Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jordania. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jordania. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 7 września 2015

Jak pomóc swojej rodzinie i ratować życia

Neil napisał w niedzielę, 6 września 2015 r.

Tutaj jest bardzo bezpiecznie: jesteśmy w Tennessee, w idealnym małym domku wynajętym od położnej, która pojechała na zachód na ślub syna. Gotujemy, jemy, odsypiamy. Termin porodu jest wyznaczony na przyszły tydzień, a instynkt gniazdowania objawia się u Amandy głównie w próbach uporządkowania skrzynki e-mailowej. Zajmuje się też sprzątaniem, praniem i składaniem dziecięcych ubranek i czystych ręczników. Ja dużo piszę, ciesząc się brakiem zasięgu telefonów komórkowych i Internetu, udaje mi się pisać praktycznie bez zakłóceń. (W czwartek skończyłem pierwszą wersję scenariusza, w piątek napisałem wstęp do Sandmana:Uwertury). Od dawna czuliśmy się, jak para. Zaczynamy czuć się rodziną.

A bezpieczeństwo zdaje się bardzo kruche i powinniśmy uważać je za skarb.

Jest takie zdjęcie, którego nie zamieszczę. Pewnie już je widzieliście - ukazuje Aylana Kurdi, trzyletniego syryjskiego uchodźcę martwego na plaży w Grecji. Rozpłakałem się, kiedy je zobaczyłem, ale wiem, że jestem teraz nadwrażliwy na krzywdy wyrządzane małym dzieciom. Reaguję tak, jak byłby kimś z mojej rodziny.

W maju ubiegłego roku byłem w obozie dla uchodźców w Jordanii. Rozmawiałem z 26-letnią kobietą, która poroniła, kiedy na Syrię zaczęły spadać bomby. Zdołała wydostać się z kraju, ale mąż zostawił ją dla innej kobiety, gdyż miał nadzieję, że da mu potomstwo. Rozmawialiśmy z kobietami w ósmym miesiącu ciąży, które przez wiele dni szły przez pustynię, mijając martwe i zmasakrowane ciała uciekinierów - takich samych jak one - oszukanych przez przemytników, którzy obiecali im drogę do wolności.

Zyskałem nowe uznanie dla cywilizacji, którą przyzwyczaiłem się brać za pewnik. Myśl, że rano można się obudzić w świecie, gdzie nikt nie próbuje cię skrzywdzić czy zabić, w którym nie zabraknie jedzenia dla twoich dzieci i bezpiecznego miejsca, w którym mogą one przyjść na świat, stała się czymś niezwykłym.

O swoich doświadczeniach z obozów dla syryjskich uchodźców napisałem dla Guardiana (artykuł możecie przeczytać na 
http://www.theguardian.com/world/2014/may/21/many-ways-die-syria-neil-gaiman-refugee-camp-syria i powinniście to zrobić, jeżeli tylko macie chwilę. Będę tu czekał, kiedy skończycie. A tu znajdziecie zdjęcia z mojego pobytu w Jordanii 
[przetłumaczone na polski artykuły i wpisy na temat tej wyprawy znajdziecie pod tagiem UNHCR w archiwum bloga - przyp. noita]



Jordania, Turcja i Liban przyjęły w sumie miliony syryjskich uchodźców. Ludzi, którzy uciekli tak jak wy czy ja uciekalibyśmy, gdyby pozostanie w ukochanych przez nas miejscach przestało być możliwe i bezpieczne.

Wysoki Komisarz ONZ ds. uchodźców wystosował apel do Europy, który powinniście przeczytać (nalegam, by podsunąć go również do przeczytania reprezentującym Was politykom) na: 

Jedynymi, którzy skorzystają na braku wspólnej europejskiej odpowiedzi są przemytnicy, którzy wzbogacają się na desperackich próbach przedostania się [Syryjczyków] w bezpieczne miejsce. Bardziej efektywna współpraca międzynarodowa jest konieczna, by ukrócić ich praktyki, włącznie z tymi, którzy działają na terenie UE, ale należy zrobić to tak, by zapewnić ofiarom ochronę. Żadne tego typu wysiłki nie przyniosą efektów, jeżeli nie umożliwimy im legalnego przybycia do Europy i nie zapewnimy bezpieczeństwa na miejscu. Tysiące uchodźców ryzykują życia swoich dzieci na niebezpiecznych łodziach przemytników przede wszystkim dlatego, że nie mają żadnego innego wyjścia.

Agenda ONZ ds. uchodźców zwróciła uwagę na słowa i na to, jak wielkie mają znaczenie. W tym przypadku chodzi o słowa migranci i uchodźcy: znaczą one co innego i mają zupełnie inne znaczenie w kontekście obowiązków władz wobec tych ludzi.

Jedną z najbardziej fundamentalnych zasad, leżących u podstaw prawa międzynarodowego jest zakaz wyrzucania i odsyłania uchodźców z powrotem do miejsc, gdzie ich życie i wolność będą zagrożone…

Polityka często wkracza w takie debaty. Utożsamianie uchodźców z migrantami może mieć poważne konsekwencje dla życia i bezpieczeństwa uchodźców. Zacieranie granic między tymi dwoma terminami odciąga uwagę od szczególnych form ochrony prawnej, której uchodźcy wymagają. Może to powodować utratę poparcia społeczeństwa dla uchodźców i instytucji azylu w czasie, kiedy znacznie większa liczba uchodźców niż dotąd takiej ochrony wymaga. Musimy traktować wszystkich ludzi z szacunkiem i godnością. Musimy zadbać, by prawa człowieka migrantów były respektowane. Jednocześnie musimy zapewnić stosowną ochronę prawną dla uchodźców ze względu na ich szczególnie trudne położenie.

Warto się upewnić, że ludzie używają odpowiednich określeń. Wiele osób często nie zdaje sobie sprawy, że te dwa terminy czymkolwiek się różnią,  albo że uchodźcy rzeczywiście mają prawa – prawa, które chcielibyście mieć, gdyby zmuszono Was do opuszczenia domu.
[Rozwinięcie i wyjaśnienie różnicy można znaleźć na polskiej stronie UNHCR:


Wiele osób pytało mnie, w jaki sposób, jako osoba prywatna, można pomóc uchodźcom. Independent zamieścił znakomity artykuł z praktycznymi wskazówkami w tej sprawie

UNHCR, Agenda ONZ ds. uchodźców, dostarcza żywności i dachu nad głową i pomaga dosłownie milionom uchodźców na całym świecie, zawsze z myślą o tym, by ostatecznie mogli oni powrócić do swych domów. Organizacja jest finansowana przez rządy krajów i osoby prywatne z całego świata. Ale ten kryzys mocno nadwyrężył ich możliwości. Możecie pomóc.

Darowizny można przekazywać na 
http://rfg.ee/RN3uy​#sthash.IAuYOccX.dpuf i bardzo proszę, podawajcie ten link dalej.

Z Waszą pomocą UNHCR zapewnia pomoc w rozmaitych formach:
  • Rozdawanie wszystkim uchodźcom pakietów ratunkowych zawierających koc termiczny, ręcznik, wodę, batony energetyczne, suchą odzież i buty.
  • Zakładanie centrów informacyjnych, gdzie uchodźcy mogą się rejestrować i otrzymać niezbędną pomoc lekarską.
  • Zapewnianie tymczasowego schronienia najbardziej poszkodowanym uchodźcom.
  • Pomoc dzieciom podróżującym samotnie poprzez zapewnienie specjalistycznego wsparcia i opieki.


Jak pisałem na tym blogu po powrocie z wizyty w obozach:

Wróciłem z Jordanii z poczuciem wstydu, że należę do gatunku, który traktuje swych członków tak bardzo źle i jednocześnie dumny, że należę do tego samego gatunku ludzkiego, który robi, co w jego mocy, by udzielić pomocy cierpiącym, potrzebującym schronienia, bezpieczeństwa i godności. Wszyscy jesteśmy częścią ogromnej rodziny, ludzkiej rodziny, a o rodzinę się dba.


Byłbym przeszczęśliwy, gdybyście rozpropagowali ten post i podawali dalej zawarte w nim linki. Osoby, które wiedzą, że angażuję się w sprawy uchodźców pytali mnie, gdzie można wpłacać datki, co robić i co czytać, więc zebrałem te wszystkie informacje dla nich, a teraz – również dla Was. http://rfg.ee/RN3uy#sthash.IAuYOccX.dpuf to link to wpłacania datków.)

czwartek, 29 stycznia 2015

Masz dwie minuty


Dlaczego bierzesz udział w akcji Cultivating Thought?  [pielęgnowanie myśli]

Współpraca z Wysokim Komisarzem NZ ds. Uchodźców naprawdę otworzyła mi oczy na kruchość tego świata. Pomyślałem, że nie byłoby złym pomysłem otworzyć oczy innym.

Powiedz kilka słów o swojej dwuminutowej opowieści.

Napisałem o obozach dla uchodźców w Jordanii, o okolicznościach ludzi, którzy porzucili wszystko i przebyli piekło, żeby wydostać się z sytuacji nie do zniesienia. O tym, przez co przeszli, co przetrwali.

Kto cię inspiruje? Jacy są twoi ulubieni autorzy?

Gene Wolfe, R.A. Lafferty, Diana Wynne Jones, Susanna Clarke, Laurie Anderson, Amanda Palmer, ‎Jonathan Carroll i Michael Chabon.

Najlepsza książka, jaką przeczytałeś w ubiegłym roku?

Przeczytałem ponownie powieści Votan i Not For All The Gold In Ireland [Nawet za całe złoto Irlandii] Johna Jamesa, żeby napisać do nich wstęp i zachwyciły mnie tak samo jak poprzednio. Jeszcze The Land Across Gene'a Wolfe’a.






Masz dwie minuty
Neil Gaiman

Myślę o kruchości cywilizacji. Rozejrzyj się dookoła, spójrz na budynek, w którym jesteś, na drogę,   którą się poruszasz. Wszystko, co widzisz, powstało dzięki ludziom, którzy uzgodnili, że będą wstawać rano, żeby pójść do pracy i nikt nie będzie do nich mierzył z karabinu czy ostrzeliwał z moździerza. Nie będzie punktów kontrolnych, na których mogliby zostać zatrzymani i zaginąłby po nich wszelki słuch. W sklepach będzie jedzenie, w kranach woda i będą buty do kupienia i noszenia. Ludzie, którzy wierzą, że miejsce, w którym wieczorem kładą się spać nazajutrz będzie istnieć nadal.

W tej chwili na świecie jest pięćdziesiąt milionów uchodźców - więcej niż kiedykolwiek od zakończenia II wojny światowej. I każdemu z tych ludzi w pewnym momencie wszystko się zawaliło. Ich świat, solidny i przewidywalny, wybuchł lub zmienił się w chaos, niebezpieczeństwo, ból. Zrozumieli, że muszą uciekać.


Masz dwie minuty na spakowanie. Możesz ze sobą zabrać tylko to, co z łatwością uniesiesz. Przed tobą bardzo długa droga. Masz nadzieję, że gdzieś ktoś przyjmie cię do siebie. Zacząłem myśleć o ludzkości jako rodzinie: rodzinie, która się sprzecza, ale gdy przychodzą ciężkie czasy, dawne kłótnie i podziały schodzą na bok, i jej członkowie troszczą się o siebie nawzajem. Czasem ktoś potrzebuje zostać przyjęty pod cudzy dach i taka właśnie jest funkcja rodziny. Czas okazać troskę.


Masz dwie minuty. Co ze sobą zabierzesz?




sobota, 26 lipca 2014

Ważne. Proszę, przeczytajcie to teraz.

Neil napisał w czwartek, 22 maja 2014 r. o 5:30

Nie pisałem na blogu od dłuższego czasu. Pewnie po części dlatego, że znów korzystam z Twittera i zwykle piszę albo tam albo na blogu, a po części dlatego, że byłem wyczerpany. Siedzenie na Twitterze mieszczę zwykle w „martwym” czasie – tym spędzanym w taksówkach i poczekalniach. A na pisanie bloga poświęcam zazwyczaj czas przeznaczony na spanie.

Powinienem teraz pisać, pisać rzeczy na które ktoś czeka. Ale bloga też muszę prowadzić…

Tu, gdzie się teraz znajduję, jest mgliście i nie potrafię powiedzieć gdzie kończy się niebo, a zaczyna morze. Za kilka dni lecę do Norwegii, Szwecji i Hiszpanii na mnóstwo wystąpień i wywiadów. Przeglądając rozkład podejrzewam, że niektóre ze spotkań z rozdawaniem autografów mogą być ciężkie, bo przeznaczono na nie niewiele czasu i natychmiast muszę ruszać w kolejne miejsce, na kolejny wywiad czy występ.

W ubiegłym tygodniu byłem w Jordanii, wróciłem, nadal wstrząśnięty, i poszedłem prosto do Biblioteki Brytyjskiej, gdzie z Tori Amos rozmawiałem o Sandmanie, Sztuce i Życiu. Następnie wyszedłem na scenę, czytałem publiczności opowiadania, a potem padłem.

tumblr_n5ojnpQL3e1t2f8s1o1_500

Jak już tu pisałem, do Jordanii poleciałem na zaproszenie UNHCR, agendy ONZ ds. uchodźców, by odwiedzić obozy dla uchodźców z Syrii i donieść o tym, co tam zobaczyłem.

W ubiegłym roku napisałem scenariusz krótkometrażowego filmu, który wyreżyserowała Georgina Chapman i bardzo się polubiliśmy. A kiedy zapytałem czy chciałaby wybrać się ze mną do Jordanii, zgodziła się. Oboje zamierzaliśmy zabrać nasze drugie połówki. Przewidywałem, że Amanda ze mną pojedzie, ale Harvey Weinstein (mąż Georginy) będzie zbyt zajęty, bo Harvey jest zawsze zajęty. A wyszło na to, że Amanda utknęła w oku cyklonu wydarzeń, wliczając w to problemy zdrowotne i – co najważniejsze – nieskończoną książkę, więc nie mogła przyjechać, natomiast Harvey był tam z nami, pokazując stronę swojej osobowości, której nie widziałem od jakichś 20 lat, czyli od kiedy go znam.

Brak Amandy ułatwił mi tę wyprawę, bo nie musiałem dzielić swojej uwagi pomiędzy nikogo i nic poza samym obozem, a jednocześnie uczynił ją trudniejszą, bo chwilami oddałbym wszystko za rękę, którą mógłbym potrzymać, czy osobę, którą mógłbym objąć.

Napisałbym tu o tej wyprawie, ale już napisałem, co miałem do napisania. Oto link do artykułu dla Guardiana [tłumaczenie na blogu już jutro - przyp. noita].

A tu do Guardianpictures – zrobiłem podpisy do zdjęć, czy raczej UNHCR wzięło je z mojego video pamiętnika.

f9e4f7f2-1041-46f8-bc24-046106943187-620x372

To artykuł z Buzzfeed, który idzie w ślad za uchodźcami aż do obozu w Azraq. http://www.buzzfeed.com/richardhjames/neil-gaiman-in-jordan (Tak, nagłówek to przynęta, ale artykuł jest dobry tak czy inaczej.)

A to jest wywiad udzielony BBC World Service w czasie mojego pobytu w Jordanii. Jeżeli brzmi, jakbym był nieco wstrząśnięty, to dlatego, że byłem.



Wszystko zostanie zebrane na http://donate.unhcr.org/neilandgeorgina, gdzie znajdziecie również informacje na temat projektu i tego, jak można wspomóc UNHCR.

Wróciłem z Jordanii z poczuciem wstydu, że należę do gatunku, który traktuje swych członków tak bardzo źle i jednocześnie dumny, że należę do tego samego gatunku ludzkiego, który robi, co w jego mocy, by udzielić pomocy cierpiącym, potrzebującym schronienia, bezpieczeństwa i godności. Wszyscy jesteśmy częścią ogromnej rodziny, ludzkiej rodziny, a o rodzinę się dba.

Proszę, rozsyłajcie te linki, zwłaszcza do głównego artykułu z Guardiana: http://rfg.ee/x6Kon. Udostępniajcie agresywnie. Zmuszajcie ludzi do przeczytania. To ważne, a ja będę wdzięczny.
Dziękuję.

edit-31041-1400506751-20

piątek, 25 lipca 2014

Płakałem dopiero po wyjściu z namiotu

Pisarz Neil Gaiman odwiedził obóz uchodźców z Syrii - oto jak opisał swoje wrażenia.


Żona Aymana piecze najlepsze bułeczki figowe, jakich w życiu próbowałem. Są malutkie i gdy przychodzimy, czeka ich na nas mnóstwo. Hojność mieszkańców obozu Zaatari nie przestaje mnie zaskakiwać, cieszyć i dziwić: nawet gdy sami zupełnie nic nie mają, będą częstować słodką herbatą, zawsze znajdzie się też hummus, oliwki i chleb pita. W obozie dla uchodźców Zaatari w Jordanii syryjskim uchodźcom co rano wydaje się 400 tysięcy sztuk tego pieczywa. Ale to zaledwie cztery kawałki przypadające na jednego mieszkańca obozu i jestem bezustannie rozdarty, bo z jednej strony nie chciałbym odtrącać ich gościnności, a z drugiej wiem, że odbieram im coś, czego naprawdę potrzebują.

Aymana nazywają „doktorem” i jest bardzo dumny ze swojego podejścia do pacjentów. W Syrii pracował jako technik w laboratorium medycznym, a następnie, gdy rozpoczęły się walki, został lekarzem w szpitalu polowym. Teraz on, wraz z uśmiechniętą żoną i czwórką maleńkich dzieci, jest uchodźcą. Całymi dniami pracuje jako obozowy pracownik społeczny, mobilizuje, organizuje, potem wraca do domu – do swojego kontenera, zwanego tutaj „kempingowym” (białego, blaszanego pudła z podłogą wyłożoną materacami, stanowiącego przestrzeń mieszkalną w dzień i sypialnię nocą), zabiera torbę z opatrunkami, narzędziami i lekami, po czym wyrusza na obchód.

W Jordanii

Neil napisał w poniedziałek, 12 maja 2014 r. o 16:10

Dziś późnym popołudniem wylądowałem w Jordanii. Teraz siedzę w hotelu. O 6 będę musiał wstać, żeby z samego rana dotrzeć do obozu na czas wydawania chleba.

Od początku konfliktu w Syrii z domów przed przemocą i walkami uciekło ponad dwa i pół miliona ludzi. Pół miliona z nich trafiło do Jordanii. Populacja tego kraju wynosi nieco ponad 6 milionów mieszkańców. Gdyby grupa stanowiąca identyczny odsetek populacji miała pojawić się w USA, to na przestrzeni zaledwie kilku lat do Stanów przybyłoby 25 milionów uchodźców, a w Wielkiej Brytanii szukałoby schronienia 5 milionów ludzi. Oznacza to, że wiele ludzi tutaj mieszka z syryjskimi rodzinami. Oznacza to również, że powstały obozy dla uchodźców - małe miasta zbudowane na pustyni z prowizorycznych konstrukcji.

[Obóz Zaatari - źródło]

Zostałem tutaj zaproszony przez UNHCR, agendę ONZ ds. uchodźców, aby nakręcić jeden lub kilka krótkich filmów, opowiadać i pisać artykuły, które zwrócą uwagę na to, co dzieje się w obozach dla uchodźców.

Stworzyli stronę: http://donate.unhcr.org/neilandgeorgina/, gdzie można śledzić nasze poczynania i zobaczyć, co się dzieje.

Na tę wyprawę pakowałem się sam i z różnych powodów wyszło mi to fatalnie, wielu rzeczy zapomniałem. Za każdym razem, kiedy mam chęć zacząć narzekać na brak czegoś, przypominam sobie, że ludzie, z którymi spotkam się jutro zabrali z domów tylko to, co zdołali nieść, często przez setki kilometrów - w tym swoje dzieci...

czwartek, 19 czerwca 2014

Gaiman chce się nudzić - wywiad

Tłumaczenie pełnej wersji wywiadu przeprowadzonego w audycji radiowej Studio 360 przez Kurta Andersona
http://www.studio360.org/story/neil-gaiman-wants-to-be-bored/#bonus

Część pierwsza: o przyszłych planach, Oceanie, wspomnieniach z dzieciństwa i doświadczeniach w Jordanii

Kurt Anderson: Kiedy widzieliśmy się ostatnio mówiłeś, że nie masz kariery tylko listę rzeczy do zrobienia, napisaną w wieku 15 lat: napisać komiks, powieść, film… Co jeszcze zostało?

Neil Gaiman: Musical. Mocno czuję, że to jest jeszcze jedna rzecz, którą naprawdę chciałbym zrealizować: napisać coś na scenę. Na pewno sztukę i musical. To jeszcze nade mną wisi.

KA: Napisałbyś muzykę, teksty piosenek, scenariusz?

NG: Raczej scenariusz (book), przynajmniej za pierwszym razem, i chciałbym współpracować z doświadczonym autorem piosenek, pod warunkiem, że nie będzie to moja żona.

KA: Czyli właśnie ogłaszasz nam swój rozwód?


wtorek, 17 czerwca 2014

Literacki ekspert od jazdy w ciemnościach - wywiad z NYT

Neil Gaiman udzielił wywiadu New York Timesowi z okazji występu w Carnegie Hall, gdzie po raz kolejny przeczyta „Truth is a Cave in Black Mountains” z towarzyszeniem kwartetu smyczkowego FourPlay i tworzonych na bieżąco obrazów Eddiego Campbella. Opowiadanie w wersji ilustrowanej i twardej oprawie ukaże się pod koniec miesiąca nakładem wydawnictwa William Morrow and Company. Pytano go również o jego wersję baśni o Jasiu i Małgosi, a także niedawną wyprawę do obozu dla syryjskich uchodźców w Jordanii.




NYT: Czy do dzieł różnego rodzaju podchodzi pan w różny sposób?

NG: Nie mam pojęcia których części mózgu używam robiąc to, co robię. Przede wszystkim proces twórczy przebiega niezwykle szybko. I kiedy trwa, mam dość dobre pojęcie na temat tego, co z niego wyjdzie. Jestem trochę jak kierowca prowadzący samochód w ciemności. Reflektory oświetlają kawałek drogi tuż przede mną i wiem, dokąd zmierzam. Nie jadę zupełnie w ciemno, ot, tak sobie. Wiem, że jeśli będę trzymał się tej drogi, dojadę do Nowego Jorku. Ale co wydarzy się nim dotrę do celu – o tym się dopiero przekonam.

niedziela, 11 maja 2014

Neil Gaiman odwiedzi obozy dla uchodźców w Jordanii

Neil poinformował na Tumblrze, że dziś wylatuje do Jordanii, gdzie na zaproszenie agencji ONZ ds. uchodźców spędzi trochę czasu w obozach dla uchodźców i rozpocznie pisarsko-multimedialny projekt. Efektem podróży, spotkań i wysłuchanych świadectw ma być seria opowiadań i krótkich filmów, które z jednej strony będą miały przybliżyć nam życie i codzienne trudy tych, których wojna zmusiła do ucieczki z Syrii, a z drugiej – wspomóc apel UNHCR o pomoc dla ofiar trwającego już cztery lata konfliktu.

 

Więcej na temat udziału Neila na stronie http://donate.unhcr.org/neilgaiman (ang.),

a po polsku o misji ONZ w Syrii można poczytać (i wspomóc ją) na http://www.unhcr-centraleurope.org/pl/gdzie-dzialamy/nadzwyczajne-operacje-na-swiecie/operacja-nadzwyczajna-w-syrii.html

 

 

Neil obiecał relacje z podróży. Może wyjdzie z tego interesujący reportaż?

[noita]