poniedziałek, 27 sierpnia 2007

Być na czerwonym dywanie

Neil napisał w sobotę 25 sierpnia 2007


Jeśli ciekawi was, jak wyglądały ceremonie otwarcia, wyglądały jakoś tak:




To zdjęcie pokazuje wielkiego Mao w tle. Konferencja znajduje się w gmachu Nauki i Technologii.

Blogger właśnie zamieścił ikonę wideo, zobaczmy co się stanie...






(Filmiki i zdjęcia są z mojej starszawej już komórki Nokii, dlatego jakość, szczególnie małych filmików, jest raczej słaba. A migoczące konfetti zrzucane na nas pod koniec wygląda po prostu jak śnieżący ekran.)

Wygłosiłem "mowę dziękczynną" reprezentując zagranicznych gości na końcu czerwonego dywanu. Potem, później tego popołudnia, przemawiałem na temat Fantasy -- badałem ścieżki literatury fantastycznej i wykazałem że były takie same jak głównego nurtu literackiego, a potem mówiłem o niedawnym podziale pomiędzy realistyczną i fantastyczną fikcją i dlaczego myślę że i dlaczego wygląda na to, że ten podział się naprawia. A potem mówiłem o wyobrażaniu sobie i dlacze ludzie powinni to robić.

Oprócz tego podpisałem mnóstwo rzeczy. Na konwencie było około 4000 osób i podobały im się ich podpisy.

...

Mała informacja wsączyła się w coś, o czym myślałem wczoraj...

Kina bardzo niewiele zarabiają na filmach, które wyświetlają. Wiem, że kino w którym pracują w Wielkiej Brytanii sprzedaje bilety po 6.60 funta i zarabia 50 pensów na każdym bilecie. Większość dochodów kina pochodzi z przekąsek, co jest przyczyną wysokich cen jedzenia i picia w kinach. Mam nadzieję że to daje odpowiedź na pytanie w ostatniej notce.

(Neil, byłbym wdzięczny, gdyby moje imię się nie pojawiło, ponieważ mówienie o mojej pracy w ten sposóc teoretycznie stanowi złamanie warunków umowy o pracę.)


I jedno ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich... (mamy czytelników z Emiratów Arabskich. Kto by przypuszczał?)

Nie tyle pytanie, co komentarz od kogoś kto widział Gwiezdny Pył w Emiratach. ZEA jest bardzo kinomańską kulturą (w ekstremalnym letnim upale jest niewiele więcej do roboty) więc filmy bardzo rzadko wypadają słabo, ale Gwiezdny Pył miał bardzo słabą promocję i bardzo niewiele osób ma pojęcie czego się po nim spodziewać, a w konsekwencji iść czy nie. Muszę przyznać, że ogromnie podobał mi się film, jak i osobom które znam i które poszły go zobaczyć.

...

Rozsądny artykuł na blogu Guardian na temat adaptowania książek na komiksy na http://blogs.guardian.co.uk/books/2007/08/comic_versions_of_books_need_a.html. A teraz śniadanie...

Brak komentarzy: