poniedziałek, 24 stycznia 2011

Będę animowany (na żółto)

Neil napisał w środę 12 stycznia 2011 o 19:32



Siedzę w kącie w Terminalu 2 lotniska krajowego w Sydney i próbuję nie zasnąć. Podpisałem już Księgę cmentarną komuś, kto z Twittera odgadł, gdzie jestem. Mój samolot do Tasmanii odlatuje za dwie godziny. Do tego czasu muszę jakoś wytrzymać.

W sobotę pojawię się na Mona Foma festival w Hobart i będzie mi towarzyszył wspaniały Four Play String Quartet oraz JESZCZE WIĘCEJ obrazów Eddiego Campbella. Będę czytał opowiadanie Prawda jest jaskinią w Czarnych Górach. I być może inne rzeczy.

Miałem zamiar napisał porządną notkę o ślubie, i zrobię to.

Do tego czasu - skrót wydarzeń. Pojechałem do domu. Było zimno.

Pojechałem do San Diego. Przed publicznością złożoną z bibliotekarzy rozmawiałem z Nancy Pearl.

Pojechałem do LA i nagrałem swoje kwestie do odcinka pt. "The Book Job". ["Książkowa praca", angielski tytuł brzmi podobnie do Księgi Hioba - The Book of Job - przyp noita] Jego autorem jest Dan Vebber (oraz wielu innych scenarzystów Simpsonów - kilku z nich poznałem, a jeden z nich kiedy wychodziłem teatralnym szeptem powiedział "A więc to był Banksy!"), a wszystkim rządzi Matt Selman, najbardziej nerwowy człowiek, jakiego znam. Matt reżyserował, był przy tym wspaniały i dodawał mi otuchy (On: "Czy potrafisz mówić z takim Amerykańskim akcentem, żeby dla Amerykanów brzmiał on tak, jak Dick Van Dyke mówiący z brytyjskim akcentem brzmi dla ciebie?" Ja: "Yyy...")

Matt i ja, przerażeni, w studio: http://twitpic.com/3p6myi

Ja i ozdobnie przycięty krzew...

Widok ze studia nagrań...


Gram siebie. Ale gram zupełnie inną wersję siebie od tej, którą grałem w Arturze. Po pierwsze, nie pojawiam się w niczyim falafelu. Spodziewam się także, że będę żółty.

Pewnie wyłącznie z tego powodu będę zapamiętany.

Odcinek pojawi się na około rok. Wciąż mam nadzieję, że kiedyś wystąpię jako głowo w słoju w Futuramie.

Wziąłem udział w dobroczynnym projekcie fotografa Allana Amato, kiedyś się o nim dowiecie, przywitałem się z Amber Benson w kawiarni, gdzie miałem spotkać się z moim agentem (ale się nie spotkałem).

Spotkaliśmy się. Byliśmy śmiertelnie poważni, zaplanowaliśmy ucieczkę z więzienia i przejęcie władzy nad światem. (Na dowód - zdjęcie)

A potem przyleciałem tutaj. Kupiłem kartę SIM do swojego telefonu.

Nie przeżyłbym tej wyprawy bez pomocy Cat Mihos, która sprawia, że moje życie działa sprawnie i pomaga mi przemieszczać się z miejsca na miejsce. (Wejdźcie na stronę Neverwear.net i powiedzcie jej, że jest wspaniała, bo jest.)

Wkrótce odprawa. Powinienem kupić sobie zagłówek.

Brak komentarzy: