czwartek, 12 lipca 2007

Ślady po dżemie

Próbowałem ukryć kilka spoilerów, które zdawały egzamin dla tych, którzy czytali mój pamiętnik, ale nie sprawdzały się dla tych z innych środowisk. To znaczy, że nie mam zamiaru odpowiadać na kilka pytań, które mogą coś zdradzić odnośnie Dr Who. Ale zostałem także obrugany za zdradzenie tożsamości postaci granej przez Johna Simma ludziom w krajach, gdzie jeszcze nie dotarł trzeci sezon. I chociaż rozumiem ludzi, którzy narzekają na to, ale pragnę zauważyć, że to jest internet i naprawdę, było trudno nie odgadnąć tego w połowie sezonu, dla tych z nas którzy nie wykoncypowali o czym będzie fabuła tego sezonu z kombinacji zakończenia odcinka o świętach i ostatniej sceny w odcinko o Marcie Jones ("Jak to odgadłeś?" powiedziała Maddy, "Wiedziałeś to już wedy?" i wszystko co mogłem powiedzieć, to że oglądałem telewizję i że to nie było trudne. Ostatni z trzech wielkich czarnych charakterów musiał w końcu powrócić.). I kiedy coś takiego puszczono w telewizji, napisano w brytyjskich gazetach i stało się ogólnodostępną wiedzą, trudno było tego uniknąć.

Cześć Neil,
Dużo dużo więcej ludzi wspomina o tobie ostatnio. Tutaj jesteś wymieniony w dzisiejszym Working Daze w związku z nadchodzącym Co
Nara,

Sam


To bardzo miło.

Wiedziałeś, że ani razu nie użyłeś słowa "wychowanie" (parenting)? Szukam rady od kogoś doświadczonego o komiksach i małych dzieciach. Ostatnio moja teściowa (normalnie wspaniała i pomocna osoba) poprzestawiała nasze książki i postawiła komiksy na dolnej półce razem z książkami obrazkowymi. Nie jestem paranoikiem wobec oglądania przemocy, ale nie wiem, czy moje dwuletnie dziecko naprawdę musi oglądać Strażników zamiast Bałwana Śniegowego. Czy masz jakieś mądre rady?

Nie uważam, że to źle nie używać słowa "wychowanie", ponieważ nie mam żadnych pomysłów odnośnie wychowania, chociaż myślę, że wymyśliłem kilka rzeczy o byciu tatą przez ostatnie 24 lata. (najważniejsze co wymyśliłe, to jak długo ich kochasz i traktujesz tak, jak sam chciałbyś być traktowany, po prostu się układa. I jeśli kiedykolwiek zaczniesz się kłócić z nastolatkiem - wpadłeś.)

Nie wydaje mi się, żeby Strażnicy byli czymś więcej niż obrazkami dla dwulatka. Bardziej martwiłbym się się o plamy dżemu na twoich komiksach niż o narażenie oczu dziecka na przemoc. (nie będzie widział przemocy, zobaczy obrazki.)

Większość dzieci świetnie same się cenzuruje. Odrzucają rzeczy, które uważają za nudne albo zbyt straszne, albo dziwne, albo po prostu zbyt dorosłe dla nich. A jeśli dostaną w swoje ręce coś zbyt dojrzałego dla nich prawdopodobnie nie rozumieją tego, co ty rozumiesz z tych rzeczy. (Zostałem oskarżony o napisanie niedwuznacznej sceny erotycznej w Gwiezdnym Pyle i musiałem się tłumaczyć że scena jest niedwuznaczna, jeśli się do tego nastawi niedwuznacznie, nie w użytych słowach i jest znacząco mniej niedwuznaczna, jeśli jest się dzieckiem i nie wie się, co jest opisywane.)

Ale warto wiedzieć, że to co daje się dzieciom do czytania oznacza zwykle czy jest się ok. z wizją opisywania im co to znaczy. Jeśli nie czujesz się dobrze z tym, że musisz opowiedzieć "Co robi ten pan z rozpaćkaną twarzą?" słowami "Łamie palec temu panu, ponieważ chce wiedzieć, kto wypchnął Komika przez okno a nikt w barze nie chce mu powiedzieć." wtedy powinieneś postawić komiksy wyżej.

No i w końcu, jak już mówiłem są jeszcze ślady po dżemie.
...

I patrzcie, możecie mnie zobaczyć jak wpycham nową klatkę królowej do ula na http://www.birdchick.com/2007/07/cant-stay-out-of-hives.html

Brak komentarzy: