Za kilka godzin jadę na lotnisko. Lecę do Chin pracować nad czymś, o czym jeszcze nie wolno mi mówić, ale co ma związek z moimi zajęciami podczas poprzednich dwóch wizyt w tym kraju.
Poprzednio odwiedziłem Chiny w sierpniu 2009 i spędziłem kilka tygodni w prowincji Xinjiang, gdzie po czerwcowych zamieszkach rząd całkowicie zlikwidował takie usługi jak Internet, sms i międzynarodowe połączenia telefoniczne (i zostały one przywrócone dopiero w maju 2010). [Prowincja Xinjiang znajdująca się w zachodniej części kraju zajmuje obszar wielkości Europy Zachodniej i ma około 25 milionów mieszkańców.]
Kiedy opuściłem tę prowincję, nadal musiałem borykać się z Wielkim Chińskim Firewallem, który nie pozwala na swobodny dostęp m. in. to Twittera i bloggera. I choć mogłem wysyłać e-maile i używać twittera przez swój amerykański telefon, po powrocie do domu dostałem do zapłacenia rachunek w wysokości 5000 $. Choć z rachunku wynika, że telefonu w Chinach używałem jeszcze przez miesiąc po wyjeździe, więc ktoś się do niego włamał albo go sklonował, bo nawet przy horrendalnych opłatach za połączenia zagraniczne w T-Mobile, rachunek wyszedł stanowczo za duży.
Tym razem mam zamiar pozbyć się problemu.
Pa pa, blogu. Pa pa, drodzy czytelnicy. Żegnajcie, użytkownicy twittera i mieszkańcy Facebooka. Będę za Wami wszystkimi i każdym z osobna bardzo tęsknił.
Wrócę pod koniec marca.
Kluczami do bloga pod moja nieobecność zajmie się Webgoblin.
Tym czasem możecie zapoznać się z podcastem sędziego Johna Hodgmana. Poczytajcie artykuł o kartach do zbierania Geek A Week na stronie CNN. (I kupcie słoik mojego miodu z autografem - oraz wiele innych rzeczy wystawionych na dobroczynna aukcję.)
Możecie poczytać wspaniały blog Hayley Campbell, np. historia o tym Jak Sprowadzić Faceta, jest zabawna, pełna trafnych spostrzeżeń, pięknie napisany i śmiertelnie zawstydzająca.
(O, a jeśli ktoś jest teraz w Edynburgu, moja żona szuka trzy lub czteropokojowego domu do wynajęcia w sierpniu. Adres, na który można pisać jest pod linkiem.)
oto kilka zdjęć, które zrobiłem podczas poprzednich wypraw do Chin. Z mojej pierwszej podróży w 2007 roku. Przy Wielkim Murze.
Ixat. Zrobiłem też świetne zdjęcie kafejki Enternitowej. (A o odwrotnym zjawisku można poczytać na http://hanzisma
Daktyle suszone w słońcu pustyni. Mężczyzna, który ich pilnował został tam przywieziony kilka dni temu. Za następne kilka dni rodzina go odbierze...
Dobranoc. Nie zepsujcie wszystkiego, kiedy mnie nie będzie.
(Najtrudniejsze będzie kontynuowanie w trasie ćwiczeń, które robiłem w domu. Życzcie mi powodzenia.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz