Z biurka Maddy Gaiman
niedziela, 1 lipca 2007
Nadal nie nauczyłam się tego całego tytułowania.
Cześć! Tu znowu Maddy! Bardzo przepraszam, że nie napisałam wczoraj notki, ale po prostu nie miałam do tego nastroju. Ale najwidoczniej wszyscy inni byli z tego powodu bardzo wzburzeni, bo pełno ludzi przyszło do mnie ze skargami jak na przykład "Hej, wczoraj wieczorem nie było notki na blogu, co jest?". Wobec tego wracam do akcji! Mówiąc o akcji, wczoraj podczas tej sesji zdjęciowej Guillermo chciał, żebym krzyknęła "akcja" jak on, ale byłam zbyt zawstydzona. Zamiast jego wielkiego "AKCJA" powiedziałam raczej coś w rodzaju "akcja". A potem, na końcu powiedział "No to teraz będzie..." ale nie byłam pewna co powiedzieć, więc powiedziałam "zwinięcie", ale powinnam była powiedzieć "cięcie"!! Jeeju, Maddy, nie masz mózgu!! W każdym razie nic ekscytującego się dziś nie działo, ale jakiś czas temu widziałam kilka testów taśmy z wczoraj i uważam, że są suuuper! Nie wolno mi zdradzać szczegółów, ale lepiej obejrzyjcie Hellboya 2! Była też taka strasznie śmieszna scena którą wszyscy widzieli. Widziałam ją około 13 razy, ale nie znudziła mi się! Mam nadzieję, że użyją jej w filmie!! Ponieważ pozdrawiałam tu moich przyjaciół i zrobiłam specjalny wpis dla siostry chciałabym dzisiaj powiedzieć cześć mojej ukochanej mamie. "Cześć moja ukochana mamo!". :) :) Od poniedziałku kręcą na innym planie, co zapowiada się ciekawie!! To oznacza zmianę otoczenia, co mnie cieszy, bo dziś się nudziłam. Akurat niczego nie czytam, więc zamiast siedzieć i czytać książkę na krześle przed monitorem po prostu oglądałam co się dzieje na monitorze. Dziwak ze mnie, wiem! Ale to strasznie nudne, oglądać jak rozstawiają dekoracje, albo rozmawiają pomiędzy ujęciami. W tych momentach zwykle szłam do stołu z jedzeniem i jadłam, albo rozmiawiałam z moimi najlepsiejszymi kumplami z planu, albo grałam na komórce mojego najlepsiejszego kumpla, albo po prostu siedziałam podczas gdy ekipa uwijała się wkoło mnie. O mój najbożejszy Boże, właśnie sobie coś uświadomiłam! Zostanę w Budapeszcie tylko na kolejne pięć dni! To znaczy, że będe blogować tylko jeszcze przez pięć dni!!!!!! Ohhh.... co za ból... co za rozpacz... wiem, że wszyscy to czujecie. Ale właściwie cieszę się, że wrócę do domu, bo za nim tęsknię! Ale za tym miejscem także będę tęsknić; poznałam dużo przyjaciół, których mogę już nigdy nie spotkać! O NIE!!! W każdym razie na ten weekend mamy zaplanowane dużo fajnych rzeczy, o których wszyystko wam opowiem w nadchodzących dniach. Mam nadzieję, że każdy z was spędzi (szukam w internecie synonimów do "wspaniały") zachwycający dzień/poranek/popołudnie/wieczór/noc.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz