zapomniałem - albo nigdy nie wiedziałem - że istnieje jakaś inna wersja. Scenariusz, który mi przysłano to wersja z ZOO. Zbadam to...

I nie, nic nie wiem o biletach. Dowiem się.

Drogi Neilu,

Twój Webgoblin zaoferował, że wrzuci na bloga zdjęcia koralinowych dyń i kiedy powiedziałam o tym moim córkom, ośmio- i jedenastoletniej, zdecydowały, że je zrobią. Oto one, wraz z dwoma emotikonowymi dyniami i rzepą.

http://www.steampunkfamily.com/wp-content/uploads/2009/10/IMG_01521-300x225.jpg

Użyłam ich do zilustrowania historii o duchach: http://www.steampunkfamily.com/2009/10/philomenas-fright/

Na Halloween trzy osoby z naszej czteroosobowej rodziny były przebrane za postaci z Koraliny (jedenastolatka poszła swoją drogą, wcielając się w Susan Sto-Helit).

http://www.flickr.com/photos/37435081@N03/4077708519/sizes/l/in/set-72157622616148613/

Inna Mama to najstraszniejsza postać, jaką kiedykolwiek byłam w Halloween. Wszystkie dzieci (nawet czterolatki!) wiedziały, kim jestem i śmiały się nerwowo, gdy proponowałam, że przyszyję im guziki zamiast oczu.

Dzięki za bycie NAPRAWDĘ PRZERAŻAJĄCYM.

Strasznie mi się podoba to, jak wiele rodzin w tym roku było rodzinami Koraliny.

Jeśli ktogoś oprócz mnie zaintrygowały wspomniane inne dzieła Kennetha Grahame'a i chciałby je przeczytać bez wysilania się na szukanie, z radością dowiedzią się, że zarówno Złoty wiek, jak i Dni marzeń są dostępne za darmo na jak zawsze nieocenionym Projekcie Gutenberg:

http://www.gutenberg.org/etext/291
http://www.gutenberg.org/etext/270

Przede wszystkim dzięki za wspomnienie o nich; zawsze ciekawią mnie pozycje w dziecięcej literaturze z tamtych czasów, które umknęły mojej uwadze.

Cóż za świetny pomysł. Dwie bardzo piękne, lekko zabawne książki autora O czym szumią wierzby. Bardzo mi się podobały, ale stylistycznie są, cóż, niemodne, więc nie każdemu przypadną do Edwardowego gustu.

Brak komentarzy: