Maddy napisała w piątek 22 czerwca 2007 o 18:28
Cześć wszystkim! Tu znów Maddy!! Dzisiaj był dzień pełen wydarzeń. Na planie dużo filmowano a ja siedziałam tam cały czas (tylko zdrzemnęłam się trochę w przyczepie, bo dopadło mnie zmęczenie po locie). Guillermo zabrał swoją asystentkę Russell, Tatę i mnie na lody, żebyśmy nie jedli niezbyt smacznego lunchu który serwują na planie!! (I bardzo dobrze.) Żadne z nas nie zjadło porządnego lunchu, ale nie szkodzi, bo GDT (zauważyłam, że to jedno z jego przezwisk tutaj) utrzymuje, że lody to też jedzenie. To było dość śmieszne, bo kiedy jedliśmy mój najdroższy tata powiedział, że powinnam napisać o tych lodach na blogu i wtedy Guillermo zaczął nalegać żebyśmy wrócili i spróbowali sorbetu cytrynowego, bo dopiero wtedy będę naprawdę miała o czym pisać. Tak przy okazji - był przepyszny. ☺ Spotkałam jeszcze więcej osób z obsady łącznie z Dougiem Jonesem który gra Abe'a. Jest bardzo miły, ale jego kostium troszkę smierdzi. Myślę, że to skóra. O, i mam naprawdę wspaniałe wieści!! Selma Blair uważa, że jestem słodka, Claire Danes myśli, że jestem zabawna, Doug Jones myśli, że jestem zachwycająca, a Guillermo del Toro uważa, że powinnam jeść więcej lodów. To zupełnie fantastyczne, wiem! W każdym razie... dzisiejsze zdjęcie tata zrobił mi swoją komórką kiedy sobie stałam i tego nie widziałam (To się rymuje. Jestem poetką i nawet o tym nie wiedziałam.)
Mój padre wyraźnie sporo się uczy na temat reżyserowania od pana del Toro i myślę, że pomaga też z dialogami w scenariuszu. Oh Madeleine, Oh Madeleine jakie piekne są twe gałązki... hihi, przepraszam, właśnie to mam w głowie. Zmieniłam słowo "Choinko" na "Madeleine" bo to tak ładnie brzmi. A oprócz tego Madeleine to moje imię. Cóż... aż do poniedziałku nie wracamy do studia, ale w niedzielę zobaczymy Tori Amos, bo tak się składa, że jest tu w tym samym czasie co my. A jutro są urodziny Selmy, więc dziś na koniec dnia był dla niej tort. Był bardzo apetyczny. Ktoś dał mi bańki mydlane i kazał dmuchać kiedy wynosili tort, wszyscy mieli piszczałki i w ogóle, więc postawiłam bańki na krześle, ale kiedy wróciłam już ich nie było. Smutek. A tam, i tak było fajnie. Tata zrobił mi i Selmie bardzo dobre zdjęcie ale nie wolno mi go tu zamieścić z powodów o których nie wolno mi wspominać, ale nie bądźcie ciekawi, bo to nic takiego. Poza tym - ciekawość bywa zgubna. Dobrze, lepiej będę już kończyć! Nie obiecuję, że jutro będzie nowy post, ale zobaczymy. Bywajcie!
Mój padre wyraźnie sporo się uczy na temat reżyserowania od pana del Toro i myślę, że pomaga też z dialogami w scenariuszu. Oh Madeleine, Oh Madeleine jakie piekne są twe gałązki... hihi, przepraszam, właśnie to mam w głowie. Zmieniłam słowo "Choinko" na "Madeleine" bo to tak ładnie brzmi. A oprócz tego Madeleine to moje imię. Cóż... aż do poniedziałku nie wracamy do studia, ale w niedzielę zobaczymy Tori Amos, bo tak się składa, że jest tu w tym samym czasie co my. A jutro są urodziny Selmy, więc dziś na koniec dnia był dla niej tort. Był bardzo apetyczny. Ktoś dał mi bańki mydlane i kazał dmuchać kiedy wynosili tort, wszyscy mieli piszczałki i w ogóle, więc postawiłam bańki na krześle, ale kiedy wróciłam już ich nie było. Smutek. A tam, i tak było fajnie. Tata zrobił mi i Selmie bardzo dobre zdjęcie ale nie wolno mi go tu zamieścić z powodów o których nie wolno mi wspominać, ale nie bądźcie ciekawi, bo to nic takiego. Poza tym - ciekawość bywa zgubna. Dobrze, lepiej będę już kończyć! Nie obiecuję, że jutro będzie nowy post, ale zobaczymy. Bywajcie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz