Dzień dobry. Nie mogę zostać długo, bo terminy gonią.
Cat Mihos, z pomocą CBLDF, przygotowała najpiękniejszą reprodukcję znakomitego rysunku Jima Lee, który ma towarzyszyć mojemu wierszowi "100 słów". Będzie tylko 750 numerowanych egzemplarzy, a za liternictwo odpowiada Todd Klein. (Trzeba kliknąć na obrazek, żeby dało się cokolwiek przeczytać.) Cat uznała, że przez pierwszą dobę rysunek będzie do kupienia na jej stronie neverwear.net, będzie kosztował $35, następnego dnia już $45. Umieściłem link na Twitterze i... zawiesiłem stronę. (Albo koszyk zakupów. Nie jestem pewien. Różne wieści od różnych osób, które nie mogły się tam dostać.)
Więc Cat postanowiła przedłużyć wyprzedaż (http://www.neverwear.net/store/) do poniedziałku, kiedy wróci z wycieczki do mnie, żeby przeprosić osoby, które miały kłopoty i żeby wszyscy mieli szansę. Możecie przeczytać o tym tutaj http://kittysneverwear.blogspot.com oraz zobaczyć mnóstwo zdjęć Cat, na których jestem również ja w sześciometrowym szaliku w stylu Doctora Who Toma Bakera, który został mi przysłany przez czytelniczkę, która robi na drutach, lubi "Doctora Who" i stwierdziła, że potrzebuję takiego szalika.)
A w kwestii zdjęć, Kimberly Butler jest teraz w domu i ma mi robić zdjęcia, w czym jako asystentka pomaga jej córka Caitlin. Kimberly jest znakomitym fotografem (jej strona to http://www.kimberlybutler.com). Przyjechała tu, bo w przyszłym roku będę honorowym przewodniczącym Krajowego Tygodnia Bibliotek (szczegóły na stronie ALA).
Robi mi zdjęcia poszukując takiego, które nada się na plakat reklamujący Krajowy Tydzień Bibliotek i do materiałów prasowych. Tu jest kilka zdjęć z wczoraj, surowych, prosto z aparatu. Kilka zamieściłem na http://twitpic.com/photos/neilhimself. To moje cztery ulubione. Jedno z nich nie przedstawia mnie.
(Najdziwniejszy komentarz na twitterze przyszedł dziś rano od osoby, która skrytykowała mnie za przycięcie uszu mojemu psu. Była to osoba, która jak sądzę, nie widziała nigdy owczarka niemieckiego i nie ma pojęcia jak wyglądają ich uszy. Z uszami jest wszystko w porządku - nastawia je, kiedy coś go zainteresuje, albo kiedy nasłuchuje.)
Podczas sesji Lorraine przyniosła mi herbatę. Bardzo się ucieszyłem. Kimberly wciąż pstrykała zdjęcia.
Kocica Księżniczka i zdeformowane króliczki (i dwugłowy miś). Pewnie nie znajdzie się na plakacie Krajowego Tygodnia Bibliotek. (Trzeba kliknąć, żeby zobaczyć duży rozmiar.)
Czy ktoś ma coś jeszcze do dodania?
Idę. Recital skrzypcowy w wykonaniu Maddy, opowiadanie i wstęp do napisania czekają. Lecę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz