Właśnie napisałem do Amandy przyznając, że jestem najnudniejszym
człowiekiem na świecie. W tej chwili moje życie zdaje się polegać na pisaniu i –
raz dziennie – bieganiu. Nowy iPod nano postanowił robić to samo, co jego
poprzednik, czyli restartuje się na 2 minuty przed końcem planowanej
przebieżki, więc postanowiłem go przechytrzyć nie mówiąc mu jak długo zamierzam
biegać i sposób działa.
Dostaję od J.H. Williamsa narysowane strony Sandmana: Uwertury, podczas gdy ja wysyłam mu inne. Te, które do
mnie przychodzą to chyba najpiękniejsze przykłady mainstreamowego komiksu, jakie
w życiu widziałem. Te, które sam wysyłam… cóż, wszyscy bohaterowie pozostali
sobą. A jeżeli spotykaliśmy ich już wcześniej – brzmią dokładnie tak samo.
I to naprawdę dziwne, że kiedy pojawia się postać, której nie pisałem od
1995 r., wszystko co robię przy pisaniu dialogu to słucham i zapisuję co mówi. W
pewnym momencie potrzebowałem opowieści wewnątrz opowieści, więc na trzech
stronach streszczam historię, którą kiedyś planowałem nawet rozwinąć w samodzielną,
dużą miniserię…
Wszystkie wstępy, które zgodziłem się napisać w ciągu ostatnich trzech lat
są nagle potrzebne na już, więc je piszę. To po części świetna zabawa, bo mam
okazję opowiedzieć o rzeczach, które kocham i wytłumaczyć, dlaczego kocham te
książki, ale ponieważ wszystkie muszę oddać na raz, czuję się trochę, jakbym
odrabiał pracę domową.
A więc, jak podaje blog "City Pages", Matt Dean coś jakby przeprosił. Ale nie w sposób, w jaki powinna to zrobić osoba dorosła, która przyznaje, że popełniła błąd i że jest tego świadoma.
Jak twierdzi, przeprosił za obrzucenie mnie wyzwiskami, ponieważ mama mu kazała. (Zdaje się, że nie przeprosił za nazwanie mnie złodziejem.) Mówi też, że jako że jestem bogatym człowiekiem, powinienem zaangażować się w działalność charytatywną. Na to dopiero opadła mi szczęka.
W tym momencie jestem zadowolony, że jego mama (której, muszę przyznać, jestem teraz fanem) nie przyprowadziła go do mojego domu, trzymając go za kołnierz, i nie kazała mu przepraszać w obecności całej mojej rodziny, co jakiś czas znacząco pokasłując i rzucając mu wymowne spojrzenia.
I sądzę, że będę z chęcią popierał wszelkie próby sprowadzenia do Minnesoty dorosłych wypowiedzi i dorosłych polityków, którzy zachowują się, naturalnie i rozsądnie, jak dorośli. To dobre miejsce, które zasługuje na coś lepszego.
Oto część artykułów, które ukazały się do tej pory. Nie musicie ich czytać.
I na sam, sam koniec: właśnie udzieliłem wywiadu dla Star Tribune, podczas którego redaktor poinformował mnie, że dopiero co rozmawiał z Mattem Deanem, "który", jak powiedział, "żartował sobie, że teraz nie może już liczyć na głosy fanów Star Treka". Mhm.
...
(Przy okazji, sprawdziłem. Wczoraj pomyliłem się w jednej kwestii - całkowita zapłata faktycznie wynosiła 45 000 $; ja dostałem 33 600 $ po odliczeniu prowizji agencyjnej, a nawet wyższą kwotę przekazałem organizacjom charytatywnym, o których mowa.)
...
A więc...
W czerwcu będę miał parę wystąpień i podpisywań z okazji wznowienia przez Harper Collins Amerykańskich bogów w dziesiątą rocznicę wydania. Nowa edycja jest dłuższa od oryginalnej wersji o mniej więcej 12 000 słów.
Pierwsze z wydarzeń, które mam do ogłoszenia, to wywiad przy obecności publiczności, który przeprowadzi ze mną Lev Grossman w centrum 92nd Street Y. Bilety możecie kupić na tej stronie.
Co więcej, podarowałem CharityBuzz dwa bilety VIP w ramach pomocy dla Centrum Sprawiedliwości i Praw Człowieka im. Roberta Kennedy'ego. Osoba, która wygra licytację, spotka się ze mną przed wystąpieniem oraz Coś dostanie. Nie mam pojęcia, czym będzie to Coś, ale to będzie Coś Naprawdę Fajnego, cokolwiek to będzie. Tutaj możecie wziąć udział w licytacji.
Możliwe, że w trakcie trasy Amerykańskich bogów zawitam do waszego miasta. Mniej więcej w przyszłym tygodniu będziemy mieć wszystkie daty i miejsca.
Właśnie przesłuchuję dwudziestu finalistów konkursu na czytanie audiobooka Amerykańskich bogów - możecie ich posłuchać pod tym linkiem. Wybierzcie View-->Round 1 na samej górze. Jak na razie jestem naprawdę pod wrażeniem, a to nie takie proste. Cieszę się, że jest jeszcze dwóch innych sędziów i że nie wszystko zależy ode mnie.
Powodem, dla którego jeszcze nie napisałem, co będzie następcą Samotni (niektórzy z was o to pytali), jest to, że jeszcze nie jestem tak daleko. Ćwiczenia w czasie, gdy pracowałem nad 8in8 i innymi rzeczami z Amandą, obejmowały chodzenie na jogę Bikram i trenowanie z Leslie Salmon Jones, która jest trenerką Amandy i osobą najbardziej przypominającą superbohaterkę, jaką spotkałem w życiu. Żadne z tych ćwiczeń nie nadawały się do słuchania Samotni.
Ale teraz zostało mi pół godziny do końca Samotni i jutro będę musiał się zastanowić nad jej następcą. Co więcej, mam na sobie parę nowych, nienoszonych dżinsów, które kupiłem około 16 lat temu ze złudną nadzieją, że pewnego dnia prawdopodobnie znów wcisnę się w rozmiar 30, tylko że nigdy to nie nastąpiło. Dziś rano przymierzyłem tę samą parę spodni i z radością odkryłem, że teraz pasują. Tak więc wydaje mi się, że powinieniem napisać miły list do Hugh Dicksona, narratora wesji BBC Samotni (Mam ją z Audible. Oto link.) z podziękowaniami za rolę, jaką odegrał w przywracaniu mi figury i zdrowia.
A także, niesamowite zainteresowanie konkursem na czytanie audiobooka Amerykańskich bogów i to, że sam odkryłem, że uwielbiam audiobooki, oznaczają, że zaczął wykluwać się plan na coś tajemniczego i fajnego związanego z Audible.
...
Oto fan video Problem with Saints na dziś. Występuje w nim Śmierć (z Sandmana) i turyści zombie, a do tego sama św. Joanna i fotografia królowej.
...
12 maja to Narodowy Dzień Bazgroła. W tym dniu zbierane są pieniądze na walkę z nerwiakowłókniakowatością. Jak przez ostatnie trzy lata, i tym razem coś nabazgroliłem, a aukcja, w takcie której będą sprzedawane bazgroły moje i innych zaczyna się 12 maja. Dwoje z moich bazgrołów znajdziecie na http://doodledayusa.org/gallery/main.php?g2_itemId=1673&g2_page=2 . Jest tam jeden sandmanowy i jeden, no, po prostu bazgrołowy...