Neil napisał w środę, 2
kwietnia 2014 r. o 0:06
Przeprowadzka
do nowego domu to bardzo dziwny proces. Najgorszą część mam już za sobą.
Teraz pozostają drobnostki, niekończące się setki szczegółów. Detale, detale,
detale i raz na jakiś czas – pomniejsze katastrofy.
Wczoraj
przestało działać ogrzewanie. Ogrzewanie przestało działać, bo w piwnicy
stało kilka centymetrów wody, bo pompa nie dawała rady z deszczem w połączeniu z topniejącym śniegiem, który już wypełniał kanalizację, więc wszystko się
wylało. Mam dobrych znajomych, którzy wszystko naprawili za pomocą pomp i
wiedzy na temat naprawiania rzeczy.
(Nie
posiadam zbyt wiele takiej wiedzy. A choć może przeczytalibyście moją książkę,
nie chcielibyście, żebym wieszał wam półki. Możecie mi wierzyć.)
Na
noc pojechałem do Nowego Jorku, w hotelu skończyłem pisać bardzo zaległy wstęp
do książki, odesłałem go na moment przed zaśnięciem, a dziś rano byłem
umówiony na Naprawdę Fajne Sekretne Spotkanie. Piszę o tym w pociągu, w drodze
powrotnej, rzeka Hudson szara, a na drugim brzegu w oddali bezlistne
wzgórza i klify. Chcę nadejścia wiosny.
Rozważam
teraz, czy napisać opowiadanie na zlecenie firmy. Zostałem o to poproszony.
Mogę napisać, co tylko zechcę, pod warunkiem, że umieszczę w opowiadaniu
ich produkt i nie sprawię, że będzie zabijał ludzi w sposób okrutny, czy
nawet w sposób przyjemny. To będzie fajny, interesujący i dobrze płatny
projekt. Interesujący jest fakt, że już umieściłem ten produkt w swojej
powieści, lubię go i widzę jak ta historia mogłaby się rozwinąć.
Ale
nie jestem pewien. Nie mogę się zdecydować.
Ubiegłorocznym
projektem dla BlackBerry byłem zachwycony, głównie dlatego, że czułem się
patronem sztuk. Dostałem od nich bardzo luźne wytyczne („Co chciałbyś zrobić w
mediach społecznościowych?”), puścili mnie wolno i pozwolili to zrobić.
Dostałem telefon BlackBerry i obiecałem, że będę go przez rok używał. Oni nakręcili
świetne spoty na temat pisania, inspiracji i tworzenia.
(I
właśnie zauważyłem, że klipów BlackBerry Keep Moving nie znajdzie się już przez wyszukiwarkę, więc
zamieszczam je tutaj w jednym miejscu, na wypadek gdyby ktoś potrzebował. Mój ulubiony
jest czwarty.)
[Wszystkie klipy wraz z tłumaczeniami, zebrane ze starych wpisów, znajdziecie w tym osobnym poście - przyp.noita]
(Dopisek: po upływie roku chciałem pozostać przy BlackBerry. Bardzo dobrze mi się z niego korzystało, a używanie iPhone’ów albo urządzeń z Androidem mnie frustruje, ale na BlackBerry brakuje mi aplikacji. Dostałem Z30. To wspaniały telefon (oto recenzja z USA Today). Ale wiecie, jak mówią w recenzji – nie ma Yelp i Netfliksa.
Ale
po kilku tygodniach mojego użytkowania Z30, wypuścili najnowszy system
operacyjny, 10.2.1, który obsługuje teraz również aplikacje na Androida.
Zachowałem na starym telefonie z Androidem wszystkie aplikacje, które chciałem
mieć na Z30, bluetoothem przesłałem je do BlackBerry, zainstalowałem i teraz do
wypęku korzystam z Yelp, Netfliksa, Audible i podobnych rzeczy.)
Ale
projekt BlackBerry, choć był robiony dla nich i z ich pomocą, nie wymagał ode
mnie umieszczenia BlackBerry w opowiadaniu. Cieszyłem się z tego. Teraz dochodzę, dlaczego uznałbym to za przekroczenie pewnej granicy, choć pojawienie
się Nokii (która byłaby iPhonem, gdybym pisał to dzisiaj) w pierwszym rozdziale
Amerykańskich bogów tej granicy nie
przekroczyło. I co to za granica. I dlaczego mnie to trapi.
…
Przygotowuję
się do rozmowy
z Artem Spiegelmanem w piątek w Bard College. Mamy zamiar długo rozmawiać.
Wieczór
„Selected Shorts” w Symphony Space 7 maja jest już wyprzedany. Jedyny inny mój
występ w Nowym Jorku w tym roku to Wielka Rzecz – Carnegie
Hall 27 czerwca (nie chcecie tego przegapić. To ten sam wyprzedany występ z
kwartetem FourPlay, co w operze w Sydney).
A
tak przy okazji. Dodaliśmy jeden, ostatni pokaz Prawda jest jaskinią… na świecie. Edynburg, 6 lipca.
Ayelet
Walman poprosiła, żebym wspomniał, że wydała nową książkę i zrobię to nie tylko
dlatego, że jeszcze nie napisałem swojej przemowy na bat micwę jej córki, Rosie.
Powieść nazywa się Love
and Treasure [Miłość i skarb]. To był link to Amazonu, a tu jest do Indiebound.
…
ups.
To siedziało na moim komputerze przez 36 godzin. Tymczasem wiosna zdecydowanie
wybuchła wiosną. Jelenie dokazują w lesie i samodoniośle przechadzają się po
podjeździe. Mam nadzieję, że Wiosna usłyszała moje marudzenie i uznała, że
najwyższy czas się pojawić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz