Neil napisał w środę, 2
kwietnia 2014 r. o 0:06
Przeprowadzka
do nowego domu to bardzo dziwny proces. Najgorszą część mam już za sobą.
Teraz pozostają drobnostki, niekończące się setki szczegółów. Detale, detale,
detale i raz na jakiś czas – pomniejsze katastrofy.
Wczoraj
przestało działać ogrzewanie. Ogrzewanie przestało działać, bo w piwnicy
stało kilka centymetrów wody, bo pompa nie dawała rady z deszczem w połączeniu z topniejącym śniegiem, który już wypełniał kanalizację, więc wszystko się
wylało. Mam dobrych znajomych, którzy wszystko naprawili za pomocą pomp i
wiedzy na temat naprawiania rzeczy.
(Nie
posiadam zbyt wiele takiej wiedzy. A choć może przeczytalibyście moją książkę,
nie chcielibyście, żebym wieszał wam półki. Możecie mi wierzyć.)
Na
noc pojechałem do Nowego Jorku, w hotelu skończyłem pisać bardzo zaległy wstęp
do książki, odesłałem go na moment przed zaśnięciem, a dziś rano byłem
umówiony na Naprawdę Fajne Sekretne Spotkanie. Piszę o tym w pociągu, w drodze
powrotnej, rzeka Hudson szara, a na drugim brzegu w oddali bezlistne
wzgórza i klify. Chcę nadejścia wiosny.
Rozważam
teraz, czy napisać opowiadanie na zlecenie firmy. Zostałem o to poproszony.
Mogę napisać, co tylko zechcę, pod warunkiem, że umieszczę w opowiadaniu
ich produkt i nie sprawię, że będzie zabijał ludzi w sposób okrutny, czy
nawet w sposób przyjemny. To będzie fajny, interesujący i dobrze płatny
projekt. Interesujący jest fakt, że już umieściłem ten produkt w swojej
powieści, lubię go i widzę jak ta historia mogłaby się rozwinąć.
Ale
nie jestem pewien. Nie mogę się zdecydować.