11 listopada, dzień po otrzymaniu wiadomości o śmierci Leonarda Cohena i cztery dni po wyborach prezydenckich, byliśmy w Toronto. Pojechałem w trasę jako niania, ale Amanda poprosiła, żebym wystąpił z czymś na jej koncercie. Uwielbiam recytowaną wersję "Demokracji" nagraną przez Leonarda Cohena, więc wszedłem na YouTube, ustaliłem, które wersy wiersza wypadły na potrzeby utworu, które zostały zamienione miejscami, i przeczytałem go na scenie.
A potem to samo zrobiłem w Chicago i Minneapolis.
Nagraliśmy to, przy czym ja wykroiłem na to chwilę z nagrywania audiobooka "O tym, jak markiz odzyskał swój płaszcz" i przesłałem nagranie Amandzie emailem. Ona nagrała akompaniament fortepianu w górach, w czasie burzy śnieżnej, a potem Jherek Bishoff i sekcja smyczkowa czynili niesamowite, cichutkie rzeczy, by sprawić, że całość śpiewa. Całość przekazaliśmy PEN America w prezencie, żeby zwrócić uwagę na ich godną pochwały pracę i żeby pomóc im w zbiórce funduszy. Potem David Mack namalował wiele obrazów (jeden z nich poniżej), a Olga Nunes stworzyła z nich animowany wideoklip.
Wszystko zostało ufundowane ze środków z Patreona Amandy, więc dziękuję wszystki dziewięciu tysiącom osób, które wspierają ją i jej projekt.
To przepiękny klip, Mógłbym zamieścić tutaj link do niego, ale wolałbym, żebyście obejrzeli go na stronie PEN America:
Wczoraj zakończyła się sprzedaż pakietów
Humble Bundle i zebraliśmy nieco ponad $394,000 od 25 tysięcy osób.
Część tej kwoty pójdzie na pomoc
uchodźcom, część na wsparcie CBLDF. Część trafia do Wydawcy, którym w tym
przypadku jestem ja, a cała moja porcja trafia prosto na konto Gaiman
Foundation (a moja agentka, która rozprawiła się ze wszystkimi umowami, również
przekazuje swój przydział na działalność Fundacji). Niektórzy ze
współpracujących artystów poprosili, by ich honoraria przekazać konkretnym
organizacjom dobroczynnym, większość zadeklarowała dołączenie do ogólnej
dobroczynnej puli, a dwoje wykorzysta swoją część na czynsz i jedzenie.
Kiedy 15 miesięcy temu sprzedawaliśmy
Humble Bundle, zebraliśmy $633,000, Oznacza to, że stare książki i komiksy, tytuły,
których nakład został wyczerpany i rzeczy, które wstyd było mi pokazać
publicznie pozwoliły zgromadzić w sumie ponad milion dolarów.
Chciałbym cofnąć się w czasie i
powiedzieć 23-latkowi piszącemu książkę o Duran Duran, którym byłam, że to
naprawdę jest najlepszy sposób na wykorzystanie swojego czasu.
Dziękuję wszystkim, którzy kupili
pakiet. Dziękuję wszystkim, którzy pomogli albo którzy zgodzili się udostępnić
swoje dzieła na potrzeby akcji. Dziękuję Charlesowi z CBLDF i Cat z Neverwear,
którzy urobili się po łokcie przy zbieraniu i załatwianiu tego wszystkiego oraz
załodze Humble Bundle za stworzenie cudownej platformy, która pozwala czynić
dobro.
Możecie wpłacać pieniądze
bezpośrednio na konto UNHCR przez tę stronę:
Właśnie przebudziłem się ze snu, w którym mój agent filmowy (budzący respekt Jon Levin) był zły, bo studio filmowe wykupiło prawa do filmu „Steptoe and Son” z 1972 r. [brytyjska komedia o handlarzach starzyzną – przyp. noita] w przekonaniu, że nowe dialogi i efekty specjalne przemienią go w kinowy hit science-fiction, a Jon dzwonił do mnie z prośbą, żebym wytłumaczył im, jak bardzo zły jest ich pomysł. Nie do końca wiem, co moja podświadomość chce mi powiedzieć na temat Hollywood.
Kilka dni spędzam samotnie na pisaniu, podczas gdy Amanda i Ash są w Hawanie. Amanda zagra tam koncert, a Ash będzie łapał ludzi za nosy i dalej uczył się chodzić. W miarę jak moje włosy siwieją, jego – ciemnieją.
Czytanie o sytuacji w Aleppo paraliżuje
duszę. Patrzę na Asha i zastanawiam się, co bym zrobił, gdyby mój świat stał
się strefą działań wojennych, jak bym sobie poradził i jedyna rzecz, której
jestem pewien, to że próbowałbym znaleźć dla niego bezpieczne miejsce.
Wspierałem uchodźców zanim Ash
się pojawił, ale jego obecność dodaje sprawie realności i pilności. Pamiętam
ludzi, przybywających do obozów w Jordanii, którzy nieśli swoje niemowlęta i
małe dzieci przez setki kilometrów, żeby tylko znaleźć dla nich schronienie.
Humble Bundle będzie można kupić
jeszcze przez cztery dni. Pakiet obejmuje ponad tysiąc stron niewiarygodnie
rzadkich tworów mojego autorstwa – komiksów, książek i innych. Jest dodatkowy
materiał audio i video, a nawet plakaty dla tych, którzy zamówili pakiet
poprzednio (a można go sprezentować na święta przyjaciołom lub wrogom). Pieniądze
idą na dwa dobroczynne cele: CBLDF oraz dla uchodźców i możecie dowolnie
wybierać, jaki procent ma zostać przekazany na który z nich. Proszę, dołóżcie
się i rozreklamujcie akcję w mediach społecznościowych.
Wczoraj jechałem samochodem
wzdłuż wybrzeża i słuchałem „Gwiezdnego pyłu” z BBC. TO chyba moja ulubiona
adaptacja ze wszystkich książek i opowiadań, jakie napisałem. Będzie emitowana
w dwóch częściach, jutro i w niedzielę, a przez Internet można jej posłuchać za
darmo z dowolnego miejsca na świecie jeszcze przez miesiąc, bo BBC to wciąż coś
wspaniałego. Zrobili też stronę zawierającą fragmenty słuchowiska, grafiki i
inne atrakcje:
Organizacja charytatywna
Worldbuilders przekroczyła cel zbiórki wyznaczony na milion dolarów, więc
zapaliłem całe mnóstwo świec, założyłem płaszcz noszony niegdyś przez zmarłego
brata w filmie „Gwiezdny pył” i przeczytałem wiersz Edgara Allana Poego „Kruk”
w świetle świec. Datki na rzecz organizacji możecie składać przez stronę
worldbuilders.org. I powinniście.
Podziękowania dla Deanny Leblanc,
która mnie sfilmowała, Augusty Ogden, która pomogła zapalić świece i Phillipa
Marshalla, który trzymał dziecko.
Wszystkiego o organizacji
Worldbuilders, inspirującym egzemplarzu „Gwiezdnego pyłu” i wielu innych
rzeczach dowiecie się z
Wylądowaliśmy w Brisbane z 24-godzinnym opóźnieniem, bo przez kilka kolejnych opóźnień samolotów nie zdążyliśmy na zaplanowany lot, a podczas naszej drogi tutaj i ja zacząłem odlatywać (Nie ja prowadziłem, ja głównie zabawiałem Asha.) Kiedy dotarliśmy do domu, byłem nieżywy. „Muszę iść spać – pomyślałem. – Czy to nie dziwne, że w tak gorącej części Australii i w samym środku tutejszego lata jest mi tak zimno, że mam dreszcze?”
A potem spałem przez prawie 3 dni, z gorączką spowodowaną prawdopodobnie przez dość paskudną grypę. Która potem przeszła w infekcję dróg oddechowych. W czasie krótkich przebudzeni czytałem trzeci tom książki Henry’ego Mayhew „London Labour and the London Poor” [Klasa pracująca i biedota Londynu].
Trzy dni gorączkowych snów wypełnionych zwolennikami Guya Fawkesa i konstruktorami tanich pułapek na myszy były interesujące, ale mój stan się nie poprawiał. Więc wczoraj wieczorem pojechałem na Woodford Festival do tamtejszego lekarza. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności załapałem się na piosenkę, którą Amanda mi zadedykowała, potem wróciłem do domu, wziąłem lekarstwo, poszedłem spać, obudziłem się, pomyślałem „Naprawdę powinienem napisać noworoczny post” i natychmiast znów zasnąłem…
Dlatego właśnie piszę życzenia noworoczne w Nowy Rok. Chociaż w USA wciąż jest Sylwester (w Wielkiej Brytanii jeszcze też, ale kiedy to zamieszczę, już będzie kolejny rok).
Dla wielu z nas to był dziwny, trudny rok. Przypominają mi się stare programy radiowe Jacka Benny’ego. Szczególnie te z okresu drugiej wojny światowej, kiedy robili noworoczny skecz, w którym stary rok (w tej roli Jack, z głosem starca) dawał rady nowemu (odgrywanego przez dziecko). Nie były zabawne – były połączeniem nadziei i sentymentalizmu, optymizmu, realizmu i hartu ducha.
Wszystko to przyda się nam w 2017.
Na ten rok – słowa Leonarda Cohena, którego rok 2016 nam odebrał.
Siedemnaście lat temu napisałem:
Niech nadchodzący rok będzie przepełniony magią, marzeniami i dobrym szaleństwem. Mam nadzieję, że przeczytacie jakieś dobre książki i pocałujecie kogoś, kto myśli, że jesteście wspaniali, i nie zapomnijcie czegoś stworzyć - napiszcie, narysujcie, zbudujcie lub zaśpiewajcie albo żyjcie jak tylko Wy potraficie. I mam nadzieję, że kiedyś w przyszłym roku zaskoczycie samych siebie.
Prawie dekadę temu życzyłem:
... mam nadzieję, że to będzie dla was cudowny rok, że będziecie śnić śmiało i niebezpiecznie, że stworzycie coś, co dotąd nie istniało, że będziecie kochani i że będziecie lubieni i że również Wy będziecie mieli kogo kochać i lubić. I, co najważniejsze, (bo uważam, że świat potrzebuje teraz więcej dobroci i mądrości) że kiedy trzeba będziecie mądrzy i że zawsze będziecie dobrzy.
Pięć lat temu napisałem:
A w tym roku chciałbym życzyć nam wszystkim czegoś bardzo niewielkiego
i bardzo prostego.
Mam nadzieję, że w nadchodzącym roku, będziecie popełniać błędy.
Bo kiedy popełniacie błędy, robicie coś nowego, próbujecie nowych rzeczy, uczycie się, żyjecie, mobilizujecie się, zmieniacie siebie i zmieniacie świat. Robicie rzeczy, których dotąd nie robiliście i, co najważniejsze, Coś Robicie.
Tego właśnie życzę Wam i sobie samemu. Popełniajcie Nowe Błędy. Popełniajcie zadziwiające, wspaniałe błędy. Popełniajcie błędy, których nikt przed wami jeszcze nie popełnił. Nie popadajcie w przerażenie, nie przestawajcie, nie martwcie się, że coś nie jest wystarczająco dobre, albo że nie jest doskonałe, cokolwiek to jest: sztuka, miłość, praca, rodzina czy życie.
Jeżeli czegokolwiek się boicie - Zróbcie to.
Popełniajcie własne błędy,
w tym roku i zawsze.
W 2012, z przerażeniem, ale starając się dzielnie trzymać za kulisami przed koncertem napisałem:
Nastał Nowy Rok, a wraz z nim nowa szansa na kształtowanie naszego świata.
Oto moje życzenie, życzenie zarówno dla mnie, jak i dla Was: obyśmy w świecie, który na nas czeka, byli odważni. Obyśmy wkraczali w ciemność bez strachu i szli w nieznane z uśmiechem na twarzy, nawet jeżeli będzie to uśmiech udawany.
I cokolwiek nam się przydarzy, cokolwiek będziemy robić, czegokolwiek będziemy się uczyć – obyśmy potrafili czerpać z tego radość. Możemy odnaleźć radość w świecie, jeżeli to właśnie radości szukamy. Możemy czerpać radość z aktu tworzenia.
Tego właśnie życzę Wam i sobie. Odwagi i radości.
A tego życzyłem Wam dwa lata temu:
Bądźcie dla siebie dobrzy w nadchodzącym roku.
Pamiętajcie, żeby wybaczać sobie i żeby wybaczać innym. W obecnych czasach aż za łatwo jest się oburzać, a o wiele trudniej coś zmienić, wyciągnąć do kogoś rękę, zrozumieć.
Postarajcie się, żeby czas miał znaczenie: minuty, godziny, dni i tygodnie przemijają jak zeschłe liście, a jedyne, co po nich zostaje to czas, kiedy być może nie udaje się do końca robić tego co się chciało albo kiedy na coś czekamy.
Poznawajcie nowych ludzi i rozmawiajcie z nimi. Róbcie nowe rzeczy i chwalcie się nimi tym, którym mogą się spodobać.
Przytulajcie za mocno. Uśmiechajcie się za często.
I jeżeli tylko możecie - kochajcie.
……..
A ponieważ Śmierć odebrała nam w 2016 tak wiele, oddaję jej ostatnie słowo. (Z krótkiego komiksu o 11 września zatytułowanego „Koło”)
- Słuchaj, Matt. Wszyscy umrzemy. Tak samo jak wszystko, co istnieje, kiedyś ulegnie zniszczeniu.
- To jaki sens ma cokolwiek?
- Sens? Przemierzaj świat. Pomóż nakarmić głodnych, nieś ulgę cierpiącym. Zrób, co w twojej mocy, żeby po twoim odejściu świat był lepszym miejscem.