Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nigdziebądź audio. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nigdziebądź audio. Pokaż wszystkie posty

środa, 5 grudnia 2012

Pisarz spotyka świat

Neil napisał w środę 28 listopada 2012 o 15:26


Witaj, świecie.


Mieszkam obecnie w Cambridge, MA, w domu, który wynajęliśmy z Amandą. Chciała zatrzymać się tutaj, żeby wspierać swojego przyjaciela, Anthony'ego, w czasie wyjątkowo drastycznej terapii antynowotworowej. Dom jest wielki i dziwny, wyłożony drewnem dębowym i znajdują się w nim pokoje o dziwnych kształtach, których z początku nie zauważyliśmy. Jestem zachwycony, pomimo mieszkania na walizkach.

Amanda, całkiem słusznie, uważa, że jest zbyt wielki, ale zgodziła się na to dla mnie. (Sama urządziła kwaterę główną w Cloud Clubie.)

Najbardziej brakuje mi tu psów – Cabal nie czuje się chwilowo najlepiej. Cierpi na zwyrodnienie rdzenia kręgowego, tylne łapy w każdej chwili mogą odmówić mu posłuszeństwa i nie może już chodzić po schodach. Po przyjeździe zdałem sobie sprawę, że nie dałby sobie w tym domu rady i z żalem porzuciłem plan zabrania psów ze sobą. Cabal ma swój świat, który kocha, więc to ja będę wracał na środkowy zachód i odwiedzał go tak często będę mógł.
(Natomiast Lola, bez problemu by się tutaj odnalazła, ale dotrzymuje Cabalowi towarzystwa.)

Dzień Dziękczynienia spędziliśmy z Mamą i ojczymem Amandy, ale w trakcie świątecznego weekendu z całego kraju zjechał się wszystkie moje dzieci.

Zaczynam się znów wdrażać w rytm pisania, co mnie cieszy.

Nie byłem przy kręceniu kolejnego mojego odcinka Doctora Who, ale widziałem wstępny montaż. Warwick Davies jest w nim naprawdę świetny, a od Matta Smitha zażądałem niemożliwego i wykonał zadanie ze swadą. (Oglądanie pierwszych nagrań, na których Matt wspaniale i przepraszająco przeklina ujęcia nieudane z powodu napisanych przeze mnie dialogów sprawiło, że śmiałem się jak szaleniec.)

Właśnie w tej chwili – ponieważ jestem nie w tym kraju, co trzeba – omija mnie to, co podesłano mi parę godzin temu:




Są to, od lewej: Benedict Cumberbatch, David Harewood, Natalie Dormer, Dirk Maggs, James McAvoy, David Schofield i Anthony Head, zebrani dziś na nagranie Nigdziebądź produkowanego przez BBC Radio 4/Radio 4 Extra.

(Emisja rozpocznie się w Radio 4, a potem przejdzie do Radio 4 Extra.) Adaptacją zajął się Dirk Maggs, który był odpowiedzialny za trzy ostatnie radiowe adaptacje Autostopem przez galaktykę. Współreżyserować będzie producentka Heather Lamour, która zajęła się realizacją całego przedsięwzięcia po króciutkiej entuzjastycznej pogawędce w londyńskiej kawiarni, która odbyliśmy na początku roku. Była to jedna z rozmów, które poprawiają nastrój, ale tak naprawdę do niczego nie prowadzą. Tym razem – do czegoś doprowadziła.

W obsadzie znaleźli się...

 James McAvoy      Richard
Natalie Dormer       Drzwi
David Harewood       Markiz
Sophie Okonedo       Łowczyni      
Benedict Cumberbatch       Islington
Anthony Head       Croup
David Schofield       Vandemar
Bernard Cribbins       Stary Bailey
Romola Garai       Jessica
Christopher Lee       Hrabia z Earl's Court
Andrew Sachs       Tooley
George Harris       Abbot
Don Gilet       Fulingous, Ruislip, Czarny Mnich
Abdul Salis       Sable, Sump, Clarence, Bezdomny
Paul Chequer       Gary, Strażnik 2
Lucy Cohu       Lamia
Yasmin Paige       Anestezja, Lokatorka, Dziewczyna z zapałkami
Johnny Vegas       Szczuromówca
Stephen Marcus       Varney, bezdomny, agent nieruchomości, Strażnik 1
Karen Archer       Sylvia, Stara Kobieta, Dream Hawker, Matka...


...i wielu innych (w tym sam autor, który swoją partię nagrał w ubiegłym miesiącu).
Słuchowisko będzie miało sześć odcinków.

Czy jestem podekscytowany? Jestem. Nawet bardzo.

(Co więcej, CHRISTOPHEN LEE BĘDZIE WYPOWIADAŁ NAPISANE PRZEZE MNIE SŁOWA. To czyni mnie o wiele szczęśliwszym, niż na to zasługuję.)

Słuchowisko zostanie wyemitowane w pierwszej połowie 2013 roku. A za pomocą BBC iPlayera będzie można wysłuchać go na całym świecie.

Teraz słucham skompilowanej przez Tor.com SKŁADANKI AMERYKAŃSKICH BOGÓW podczas gdy pracuję nad pilotem serialu HBO na podstawie tej powieści.
http://www.tor.com/blogs/2012/11/the-complete-american-gods-mix-tape

Dobra. Czas wrócić do pracy...

środa, 8 lipca 2009

Nigdziebądź w radio

W Programie 1 Polskiego Radia, w ramach audycji "Literatura w Jedynce", prezentowane będzie słuchowisko "Nigdziebądź" zrealizowane na podstawie serialu telewizyjnego, do którego scenariusz napisał Neil Gaiman.

Pierwszą część wyemitowano w niedzielę 5 lipca, kolejna - już w najbliższą niedzielę, 12 lipca, po godzinie 20.
Polecamy!

więcej informacji na stronie wydawnictwa MAG

czwartek, 27 grudnia 2007

przesiadka między samolotami

Neil napisał w sobotę 22 grudnia 2007 o 0:55

Napisałem to w samolocie (tak to jest jak kończysz czytać książkę i nie masz z kim o niej pogadać). I mam bezprzewodowy dostęp dopóki nie wyrzucą mnie z tej poczekalni na lotnisku :

Właśnie skończyłem czytać "Little Broter" ["Mały brat"] Cory'ego Doctorowa.

Lubię jego twórczość od kiedy tylko ją czytam - napisałem krótką rekomendację na okładkę zbioru jego opowiadań - ale ta powieść sprawiła mi tyle radości, ile do tej pory dawała tylko niefikcyjna proza Cory'ego.

To dlatego, że Cory jest jednym z Wyjaśniających. Ludzi, którzy widzą co się dzieje, albo co się dzieje w ich pojęciu i opowiadają o tym wszystkim wokół. A jak już usłyszysz ich wersję nie jesteś w stanie wyobrazić sobie tego inaczej.

Douglas Adams był kimś takim. Bruce Sterling też czasem to robi, tak jak i Bill Gibson. Jednak zdarza/zdarzało im się to częściej w rozmowach i literaturze faktu, niż w fikcyjnej prozie. Malcolm Gladwell umie to robić w literaturze faktu (nigdy go nie spotkałem i nie wiem czy tak samo jest w rozmowie, gdzie najłatwiej wychwycić to u Cory'ego, Bruce'a czy Billa.) (Ostatnio moja ulubiona scena to kiedy Cory tłumaczył Robowi Brydonowi dlaczego YouTube jest jak mlecz-piękny na zewnątrz, ale ma gorzkie wnętrze.)

"Little Brother" to powieść dla młodzieży, która przywodzi mi na myśl Heinleina (to dobrze. Książki Heinleina dla młodych czytelników były w większości wspaniałe, o czym wspominam tutaj ponieważ wciąż spotykam ludzi, którzy albo go nie czytali, albo czytali tylko późniejsze nieporządne powieści dla dorosłych, albo nie zgadzają się z poglądami politycznymi Heinleina albo nie przeczytawszy powieści młodzieżowych nie mają pojęcia jakie są dobre).

"Little Brother" jest wspaniała. To polityczna polemika, traktat na temat prywatności i informacji, na temat hackowania, crakowania i polityki. Rozgrywa się w Ameryce w nieodległej przyszłości, gdzie wybuchła już bomba i opowiada o siedemnastoletnim chłopaku imieniem Marcus walczącym z Departamentem Bezpieczeństwa Ojczyzny, który wymknął się spod kontroli.

A Marcus ma prawdziwie, wiarygodnie i cudownie - szanse.

Jest o uczciwości, o nie-uciekaniu i o zmaganiu mądrego z głupim. Zdarzały się w książce momenty, kiedy miałem ochotę wiwatować, gdzie padałem trupem, były i takie, które sprawiały, że czułem się naprawdę staro.

Nie jest doskonała. Czarne charaktey Cory'ego są w pewien sposób zbyt złe. Jest tam dzieciak o imieniu Charles, prawdziwa kanalia, absolutnie karygodny, a jego poglądy są całkowicie sprzeczne z poglądami naszego bohatera, więc dopingujemy Marcusa, kiedy zaczyna cytować Konstytucję aby pokonać złego Charlesa... stosuje sofizmaty, Charles jest takim strachem na wróble. Kiedy wkracza ideologia chciałem, żeby Marcus miał chociaż jedną porządną kłótnię z kimś, kto przynajmniej wydaje się mieć punkt widzenia. Jest taka scena, gdzie postać Karla Rove'a ostrzega swoich kumpli, żeby nie podróżowali przed egzaminami końcowymi dając do zrozumienia, że być może Amerykanie sami się bombardują dla politycznych celów... w każdym podobnym momencie miałem wrażenie, że Cory zdradza zarówno siebie jak i książkę, czego nie robi kiedy tłumaczy statystyczne niebezpieczeństwo wystąpienia fałszywego alarmu (dziwna rzecz, właśnie czytałem o tym w "Sztuczkach Umysłu" Derrena Browna, choć jest to dziwna rzecz tylko jeżeli jest się Corym lub Derrenem).

Książka zdaje się mocniejsza, kiedy tylko Cory tworzy wrażenie, że źli ludzie myślą - wiedzą - że mają rację, że Karta Praw i Konstytucja nie liczą się kiedy trzeba zmagać się z Siłami Zła Gotowymi Zniszczyć Amerykę. Bo można potraktować nie ważne jak wielu ludzi nie ważne jak bardzo źle skoro ma się racje. Zbyt często źli są tylko źli, a dobrzy tylko dobrzy. I jeśli miałbym się czepiać, kilka elementów fabuły jest nieco przesadzonych.

Ale i tak polecałbym "Little Brother" bardziej, niż jakąkolwiek inną książkę przeczytaną przeze mnie w tym roku i chciałbym, żeby trafiła w ręce tak wielu mądrych trzynastolatków obojga płci jak to tylko możliwe.

Ponieważ uważam, że jest w stanie zmienić życie. Ponieważ dzieciaki, choćby tylko kilkoro, nie będą już takie same po przeczytaniu tej książki. Może zmieni się ich podejście do polityki, może do technologii. Może to będzie pierwsza książka, którą pokochają lub która przemówi do ich wewnętrznego maniaka komputerowego. Może będą chciały się o to kłócić i być może się nie zgodzą. Może zechcą otworzyć komputer i zobaczyć co jest w środku. Nie wiem. Ta powieść sprawiła, że znów chciałem mieć 13 lat i czytać ją po raz pierwszy, a potem wyjść z domu i uczynić świat lepszym albo dziwniejszym. Ta książka jest na tyle wspaniała i ważna, że jej drobne wady są doprawdy bez znaczenia.
....

Dziesięć piosenek, które sprawiają, że jestem niewytłumaczalnie radosny zawsze kiedy je słyszę:

Love's a Prima Donna, Cockney Rebel
Cheese and Onions, The Rutles
The Jeep Song, Dresden Dolls
Ever Fallen In Love (większość wersji, ale moją ulubioną wykonuje Thea Gilmore na "Loft Music")
Tower of Song, Leonard Cohen
The Day We Caught the Big Fish, T. V. Smith
Smells Like Teen Spirit, Tori Amos
Rock & Roll Nigger, Patti Smith
Gin and Juice, The Gourds
Pyrate Love, Jollyship the Whizz-Bang

Jedenaście pierwszych pozycji, które wyskoczyły, kiedy nastawiłem iPoda na odtwarzanie losowe 14068 utworów:

Heart, Nick Lowe
Coast Starlight, North Atlantic Explorers
We Were Wrong, Bonzo Dog Doo Dah Band
Keep Up, Thea Gilmore
Duke of Earl, Frank Black
V-2 Schneider, David Bowie
Fireflies, Patti Smith (From Gone Again. Not sure I've ever heard this track before. Suspect that I put the whole album onto the iPod without ever listening to it.)
Sex Life, Black Box Recorder
All the Time, Tom Waits
Cast of Thousands, The Adverts (also one of my inexplicably happy songs)
Et moi, et moi, et moi, The Snivelling Shits.
...
W recenzji Audio Booka "Nigdziebądź" dla "Publishers Weekly" napisali

"Nigdziebądź" Neil Gaiman, czyta autor. HarperAudio, wersja pełna, 10 CDs, 12.5 godziny, $39.95 ISBN 978-0-06-137387-9

Gaiman przyjmuje rolę narratora swojej ostatniej książki czytając w sposób na tyle osobisty , że porywa słuchacza praktycznie natychmiast i zatrzymuje jego uwagę do samego końca. Ponieważ akcja rozgrywa się w Zjednoczonym Królestwie Gaiman staje się typowym gawędziarzem, który za pomocą czarującego szkockiego akcentu dodaje życia i charakteru postaci głównego bohatera - Richarda Mayhew. Z doskonałą intonacją i wyraźną wymowaą Gaiman zaprasza na pogawędkę
w salonie przy kominku, ofiarowując przy tym osobiste doświadczenia i doznania przekraczające granice tradycyjnej narracji. Autor zna swoją opowieść dogłębnie, wywołuje pożądane emocje i reakcje w każdej scenie. Jego unikalne postaci posiadają różnorodne osobowości, co osiąga przy pomocy rozmaitych technik narracji, tonów i dialektów. Czytanie wydaję się bardziej prywatną rozmową wśród przyjaciół, a Gaiman zapewnił przekonujące i przyjemne wykonanie na jakie zasługuje jego twórczość.

co jest bardzo miłe. Przynajmniej kiedy jesteś pisarzem i wciąż denerwujesz się na myśl o tym całym nagrywaniu książek.

I zamieszczam to: http://www.henson.com/press_releases/2007-12-21.pdf --
bez komentarza, ale z ogromnym i raczej głupkowatym uśmiechem na twarzy.

środa, 19 grudnia 2007

Historia, na którą świat nie jest jeszcze gotowy

Neil napisał w poniedziałek, 17 grudnia 2007

Mój wewnętrzny dzieciak z Bandy z baker Street z przyjemnością dowiedział się o Gigantycznym Szczurze z Papui, Indonezja. No dobrze, to nie Sumatra. Ale to i tak Indonezja. Tak, Indonezja jest duża, a Papua jest daleko od Sumatry, szczególnie dla szczura.

Ale i tak.

Gigantyczny Szczur! Niedaleko Sumatry!






Achhhh.

...

Z kaszlem wcale nie jest lepiej, chociaż masowo wypróbowuje wszystkie leki, które mi zalecają i mam teraz całe mnóstwo miodu, soku z cytryny, octu jabłkowego, czekolady, ostrej papryki i syropu na kaszel opartego na gwajafenezynie. A także rozmaite wody i herbaty oraz tym podobne.

I próbuję używać bezprzewodowej klawiatury, która okazjonalnie zapomina przesłać znaki do komputera. To wybitnie irytujące.

...

Cześć panie Neilu,

Wszyscy videoblogujący zapaleńcy z Brotherhood 2.0 (www.brotherhood2.com) biorą dziś udział w próbie zagarnięcia YouTuba filmkami, które mają na celu zachęcić ludzi do wspierania różnych organizacji charytatywnych. Wybrałam C.B.L.D.F. i byłabym wdzięczna, gdyby Pan podał ten link na swoim blogu. http://www.youtube.com/watch?v=nRpmypcOv9E

Miłego poniedziałku,

Jane


Uznaj to za podane.

...


Drogi Neilu,
Czekając na nadchodzącą premierę DVD “Gwiezdnego pyłu” (które z całą pewnością kupię w dniu wydania i zmuszę rodzinę, by obejrzałą w Boże Narodzenie), przypomniałam sobie o filmikach, które niedawno umieściłeś, o strajku i pisarzy i o tym, jak to wszyscy dązycie do uzyskania podwyżki na sprzedażach DVD i TV. Pamiętając o tym, czy wciąż dostajesz marne $0.02 od każdego DVD, któe kupujemy, mimo że Twoje nazwisko jest silnie związane z “Gwiezdnym pyłem”, książka z filmem i tak dalej? (a jeśli tak, czy byłoby możliwe, by jakaś firma kupiła pudło hurtowych egzemplarzy, może dodała do nich podpis-a może nie!- i sprzedała przez stronę internetową za wyższą cenę, w ten sposób zbliżając Cię do sumy, na którą zasługujesz i uszczęśliwiając fanów?)

-Dani

Naprawdę miło z Twojej strony, ze się przejmujesz. Prawda jest taka, że jeśli wielu z was kupi DVD “Gwiezdnego pyłu” będzie to uznane za sukces i coś dobrego, i zapewne ułatwi mi życie, ale tak naprawdę Charles Vess i ja dostaliśmy swój udział jeszcze przy sprzedawaniu praw autorskich; i podczas gdy naprawdę dobtym pomysłem może być sprzedawanie podpisanych DVD, bardziej uszczęśliwia mnie robienie interesu na autoryzowaniu niż na sprzedawaniu podpisanych DVD. (Będąc już przy tym, to naprawdę nie jest zły pomysł- właśnie to zrobił Peter Beagle przy DVD “Ostatniego jednorożca”. Które, jeśli chcecie egzemplarz, powinniście zamówić na http://www.conlanpress.com/Merchant2/merchant.mvc, gdzie zostanie podpisane, a Peter Beagle dostanie połowę z tego, co zapłaciliście. Taki interes.)

Z radością wskażę na stronę ludzi z DreamHaven Books NEILGAIMAN.NET, którą utworzyli, ponieważ zmęczyłem się odpowiadaniem na pytania “Gdzie moją dostać to coś, co zrobiłeś...” a dalej “z DreamHaven”. To najlepszy dostępny wybór dzieł mojego autorstwa (lub związanych ze mną, lub autorstwa ludz, którzy ze mną pracowali itd), a ludzie są mili, a sklep jest dobry. (I nie, nie dostaję prowizji. Po prostu cieszy mnie to, że rzeczy są dostępne, a ja mam gdzie odsyłać tych, co pytają.)

Rzeczą, z któej jestem najbardziej dumny w tym roku jest prawdopodobnie to:



ponieważ uwielbiam audiobooki i to miłe, że pierwsza wersja kompletnej wersji tekstowej w Stanach jest w formacie audio. Skrócona wersja “Nigdziebądź”, którą czytał Gary Bakewell była powodem, dla którego nigdy więcej nie zgodziłem się na skrócone książki audio (zaczęło się naprawdę dobrze, potem czuć było desperację osoby skracającej tekst, gdy w drugiej połowie wielkie kawały akcji były wrzucane na pokład), ale dużo minęło zamin prawa umożliwiły nam zrobienie tego w formie kompletnego i nieskróconego audiobooka, na którym intonuję głosy tak jak słyszę je w mojej głowie, przesadzając w tym wszystkim jak Croup i Vandemar.

...

I na koniec, wszystkiego najlepszego z okazji dziewięćdziesiątych urodzin dla Artura C. Clarke'a!

Jedyny raz spotkałem Arthura C. Clarke'a mniej więcej 22 lata temu w Brown's Hotel, gdy był w Wielkiej Brytanii, by promować film 2010. Czytałem jego książki odkąd byłem małym brzdącem,a niektóe z jego historii- chociażby “Dziewięć miliardów imion Boga”- były dla mnie esencją czystego SF. Była to historia, którą nawet czytając w wieku dziewięciu czy dziesięciu lat, chciałem kiedyś napisać. Umiejętność dziwienia się światu, od kogoś kto naprawdę jest skarbem dla świata.

(I z wielką radością dowiedziełem się, że jedna z tych książek, któe uwielbiałem mając 12 lat, dopiero co została ulepszona i ponownie wydana- A Science Fiction Omnibus Briana Aldissa od Penguin Classics. To mogą nie być dziewięćdziesiąte urodziny Briana Aldissa- ma dopiero 82 lata- ale wciąż pisze i także jest skarbem.)