Neil napisał w środę, 2 maja 2007
Wygląda na to, że dorobiłem się psa.
Zadzwoniono dzisiaj do mnie, że właściciel psa, którego znalazłem w poniedziałek zadzwonił do Humane Society i odebrał go. Cieszyłem się, że pies wrócił do swojej rodziny, ale jednocześnie zdałem sobie sprawę, że bardziej mnie to smuci, niż podejrzewałem – okazało się, że prawie łudziłem się, że nikt się po niego nie zgłosi.
Ale w rozmowie powiedziano mi, że właściciel psa, okoliczny farmer, który trzymał go na łańcuchu na podwórzu i mający trudności z chodzeniem, a więc niezdolny do wyprowadzania zwierzaka pomyślał, że pies jest mu zawadą, ciągle ucieka i wybiega na drogę, przez co prędzej, czy później spowoduje wypadek i że kiedy kobieta z Humane Society wspomniała, że osoba, która go znalazła raczej go polubiła, odparł, że jeśli przyjadę, żeby go zabrać, mogę go sobie wziąć.
No i pojechałem.
Rolnik myślał, że pies jest białym owczarkiem niemieckim. Ja myślę, że to skrzyżowanie owczarka i labradora, ale pewnie się mylę.
Jak na razie wygląda na to, że świetnie się dogadujemy.
Planowałem opisać niesamowity poranek z pszczołami i fryzury i jak to Jouni robi rysunki do do Jak rozmawiać z dziewczynami na prywatkach.
Ale ten wpis jest o psie, który jeszcze nie ma imienia i nie chce usiedzieć spokojnie, żebym mógł zrobić mu zdjęcie, dlatego zaciągnąłem go do gabinetu i włączyłem Photobooth...
1 komentarz:
zawsze się zastanawiałem jak można czytać o takich codziennych sprawach, to prawie jak reality show.. ale coś jest w tych notkach neila że nawet jak mówią o głupotach to są sympatyczne :)
Prześlij komentarz