wtorek, 7 sierpnia 2007

Co robić z przyjaciółmi w piątek. A także Czekoladowe Jajka.

Cześć, Neil, naprawdę nie mogę doczekać się obejrzenia "Gwiezdnego pyłu". Rozważam zabranie ze sobą mojej sześcioletniej córeczki, ale nie jestem pewna, czy nie jest za mała. Czy odradzałbyś mi to? Jako mała dziewczynka, uwielbia wszystko co bajkowe, więc myślę, że polubiłaby ten film. A przynajmniej, jak sądzę, te części, w których nie ma latających piartów. Widziała Narzeczonego księżniczki, a wiem, że już wcześniej dokonywałeś tego porównania. Wiem, że film jest oceniony jako stosowny od 13 lat, ale tak samo było z The Simpsons, a ona wcale nie wydawała się być emocjonalnie wystraszona. Dzięki,
Alex Petretich

Na pokazie w Londynie, który zorganizowaliśmy parę miesięcy temu, było trochę sześcio- i siedmiolatków, żadne z nich nie wyglądało na straumatyzowane, natomiast wszystkie zdawały się być zdeterminowane, by zmusić rodziców, by zabrali je jeszcze raz na ten film. To nie jest film dla dzieci, ale to film, który spodoba się dzieciom, przynajmniej z tego co wiem.

Drogi Neilu,
Mój włoski przydaje się tylko do czytania muzyki, ale wydaje mi się, że link do "Pojedynku dżentelmenów" został usunięty, ponieważ narusza czyjeś warunki serwisu. Co tylko sprawia, że jeszcze bardziej chcę go zobaczyć. Czy masz jakiś inny link?

Stephen z Bristolu

Obawiam się, że moje możliwości są takie same jak Twoje- ograniczone do tego, co mogę wyszukać w Internecie.
http://www.blur.com/movies/gentlemans_duel.html to strona studia z zapowiedzią filmu, ale nie całością.

Snowbooks zrobiło imitację strony Wikipedii dla Jeffa Linta (i, oczywiście, Steve's Aylett): http://www.snowbooks.com/wiki/Jeff_Lint/Włożyli w to naprawdę dużo pracy, włącznie z linkami do fragmentów Catty and the Major.
Trzymaj się, Brian


Dobrze wiedzieć. Chociaż w moim wyobrażeniu Catty and the Major było nieporównywalnie bardziej poruszające (i wyglądało bardziej jak kreskówka Hanny-Barbery). Parę minut szukania ujawniło, że można przeczytać parę pierwszych rozdziałów Linta online na http://www.scribd.com/doc/38738/Steve-Ayletts-Lint, chociaż Lint wywiera efetkt stopniowo.

(Obecnie czytam Tell me everything Sarah Salway, ponieważ naprawdę podobała mi się jej nowela Something Beginning With, zawierająca pomysł na strukturę książki, jaki sam chciałbym mieć, w dodatku napisana w sposób, który dorównywał konceptowi struktury.) (Dostępna pod tytułem The ABCs of Love w Stanach, jedynie w celu ograniczenia czytalności.)

...

Z pewnym niepokojem przeczytałem ten artykuł:
http://www.comingsoon.net/blog/2007/08/preview_and_box_office_analysi_11.php
ponieważ wyjaśnia on, że Gwiezdny pył jest wspaniałym, niesamowitym, genialnym filmem i że wszyscy pójdą zobaczyć Rush Hour 3, ponieważ marketing Gwiezdnego pyłu nie był zbyt dobry. Mam nadzieję, że się mylą. Naprawdę mam nadzieję, że obfitość dobrych recenzji, a także opinie, które przekazują sobie ludzie, nadrobią wszelkie niedoskonałości w marketingu.

(Jeśli nie możecie się zdecydować, czy obejrzeć Gwiezdny pył czy nie lub nawet kiedy go obejrzeć, proszę, idźcie i obejrzyjcie go w ten weekend. Jeśli możecie, w piątek wieczorem. Zabierzcie przyjaciół. Jeśli to koniecznie, zabierzcie ich grożąc bronią. Tak bardzo pokochają ten film, że później wam wybaczą. A jeśli wam nie wybaczą, możecie się ich cicho pozbyć- w końcu to wy macie broń- a potem wspaniale spędzicie czas do końca swoich dni z nowymi przyjaciółmi, których poznaliście na seansie Gwiezdnego pyłu.)

Rezenzje Gwiezdnego pyłu nadal są urocze: na przykład http://www.sfgate.com/cgi-bin/article.cgi?f=/n/a/2007/08/06/entertainment/e145649D66.DTL to recenzja Associated Press. Bardzo podoba im się też Michelle Pfeiffer, która

jest zachwycająco zła jako wiedźma, która pragnie wyrwać serce Yvaine i zjeść je, by zdobyć wieczną młodość i piękno dla siebie i swych sióstr. (Cóż, głownie dla siebie.) Ukazuje świetne wyczucie komizmu i nie boi się grać ze swym olśniewającym obliczem, ani wyglądać groteskowo gdy jej postać, Lamia, jest w swym najbardziej zniszczonym i zdesperowanym stanie.

Odpowiada na pytanie czy-zabrać-ze-sobą-dzieci:
"Stardust" przywodzi też na myśl zeszłoroczny "Labirynt fauna"... przez co wydaje się być odpowiedni dla całej rodziny, lecz tak naprawdę nie jest. W żadnym momencie nie jest tak straszny jak "Labirynt fauna", ale w istocie staje się mroczny; jednak ogólniej mówiąc, dzieci mogą po prostu nie zrozumieć wilu niuansów. W tym wypadku to rodzice są potencjalnymi odbiorcami.

http://mikecap.squarespace.com/journal/2007/8/7/stardust-2007.html

Po wielu tygodniach tego Lata Rozczarowujących Filmów, nareszcie wygrzebaliśmy przyzwoitą perełkę. Należy do filmów, na które trzeba zarezerwować sobie dzień; szczególnie, jeśli twój partner nosi krzyż ankh lub ma gdzieś tatuaż ze Śmiercią (postacią komiksową D.C.) lub posiada wszystkie nowele graficzne Sandman. Paramount Pictures miłościwie przywrócił bajkę na srebrny ekran w jakości niewidywanej od czasów "Narzeczonego księżniczki". Zapomnijcie o Narnii, Terabithii i Hogwarcie- teraz liczy się tylko Stormhold i upadła gwiazda.

http://www.badmouth.net/stardust-2007/
Gwiezdny pył wychodzi dobrze po serii letnich hitów filmowych, ale patrząc z perspektywy, będzie postrzegany jako jesen z najlepszych i najbardziej zadowalających przygód roku 2007.

http://www.denverpost.com/entertainment/ci_6557055
zawiera moją próbę wyjaśnienia dziennikarzowi Colinowi Covertowi różnicę pomiędzy pisaniem powieści a robieniem filmów.

"Pisanie powieści jest wyprawą odkrywczą", powiedział Neil Gaiman, kóry napisał ich całe stosy (m.in. "Amerykańskich bogów", "Chłopców Anansiego" i "Nigdziebądź") i sprzedał miliony.

Jednak przekształcanie powieści w film jest jak "biegnięcie przez ostrokrawędzisty labirynt prowadzący prez pole minowe, w obecności strzelających do ciebie ludzi, przy mroźnej ulewie, nie mając pojęcia gdzie może znajdować się wyjście, będąc gonionym przez psy, z zawiązanymi oczyma."

...
Drogi Neilu,
Czy wiesz, że wprowadzili w Chinach nowe prawo, które zakazuje reinkarnacji między innymi Dalai Lamom?


http://www.timesonline.co.uk/tol/news/world/article2194682.ece

Ta sztuczka nigdy nie działa....

...


I na koniec, artykuł, który mnie prześladuje: http://uk.reuters.com/article/oddlyEnoughNews/idUKL0145707520070801

Nie chodzi o to, że wiewiórka zakrada się do sklepu, kradnie Kinder Niespodzianki i zjada czekoladę. Chodzi o to, że później ucieka z zabawkami ukrytymi w środku. Już widzę wiewiórki z tej okolicy pracowicie zbierające figurki Happy Hippo Star Wars... Ale dlaczego? Dobry Boże, dlaczego?

Brak komentarzy: