poniedziałek, 10 czerwca 2013

Opowieść październikowa

Neil zapytał:

Które mityczne stworzenie chcielibyście spotkać w październiku?
(i dlaczego?)

@elainelowe odpowiedziała:

Dżina. Nie po to, by spełnił życzenie. Ale żeby dostać najlepszą radę jak być szczęśliwym z tym, co się już ma.




Opowieść październikowa

tłumaczyła gościnnie ann

Jak dobrze – powiedziałem i wyciągnąłem szyję, żeby pozbyć się skurczu.

Tak naprawdę czułem się lepiej niż dobrze, czułem się wspaniałe. Tak długo siedziałem ściśnięty w tej lampie. Po jakimś czasie zaczynasz myśleć, że już nigdy nikt jej nie potrze.

Jesteś dżinem powiedziała młoda kobieta ze ściereczką do polerowania w ręku.

Jestem. A Ty, złotko, jesteś całkiem bystra. Co mnie wydało?

Pojawienie się w obłoczku dymu powiedziała uśmiechając się lekko. No i wyglądasz jak dżin. Masz turban i spiczaste buty.

Skrzyżowałem ramiona na piersiach i mrugnąłem. Teraz byłem ubrany w niebieskie jeansy, szare tenisówki i wypłowiały szary sweter, standardowy męski strój w tym czasie i miejscu. Uniosłem rękę do czoła i głęboko się skłoniłem.

Jestem dżinem z lampy powiedziałem jej. Raduj się, bo oto uśmiechnęło się do ciebie szczęście. Mogę spełnić trzy twoje życzenia. i nie próbuj numeru z życzeniem sobie więcej życzeń tego nie spełnię i stracisz życzenie. Zaczynaj.

Znów skrzyżowałem ramiona na piersiach.

Nie powiedziała. To znaczy dzięki i w ogóle, ale mam wszystko czego chcę. Nic mi więcej nie potrzeba.

Kochanie powiedziałem Złotko. Słoneczko. Chyba mnie nie zrozumiałaś. Jestem dżinem. No wiesz, trzy życzenia? Możesz mieć wszystko, czego tylko zapragniesz. Marzyłaś kiedyś o lataniu? Mogę Ci dać skrzydła. Chcesz być zamożna, bogatsza niż krezus? Pragniesz potęgi? Wystarczy powiedzieć. Trzy życzenia. Co tylko chcesz.

Tak jak powiedziałam odparła – dzięki, ale mam wszystko czego potrzebuję. Napijesz się czegoś? Na pewno jesteś bardzo spragniony po tak długim czasie w lampie. Wina? Wody? Herbaty?.

Hmm… w sumie, gdy zapytała, zdałem sobie sprawę, że chciało mi się pić. Masz może herbatę miętową?

Zrobiła mi herbatę miętową w dzbanku który wyglądał niemal identycznie jak lampa w której spędziłem większość ostatniego tysiąclecia.



Dzięki za herbatę.

Nie ma za co.

Ale ja nie rozumiem. Każdy, kogo spotykam, zawsze zaczyna o coś prosić. Luksusowy dom. Harem pięknych kobiet nie żebyś ty miała go pragnąć, rzecz jasna…

Czemu nie? Mogłabym powiedziała Nie możesz tak po prostu zakładać, że wiesz, czego ludzie chcą. i nie nazywaj mnie złotkiem, słoneczkiem ani niczym takim, mam na imię Hazel.

Ach! Zrozumiałem. Pragniesz więc pięknej kobiety! Przepraszam w takim razie. Musisz tylko wypowiedzieć życzenie!.

Skrzyżowałem ramiona.

Nie powiedziała. Mam wszystko czego potrzebuję. Nie mam żadnych życzeń. Jak tam herbata?

Powiedziałem jej, że to najlepsza herbata jaką kiedykolwiek piłem.

Zapytała, kiedy zacząłem czuć potrzebę spełniania życzeń i czy odczuwam desperacką potrzebę zadowalania innych. Zapytała o moją matkę, a ja powiedziałem jej, że nie może mierzyć mnie tą samą miarą, co zwykłych śmiertelników, gdyż jestem dżinem, potężnym i mądrym, magicznym oraz tajemniczym.

Zapytała, czy lubię humus, a gdy powiedziałem, że tak, podgrzała i pokroiła mi do niego pitę.

Zanurzałem kawałki pity w humusie i jadłem je rozkoszując się smakiem. To podsunęło mi pewną myśl.

Po prostu wypowiedz życzenie powiedziałem, chcąc pomóc – a dostarczę ci posiłek godny sułtana. Każde danie będzie wspanialsze niż poprzednie, a wszystko to podane na złotych talerzach. No i będziesz mogła zatrzymać talerze.

Nie trzeba powiedziała z uśmiechem. Chciałbyś może pójść na spacer?

Przeszliśmy razem przez miasto. Przyjemnie było rozprostować nogi po tylu latach spędzonych w lampie. w końcu znaleźliśmy się w parku, na ławce and jeziorem. Było ciepło, ale wietrznie, a jesienne liście opadały z drzew za każdym podmuchem wiatru.

Opowiedziałem Hazel o mojej młodości dżina, o tym, jak podsłuchiwaliśmy aniołów i jak oni rzucali w nas kometami jeśli nas na tym nakryli. Opowiedziałem jej o trudnych dniach wojen dżinów i o tym jak Król Sulejman uwięził nas w pustych naczyniach: butelkach, lampach, glinianych dzbankach i tym podobnych.

Ona opowiedziała mi o swoich rodzicach, którzy oboje zginęli w tej samej katastrofie lotniczej i którzy zostawili jej w spadku dom. Opowiedziała mi o swojej pracy ilustratorki książek dla dzieci, pracy, do której wróciła przypadkowo, w momencie gdy zdała sobie sprawę, że nigdy nie będzie naprawdę dobrym ilustratorem medycznym i o tym jak szczęśliwa czuła się za każdym razem, gdy dostawała nową książkę do zilustrowania. Opowiedziała o uczeniu dorosłych rysowania z modela, raz w tygodniu, wieczorem, w lokalnym college'u.

Nie widziałem w jej życiu żadnej wyraźnej rysy, żadnej pustki którą mogłaby wypełnić życzeniem, prócz jednej.






Masz dobre życie powiedziałem jej. Ale nie masz nikogo, z kim mogłabyś je dzielić. Wypowiedz życzenie, a dam ci idealnego mężczyznę. Albo kobietę. Gwiazdę filmową. Bogatego… bogatą osobę….

Nie trzeba. Mam wszystko, czego potrzebuję powiedziała.

Wróciliśmy do jej domu, mijając domy udekorowane na Halloween.

To nie jest normalne powiedziałem jej. Ludzie zawsze czegoś chcą.

Nie ja. Mam wszystko, czego mi potrzeba.

To co ja mam robić?

Zastanowiła się chwilę po czym wskazała swoje podwórko.

Mógłbyś zgrabić liście?

Czy to jest twoje życzenie?

Nie. To po prostu coś co mógłbyś zrobić w czasie gdy ja przygotuję kolację.

Zgrabiłem liście na stertę pod żywopłotem, żeby nie rozwiał ich wiatr. Po kolacji pozmywałem naczynia. Noc spędziłem w pokoju gościnnym Hazel.

Nie było tak, że nie chciała pomocy. Pozwoliła mi pomagać. Załatwiałem dla niej różne sprawy, przywoziłem przybory plastyczne i zakupy. w dni gdy długo malowała, pozwalała wymasować sobie szyję i ramiona. Mam dobre, mocne ręce.

Jakiś czas przed Świętem Dziękczynienia przeniosłem się z pokoju gościnnego na drugą stronę holu, do głównej sypialni i do łóżka Hazel. Tego ranka, gdy spała, patrzyłem na jej twarz. Przyglądałem się kształtowi jej ust zmieniającemu się podczas snu. Skradające się słońce dotknęło jej twarzy, a wtedy otworzyła oczy, popatrzyła na mnie i uśmiechnęła się.

Wiesz, o co nigdy nie zapytałam? powiedziała. – A Ty? Czego byś sobie życzył, gdybym zapytała o twoje trzy życzenia?

Pomyślałem przez chwilę. Objąłem ją, a ona wtuliła twarz w moje ramię.

Jest w porządku powiedziałem. Mam wszystko, czego potrzebuję.

Autorką powyższej ilustracji jest Maja Lulek, której pracom możecie przyjrzeć się na jej blogu.
(A sam rysunek kliknąć i obejrzeć z bliska!)

Brak komentarzy: