niedziela, 13 marca 2011

Nadchodzi Goblin po całości!

Dan Guy napisał w niedzielę 27 lutego 2011 o 18:34

Dobry wieczór. Wasz skromny sługa, Webgoblin, znów na posterunku. Pan G. przekazał mi dowodzenie nad blogiem na trzy tygodnie, które zamierza spędzić w Chinach.



Dostałem tajemniczą wiadomość, a w niej ten obrazek z filmu Christophera Salmona na podstawie "Ceny" Neila Gaimana.


Z dobrego źródła wiem, że w poniedziałek po południu Salmon zamieści na Filmowym Video Blogu pierwszy post, więc pilnie wypatrujcie aktualizacji.


Kiedy poprzednio gościłem w tym kawałku cyberprzestrzeni, zażartowałem, że zawsze kiedy pracuję dla Pana G. noszę wełnianą czapkę z uszami goblina, a żart został podchwycony. Od tamtego czasu, dzięki niezwykłej uprzejmości czytelników, stałem się posiadaczem nie jednej, ale dwóch takich czapek!


Nosiłem je przez całą zimę, a wcześniej również podczas spotkania w Domu Na Skale.


Lutowa jubileuszowa retrospektywa jeszcze nie dobiegła końca, a nie pojawił się jeszcze jeden z moich ulubionych postów.

ze środy 10 kwietnia 2002:
Kiedy pisałeś na blogu o fanfiction, wspomniałeś o odmianie "slash", cóż to takiego? Shalene

Domyślam się, że ktoś inny zdefiniował to lepiej, niż ja, wpisałem w google pytanie "Co to jest slash?" i od razu trafiłem na gotowe wypracowanie na ten temat.

Ale tym, którzy nie mają czasu na czytanie wyjaśniam, że chodzi zasadniczo o erotyczne opowiadania fanfiction, zazwyczaj osadzone w realiach jakiegoś serialu telewizyjnego. Występują w nich pary (a jak sądzę, może i większe grupy) bohaterów tej samej płci, którzy na ekranie nigdy nie występują jako para. Nazwa pochodzi od ukośnika pojawiającego się w ich opisach, np. "Kirk/Spock" lub "K/S". ("Ależ panie Spock" powiedział Kirk chrapliwie, kiedy dotarło do niego ostatecznie i nieodwołalnie coś, co w głębii duszy przeczuwał od samego początku pierwszej serii. "Jest taki wielki. I zielony" "Logiczne jest zatem, kapitanie, aby go pan teraz... dotknął" odrzekł Spock. I dalej w tym stylu. Takie opowiadania piszą zazwyczaj przesympatyczne panie. Kilka spośród moich bardzo zrównoważonych, szanowanych i uznanych znajomych pisze slash fiction i nie zmuszają mnie, żebym to czytał.)

(Tego o Nieustraszonym [Knight Rider] też nie zmyśliłem. Pamiętam, że przed nastaniem Internetu widziałem stoisko sprzedające papierowy fanzin ze slash fiction, w tym kilka zeszytów opowiadań w stylu "a teraz pozwól mi się przeszyć mą pulsującą dźwignią zmiany biegów", które przejrzałem pobieżnie z rozbawieniem i lekkim przerażeniem. Ale też nigdy nie byłem fanem Davida Hasselhoffa.)

Neil -
W nawiązaniu do gorącego ostatnio tematu: co należy robić, jeśli podejrzewa się, że jakaś strona internetowa narusza prawa autorskie? Zdarzyło mi się natknąć na strony, które zawierały a) obrazy i informacje na temat powieści Richarda Powersa
"The Gold Bug Variations", które na pewno zainteresują jego czytelników oraz b) calutką książkę, co do słowa. Nie ma wątpliwości, że to nielegalne, ale co ja mogę zrobić?
Obawiam się trochę, co mi grozi, jeśli spróbuję skontaktować się z autorem strony. Idealnym rozwiązaniem byłaby dyskretna i szybka internetowa usługa zgłaszania naruszeń praw autorskich... istnieje coś takiego?
Ta sprawa jest bardzo bliska memu sercu. Jeśli nie powstała jeszcze taka usługa, ktoś zdecydowanie powinien rozważyć ten pomysł. Z kim należałoby się skontaktować? (Szuka numeru pagera Harlana Ellisona...)

Zacząłbym od napisania do webmastera (na pewno szybko da się znaleźć jego adres e-mail) lub osoby, która zamieściła dane treści, jeśli udostępniła swoje dane kontaktowe na stronie. (Często różne treści są zamieszczane na stronach bez wiedzy administratorów. A oni nie chcę narażać swoich stron na szwank: kiedyś napisałem do bardzo fajnych ludzi z Projektu Gutenberg zajmującego się udostępnianiem materiałów z public domain. Zwróciłem uwagę, że Stephen King, Douglas Adams i ja nie trafiliśmy jeszcze do public domain - byli naprawdę przerażeni.) Ponieważ jako autor jestem właścicielem praw autorskich i mam prawo narzekać, wszyscy do tej pory usuwali książkę czy opowiadanie. Tylko czasem, choć bardzo rzadko, webmasterzy marudzili mówiąc, że "informacja pragnie być wolna!", jednak najczęściej cieszyli się, że ktoś ich o tym poinformował.

(Zawsze wtedy chciałem im odpowiedzieć: "Nie, to pizza pragnie być wolna. Zajmijcie się lepiej uwalnianiem pizzy z niegodziwych pizzerii. Informacja nie cierpi być wolna, jest najszczęśliwsza, kiedy zostaje przykuta do ściany, jak Kirk i Spock w niektórych opowiadaniach w stylu bondage slash fiction z lat 70.")

Jeśli nie chcesz kontaktować się z autorem lub administratorem strony, najłatwiej będzie wysłać e-mail do wydawcy książki. (W przypadku The Gold Bug Variations będzie to William Morrow/HarperCollins). Zajrzyj na stronę wydawnictwa lub na oficjalną stronę pisarza, znajdź adres w zakładce "kontakt", zgłoś im adres strony, która bezprawnie zamieściła te materiały i po krótce opisz, w czym rzecz. (To będzie Julia Bannon, Julia.bannon@harpercollins.com, która wie do kogo przesłać Twoją wiadomość.)



A na koniec mała reklama, bo obiecałem używać tej pożyczonej mocy tylko do szlachetnych celów: ci, którzy mieszkają w okolicy Abinton w Pensylwanii i lubią grać w prawdziwe gry, takie na stole, powinni zajrzeć do 7th Dimension Games. To wspaniały sklep, a jego właściciel od dawna jest fanem pana G i naprawdę zna się na rzeczy.

Brak komentarzy: