NEIL NAPISAŁ 14 MARCA O 15:56
Tak więc minął tydzień. W sobotę odkryłem, że spędziłem cały tydzień w Anglii, z rodziną, wygłaszając panegiryki, przytulając wszystkich i spotykając starych znajomych i krewnych… Właściwie pięćdziesiąta rocznica ślubu rodziców była pierwszego marca, ale cała rodzina miała się spotkać pod koniec miesiąca. A teraz wszyscy widzimy się za wcześnie i nie tak, jak powinniśmy.
Każdy dzień był jak sobota. Takie to dziwne. Długi weekend.
Najłatwiej było wstać na pogrzebie i o nim mówić. Najtrudniej było odmówić kadisz podczas wieczornej ceremonii. Cała reszta to zamazane wspomnienia ludzi i odkrycia, że najlepsze w operach mydlanych i małych problemach jest to, jak wspaniale odwracają uwagę od rzeczy dużych.
Maddy i ja wróciliśmy już do Stanów. Mieliśmy zaplanowaną tygodniową przygodę ojca i córki z okazji ferii wiosennych i mamy zamiar ją przeżyć, chociaż może będzie bardziej przygaszona, niż myśleliśmy.
A drzwi samolotu są zamknięte…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz