Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Budapeszt. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Budapeszt. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 10 lipca 2008

Hellboy 2- Złota Armia...

Wróciłem z Brazylii -- czuję się trochę pod psem, a post z 4.00 nad ranem wciąż niedokończony -- tak więc, by uczcić premierę Hellboya 2 (http://www.hellboymovie.com/), oto parę zdjęć z moich podróży do Budapesztu, których nigdy nie wrzucałem na bloga...

Selma Blair śpi przy kamieniu.


Semla nie śpi i udaje, że jest okładką książkową.

Guillermo Del Toro, prawdopodobnie przy pośpiesznym węgierskim lunchu.

I na koniec ja potrzbujący strzyżenia, w towarzystwie elfiego księcia i elfiej księżniczki (Luke Goss oraz Anna Walton)...

No więc idźcie zobaczyć ten film... (na stronie Hellboya jest widget umożliwiający kupno biletu, ale kiedy go wypróbowałem, wydawał się przekonany, że mogę zobaczyć film tylko między 1:30 a 9:30. Co właściwie odpowiada moim obecnym godzinom wstawania, ale niespecjalnie nadaje się na oglądanie tu filmów.)

środa, 6 lutego 2008

Szczęśliwego Roku Szczura

Na końcu każdego rozdziału “Księgi Cmentarnej” rysuję mały nagrobek z numerem rozdziału.

Właśnie narysowałem mały nagrobek dla Rozdziału 7. Po stu jedenastu napisanych stronach. Wiele jest jeszcze nie tak, są kawałki, które trzeba rozwinąć (lub, w przypadku jednej sceny, napisać), kawałki, które ozanczają, że muszę wrócić i zmienić lub rozwinąć wcześniejsze momenty w książce. Ten kawałek jest zwyczajniejszy od pozostałych rozdziałów, więc będę musiał się z nim pobawić albo go zostawić. Ale jest zrobiony- i jest ogromny. Co, dla czegoś co gdyby całość była filmem, stanowiłoby cały akt trzeci, nie jest zaskakujące. Tak jak powiedziałem, jest zrobiony, więc wróciłem z chatki do domu i znalazłem moją asystentkę Lorraine wciąż przepisującą fotokopie tego, co napisałem ręcznie wcześniej w trakcie tygodnia. Było to godzinę po jej normalnym końcu pracy, a przepisywała jedynie dlatego, bo chciała dowiedzieć się co stało się dalej. Spojrzała na mnie i powiedziała, że muszę kontynuować pisanie...

Dobrze. Teraz muszę trochę pomyśleć o Rozdziale 8. Myślę, że będę musiał usiąść i spisać wszystko, co ma się wydarzyć w książce zanim będzie można ją zakończyć. Sporządzanie list może być czasem wyjątkowo przydatne.

(Najdziwniejszym momentem dzisiejszego dnia było odnalezienie notatek w książce, w której piszę “Księgę Cmentarną”, spisanych na papeterii z hotelu w Budapeszcie w którym byłem w czerwcu, które wyliczały wszystko, co powinno wydarzyć się w Rozdziale 7, włączając w to klimatyczne rozwiązanie zagadki, z wymyślenia którego byłem bardzo dumny w tamtym tygodniu. Nie jestem pewny czy to mówi coś o mojej beznadziejnej pamieci, czy też o czasami nieuchronnej naturze opowieści. Jak w “Oczywiście, że tam się udało, ponieważ właśnie tam miało zmierzać.”)

czwartek, 5 lipca 2007

Moje tandetne pożegnanie!

Cześć! To moja i taty ostatnia noc w Budapeszcie!! To będzie moja ostatnia notka na jakiś czas, ale myślę, że napiszę kilka gościnnych notek, kiedy będziemy na San Diego Comic Convention, i/albo na premierze Gwiezdnego Pyłu. Dzisiaj musiałam się pożegnać z przyjaciółmi, których poznałam na planie Hellboya! Nie będę ich wymieniać z imienia, bo mogłabym kogoś pominąć i potem czułabym się super duper źle... ale chcę powiedzieć "cześć" Gabi, głównej scenarzystce bo była dla mnie bardzo miła i dała mi śliczny pierścionek!! (i teraz to czyta, więc lepiej dla niej, żeby uśmiechała się do siebie w tej chwili)

Strasznie fajnie było blogować przez te dwa tygodnie i bardzo, bardzo się cieszę, że tylu ludzi się podobało! Tata podpisywał dzisiaj książki a ja i Doug poszliśmy tam, żeby dotrzymać mu towarzystwa i bardzo wiele osób powiedziało, że podobało im się, co robiłam. Mój ukochany tata dostał pełno maili od ludzi których znamy lub nie, w których pisali że bardzo podobało im się to co robię, że świetnie mi idzie pisanie i powinnam założyć własnego bloga. Cóż, miło że wam się podobało, dziękuję za te słowa o pisaniu, i nie, nie zamierzam w najbliższej przyszłości zakładać bloga, więc powinniście czytać tego a może pojawię się tu czy tam. Bądźcie na bierząco z Hellboyem i koniecznie kupcie sobie DVD! Ok, Powinnam chyba podziękować wszystkim z planu, którzy byli pomocni i bardzo dla mnie mili! (Szczególnie tym, których drugie imię albo nazwisko zaczyna się na "a", *mrug mrug*, będziesz wiedzieć o co chodzi, jeśli o tym rozmawialiśmy...) Węgry są świetne i mam nadzieję, że będę tu jeszcze wiele razy w przyszłości!


Zdjęcie na którym mówię dowidzenia! Przepraszam za moje bagroły... Są takie krzywe, bo musiałam napisać je od tyłu!

Baaardzo dziękuję wszystkim, którzy czytali.

Maddy Gaiman

piątek, 22 czerwca 2007

Nie jestem zbyt dobra w tym całym nadawaniu tytułów

Dobry wieczór wszystkim! Tutaj wspaniała Maddy. Tak jak obiecałam, dzisiejszy dzień był o wiele bardziej ekscytujący niż wczorajszy, co oznacza, że mam mnóstwo do opowiedzenia.
1. Guillermo del Toro potrafi bardzo głośno wykrzykiwać “akcja”, więc nie polecam stawania obok niego, gdy to robi. Jestem pewna, że mogę ogłuchnąć na prawe ucho.
2. Dowiedziałam się mnóstwo o Węgrach z tego co Julian, nasz kierowca, opowiadał dziś rano tacie w drodze na plan, pomijając fakt że nie słuchałam zbyt dokładnie, bo czytałam książkę Meg Cabot. Ostatecznie jednak musiałam przestać, ponieważ mam problemy z czytaniem w samochodzie i czuję się trochę zamroczona (fajne słowo).
3. Córki Guillermo, Mariana, 11 lat i Marisol, 6 lat (nie jestem pewna, czy dobrze napisałam ich imiona), są wspaniałe. Spędziłam z nimi większość dzisiejszego dnia, oprócz momentu, gdy mnie zostawiły i musiałam chodzić za moim dziwnym ojcem. (Tylko żartuję! Pod żadnym pozorem nie jest dziwny, nie wcale, nawet za milion lat...)
4. Selma Blair jest naprawdę, naprawdę przemiła i czy ktokolwiek wie, że grała w “Legalnej Blondynce”, bo ja oczywiście nie wiedziałam. Ma też fajnego pieska o imieniu Wink [“Oczko” przyp. Varali]
5. Mimo że dobrze bawię się w Budapeszcie, tęsknię za przyjacółmi w domu... nie to żeby jeden z nich kazał mi o tym wspomnieć *kaszlnięcie* LEXI *kaszlnięcie*! P.S. Kiedy już wspomniałam imię Lexi, prawdopodobnie powinnam też wspomnieć Akanshę i Annę Rose. Jestem pewna, że wszystkie trzy czujecie się teraz wyjątkowe. :)
6. Kiedy wracaliśmy samochodem do hotelu, spotkało nas naprawdę fajne burzopodobne coś i to był pierwszy raz, kiedy zobaczyłam piorun tak blisko mnie. To było wspaniałe!
7. To naprawdę dziwne/świetne zobaczyć Hellboya z tak bliska z całym makijażem i wszystkim innym!
8. Lubię, jak przynoszą ci arbuza, czerwone porzeczki i maliny, kiedy po prostu siedzisz sobie na planie i dopada cię lekki głód. (Hungry in Hungary HAHAHA ROZUMIECIE?!
[nieprzetłumaczalna gra słów- “hungry” oznacza głodny, a “Hungary” to, rzecz jasna, Węgry. przyp. Varali])
9. Kończą mi się ciekawe rzeczy do opowiedzenia. Co więcej jest 23:40 i robię się odrobinę zmęczona, a poza tym myślę, że tata chce wtyczkę internetową. :)

Mam nadzieję, że wam się podobało. Do jutra!!! Życzę wam wspaniałego dnia.