Przedziwne zestawienie przypadkowych wydarzeń, przez które zaczynasz czuć się jak postać z powieści:
To był jeden z tych dni, kiedy nie miałem specjalnie czasu zająć się pocztą. Po obiedzie otworzyłem kilka pakunków, które leżały na kuchennym stole.
W pierwszej paczce, do której zajrzałem, był używany egzemplarz książki Otty F. Swire'a "Hebrydy Wewnętrzne i ich legendy". Otworzyłem ją na przypadkowej stronie i przeczytałem:
Bardzo interesujące, pomyślałem. Mogę użyć tego w następnym opowiadaniu, gdzie będę potrzebował złowróżebnej daty.
I odłożyłem książkę z powrotem.
To jest nieco niezręczne, pomyślałem. Gdybym ja to pisał, datę wrzuciłbym w zdaniu w takie miejsce, żeby każdy czytający łatwo mógł o niej zapomnieć.
Dobrze. Wracam do pracy. Byc może jutro napiszę notkę o "tych książkach, które do mnie przysłano, a teraz zalegają na kuchennym stole i są niezwykle interesujące", ilustrowaną zdjęciami. Na początek musicie się dowiedzieć o "Drawing Down the Moon" Charlesa Vessa.
Gdybym mógł głosować (a nie mogę, bo nie jestem sprzedawcą komiksów) najprawdopodobniej oddałbym swój głos na Paula Levitza, a siebie widziałbym na ostatnim miejscu spośród żyjących kandydatów, a jeśli chodzi o te cztery ostatnie nazwiska...? Oj. Niełatwe. Czterech gigantów, którzy uczynili świat komiksu tym, czym jest teraz. Cieszę się, że nie musze głosować.
"...w dzień trzeciego maja, kiedy Diabeł i jego anioły zostały wygnane z nieba (i dlatego trzeci maja jest dniem, kiedy nie powinno rozpoczynać się żadnego ważnego przedsięwzięcia, a wszystkie popełnione w tym dniu zbrodnie są niewybaczalne)..."
Bardzo interesujące, pomyślałem. Mogę użyć tego w następnym opowiadaniu, gdzie będę potrzebował złowróżebnej daty.
I odłożyłem książkę z powrotem.
Otworzyłem następną kopertę. Była ogromna, przysłali ją z brytyjskiego wydawnictwa Bloomsbury, a było w niej... to, co w niej było zostało podpisane na oddzielnej karteczce eleganckim pismem:
Drogi Neilu,Z przyjemnością załączam próbny egzemplarz pierwszego wydania "Instrukcji" (data publikacji: 3 maja)
Z najlepszymi życzeniami,Madeleine
To jest nieco niezręczne, pomyślałem. Gdybym ja to pisał, datę wrzuciłbym w zdaniu w takie miejsce, żeby każdy czytający łatwo mógł o niej zapomnieć.
Prawdziwe życie ma czasem taki dziwny scenariusz.
Dobrze. Wracam do pracy. Byc może jutro napiszę notkę o "tych książkach, które do mnie przysłano, a teraz zalegają na kuchennym stole i są niezwykle interesujące", ilustrowaną zdjęciami. Na początek musicie się dowiedzieć o "Drawing Down the Moon" Charlesa Vessa.
...
A skoro już przyszło mi to do głowy: "Danse Macabre" Beli Flecka, do którego link na iTunes podawałem w zeszłym tygodniu jest teraz do kupienia na Amazon.com.
Nominowani do nagrody ComicsPRO w 2010 roku to:
o Neil Gaiman
o Steve Geppi
o Paul Levitz
o Dave Sim
o Bob Wayne
Nominowani pośmiertnie do nagrody ComicsPRO w 2010 roku zostali:
o Will Eisner
o Carol Kalish
o Phil Seuling
o Julius Schwartz
Gdybym mógł głosować (a nie mogę, bo nie jestem sprzedawcą komiksów) najprawdopodobniej oddałbym swój głos na Paula Levitza, a siebie widziałbym na ostatnim miejscu spośród żyjących kandydatów, a jeśli chodzi o te cztery ostatnie nazwiska...? Oj. Niełatwe. Czterech gigantów, którzy uczynili świat komiksu tym, czym jest teraz. Cieszę się, że nie musze głosować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz