Pierwszego dnia po powrocie do UK udałem się do National Theatre na premierę The Light Princess („Lekkiej księżniczki”), przepięknego musicalu Tori Amos. To baśń mówiąca o feminizmie, ekologii i o tym jak ważne jest odczuwanie i okazywanie emocji. Wykonawcy są znakomici, piosenki piękne, a efekty latania (i unoszenia się w powietrzu) – powalające. Publiczność była zachwycona i nagrodziłą spektakl owacją na stojąco. Wyszedłem przekonany, że zdania krytyków będą podzielone i opinie, które następnego ranka ukazały się w gazetach były mieszane. Recenzent w Daily Mail dał sztuce jedną gwiazdkę, a zachwyconą publiczność uznał za „ociężałą umysłowo”, natomiast Daily Express ocenił Księżniczkę na pięć gwiazdek:
piątek, 14 marca 2014
Doskonały tydzień
Pierwszego dnia po powrocie do UK udałem się do National Theatre na premierę The Light Princess („Lekkiej księżniczki”), przepięknego musicalu Tori Amos. To baśń mówiąca o feminizmie, ekologii i o tym jak ważne jest odczuwanie i okazywanie emocji. Wykonawcy są znakomici, piosenki piękne, a efekty latania (i unoszenia się w powietrzu) – powalające. Publiczność była zachwycona i nagrodziłą spektakl owacją na stojąco. Wyszedłem przekonany, że zdania krytyków będą podzielone i opinie, które następnego ranka ukazały się w gazetach były mieszane. Recenzent w Daily Mail dał sztuce jedną gwiazdkę, a zachwyconą publiczność uznał za „ociężałą umysłowo”, natomiast Daily Express ocenił Księżniczkę na pięć gwiazdek:
środa, 6 czerwca 2012
Historia włosów Neila Gaimana w obrazach
29 listopada 2009
sobota, 22 marca 2008
ach być w Anglii itp itd
W Wielkiej Brytanii na Eastercon. Dobrze być w domu ( i zadziwiające jak bardzo w domu czuję się tu po 16 latach spędzonych daleko stąd.)
Zauważyłem, że "Stragers in Paradise" ["Obcy w raju"] Terry'ego Moore'a wygrał nagrodę GLAAD za Najlepszy Komiks - gratulacje. Gdzieś mam przepiękną nagrodę GLAAD, którą zdobył "Sandman" w tej samej kategorii jakieś dziesięć lat temu. A potem przeczytałem to, co małym drukiem umieszczono w informacjach dla prasy i zdałem sobie sprawę, że "Gwiezdny pył" zdobył nagrodę za Wybitny Film (w szerokiej dystrubucji). Cieszyłem się bardzo z sukcesu Matthew Vaughna i Jane Goldman (i Roberta De Niro), ale szkoda, że w ogóle o tym nie wiedziałem. Zadzwoniłem do Matthew i Jane i powiedziałem im o tym. Ciekawy jestem kto odebrał nagrodę, ktoś z wytwórni Paramount? W informacjach dla prasy napisali, że ceremonia będzie transmitowana w Bravo, więc nastawię telewizor i zobaczę.
Eastercon odbywa się w hotelu niedaleko Heathrow, ale ponieważ leciałem do Wielkiej Brytanii liniami Silverjet (leciałem nimi już drugi raz i jestem pod wrażeniem. Bilety są dużo tańsze, niż normalna klasa biznesowa, eszystkie miejsca mają standard klasy biznesowej i nie trzeba pojawiać się na lotnisku na kilka godzin przed lotem za granicę, bo mają na lotniskach swoje własne okienka do odprawy. Polecam ich tutaj z lekkim wahaniem, bo na razie jeszcze łatwo o wolne miejsca czy przesunięcie lotu.) to wylądowałem na Luton, skąd odebrała mnie taksówka z konwentu, co było bardzo miłą niespodzianką (szczególnie kiedy zobaczyłem te korki przed Heathrow).
Wykąpałem się i trochę przespałem.
Powiedziano mi, że na konwent przybyło całkiem sporo ludzi, ale nadal są bilety wstępu, także jednodniowe.
Będę podpisywał w sobotę o 16, a moja mowa/czytanie Gościa Honorowego będzie w niedzielę o 14. Zapewniono mnie, że będzie jeszcze jedno podpisywanie "on scooters" w niedzelny wieczór, o 20:15
Jak to zazwyczaj bywa na konwentach - jeżeli zobaczycie mnie i będzie się wydawało, że akurat nie jestem niczym zajęty, a macie coś do podpisania to jeżeli podkradniecie się i wymamroczecie "to dla Normana" (jeżeli akurat macie na imię Norman) prawdopodobnie to coś podpiszę.
Dobrze. Czas wyruszyć w świat żeby spotkać starych znajomych i poznać nowych.
Zauważyłem, że na każdym zdjęciu wyglądasz równie luzacko-pisarsko. Bardzo chciałbym wiedzieć ja to się robi. W czasie robienia rodzinnych zdjęciach, każdy kto je robi patrzy na wyświetlacz, marszczy brwi i mówi "może to zróbmy jeszcze raz". Mówię, że mi przykro, a oni odpowiadają "Nie szkodzieżesz nic na to poradzić." i robią jeszcze cztery czy pięć, a potem się poddają i przesyłają mi takie na którym mam najbardziej otwarte oczy i najbardziej zamknięte usta.
Czy jest na to jakiś sposób?
Owszem. Nie dajesz umieścić w gazecie lub na tylnej okładce książki swoich zdjęć z zamkniętymi oczami, głupkowatym uśmiechem, takich na których wyglądasz, jakbyś właśnie coś upuścił, albo się ślinił. Wtedy ludzie myślą, że zawsze tak dobrze wyglądasz.
Hej Neil,
uwielbiam twoje książki w wersji audio. Słuchanie jak Ty czytasz to tak jakby Tata czytał mi na dobranoc. Czy będziesz czytał także "Księgę cmentarną" a jeśli tak, to kiedy będzie można ją dostać?
ż nie mogę się doczekać...
Dzięki,
Claire
Będę nagrywał ją w przeciągu najbliższego miesiąca i powinna wyjść we wrześniu, równicześnie z książką.
Planuję też zebrać wszystkie czytane na żywo rozdziały "Księgi cmentarnej" i może udostępnić je do ściągnięcia albo przejrzenia na http://www.neilgaiman.com/p/Cool_Stuff
Pewnie zdążyło zapytać Cię o to już z tysiąc osób, ale jak smakuje kawa częściowo przetrawiona przez łaskuna muzanga? Jakoś nigdy nie zdecydowałem się wyłuskać dodatkowych pieniędzy, żeby przekonać się osobiście. Warto?
Była to po prostu wspaniała, całkiem łagodna, zupełnie nie gorzka kawa dająca niesamowitego kofeinowego kopa. Ale jestem raczej amatorem herbaty, niż kawy. I chociaż pewnie mógłbym opisać różne herbaty słowami, które coś powiedzą innym wielbicielom herbaty to jeśli chodzi o kawę mogę powiedzieć tylko, że była bardzo dobra, nie gorzka, nie kwaśna filiżanka kawy, a ktoś inny musiałby opisać nuty cynamonu, wanilii i czerwonego wina ukryte w smaku kawy od łaskuna, bo ja się tego nie podejmę.
czwartek, 20 marca 2008
czas na zdjęcia
Neil napisał w poniedziałek 17 marca 2008 o 13:51

Shelley, cudowna asystentka Henry'ego!! Chciałabym tylko wspomnieć, że za nią znajduje się serwetka. Na tej serwetce najpiękniejszym atramentem w kolorze fuksji napisane jest:
Maddy Gaiman jest niesamowita!
- świat.
P.S. Kocham Shelley
środa, 7 listopada 2007
Roger i ja
środa, 3 października 2007
Dzięki, Len
Neil napisał w poniedziałek 1 października 2007 o 18:10
Lenny Henry nie pojawia się na tych zdjęciach, ponieważ to on zrobił je wszystkie przy pomocy aparatu w telefonie. Na tym jestem ja, Doña (Pani Noah) i Rudolf (Pan Nancy)
Tutaj Petra Letang (Rosie) i Matt Lucas (Graham Coats oraz Tygrys). Matt ma najlepszy uśmiech ze wszystkich ludzi, których znam. Uśmiechem Matta można by napędzać elektrownie.
Zdjęcie grupowe. Zrobił je ten facet, Leny Henry, totez nie ma go tutaj. Zgodnie z ruchem wskazówek zegara- różowość Matta, Rudolph, Doña, Jocelyn (Daisy), Petra i ja.
Ja i Matt. Wyglądam na zmęczonego, jakbym chciał już skończyć objazd, wrócić do domu i spędzić trochę czasu we własnym łóżku, jeśli pozwolicie dziękuję bardzo. Matt promienieje.
Do osób, które piszą, że strona internetowa Hay nie pozwala juz na rezerwację online biletów na dzisiejszy wieczór - macie rację. Teraz musicie zaryzykować -- kiedy zamykali zostało im jeszcze 150 biletów, powinno dla was wystarczyć... (właśnie powiedziano mi, że na pewno będa bilety przy wejściu...)
czwartek, 3 maja 2007
Prawdopodobnie nie do końca nieoczekiwane wieści
Neil napisał w środę, 2 maja 2007
Wygląda na to, że dorobiłem się psa.
Zadzwoniono dzisiaj do mnie, że właściciel psa, którego znalazłem w poniedziałek zadzwonił do Humane Society i odebrał go. Cieszyłem się, że pies wrócił do swojej rodziny, ale jednocześnie zdałem sobie sprawę, że bardziej mnie to smuci, niż podejrzewałem – okazało się, że prawie łudziłem się, że nikt się po niego nie zgłosi.
Ale w rozmowie powiedziano mi, że właściciel psa, okoliczny farmer, który trzymał go na łańcuchu na podwórzu i mający trudności z chodzeniem, a więc niezdolny do wyprowadzania zwierzaka pomyślał, że pies jest mu zawadą, ciągle ucieka i wybiega na drogę, przez co prędzej, czy później spowoduje wypadek i że kiedy kobieta z Humane Society wspomniała, że osoba, która go znalazła raczej go polubiła, odparł, że jeśli przyjadę, żeby go zabrać, mogę go sobie wziąć.
No i pojechałem.
Rolnik myślał, że pies jest białym owczarkiem niemieckim. Ja myślę, że to skrzyżowanie owczarka i labradora, ale pewnie się mylę.
Jak na razie wygląda na to, że świetnie się dogadujemy.
Planowałem opisać niesamowity poranek z pszczołami i fryzury i jak to Jouni robi rysunki do do Jak rozmawiać z dziewczynami na prywatkach.
Ale ten wpis jest o psie, który jeszcze nie ma imienia i nie chce usiedzieć spokojnie, żebym mógł zrobić mu zdjęcie, dlatego zaciągnąłem go do gabinetu i włączyłem Photobooth...
niedziela, 8 kwietnia 2007
A skoro Neila chwilowo nie ma...

Empik w Krakowie - Neil ofiarnie podpisuje książki ponad 500 fanom (Choć mogło nas być więcej!)


niedziela, 25 marca 2007
Eh bien...
Neil napisał w sobotę, 24 marca 2007
Dwa dni w Paryżu, dziesięć dni w trasie, a dziś udzielałem wywiadu, byłem fotografowany, podpisywałem, podpisywałem, rysowałem i podpisywałem, i jedyne o czym mogę myśleć, to jak bardzo bardzo potrzebuję teraz drzemki i wolnego dnia.
Dziś rano robił mi zdjęcia na (między innymi) cmentarzu fotograf Phillipe Matsas i przypomniało mi to DOBRY OMEN kiedy mnie i Terry Pratchetta fotografowano na Kensal Green Cemetery, co oznaczało, że co druga amerykańska gazeta urządziła sobie wycieczkę na lokalny cmentarz. Pomyślałem też "moja kolejna książka to "Graveyard Book" [Księga Cmentarna]" i uświadomiłem sobie z uczuciem uścisku w żołądku, że stanowczo za dużo czasu w 2008 roku spędzę na cmentarzach w poszukiwaniu odpowiedniego wyrazu twarzy...


(zdjęcia z dzisiejszego poranka © Ph. Matsas / Opale - www.agence-opale.com)