czwartek, 10 maja 2007

Wyrównane rywalizacje i negocjacje

To niedobry dzień dla urządzeń elektroniczynych. Dla przykładu, nie działa moja poczta głosowa. W międzyczasie, właśnie czekam aż oddzwoni do mnie fachowiec od Internetu. Powiedziałem mu, że internet działa wolno, a on powątpiewającym tonem zaproponował, żebym przeprowadził test prędkości. Przeprowadziłem. Pracował z prędkością 6 K/s, co było i tak o połowę mniejsze od moich szacunków.

Nieważne. To tylko szybki, radosny post, żeby poinformować, że “Rzeczy ulotne” zostały właśnie nominowane do Nagrody Edge Hill w kategorii opowiadania.Według strony(http://www.edgehill.ac.uk/Faculties/HMSAS/English/CreativeWriting/NWShortStory.htm), Nagroda Edge Hill jest ekscytującą nową nagrodą za osiągnięcia w dziedzinie opowiadań.

Będzie corocznie przyznawana przez uniwersytet Edge Hill pisarzowi brytyjskiemu lub irlandzkiemu, który, w opinii sędziów, będzie autorem najlepszego zbioru opowiadań opublikowanego w minionym roku.

W roku inauguracyjnym zwycięzca otrzyma czek o wysokości £5000 podczas uroczystości rozdania nagród , która będzie miała miejsce 20 lipca 2007r. w Royal Exchange Theatre w Manchesterze.

Z przyjemnością ogłaszamy tegoroczną listę nominowanych:
* Neil Gaiman, “Rzeczy ulotne” (Headline Review)
* Jackie Kay, Wish I Was Here (Picador)
* Nicholas Royle, Mortality (Serpent's Tail)
* Colm Tòibìn, Mothers and Sons (Picador)
* Tamar Yellin, Kafka in Bronteland (Toby Press)
Wszyscy autorzy umieszczeni na liście zostali zaproszeni na czytanie w trakcie 2007 Short Story Conference na uniwersytecie Edge Hill 21 lipca.

To naprawdę zróżnicowana grupka nominowanych, więc jestem zachwycony, że “Rzeczy ulotne” dostały się na listę. Myślę, że w większości przypadków ludzie myślą, że przesadzam, kiedy mówię im, że dla mnie cała radość leży w byciu nominowanym do nagród, nie w ich wygrywaniu, ale ogólnie rzecz biorąc to prawda. (Zdarzały się wyjątki. Niesamowicie ucieszyłem się wygrywając Hugo za “Amerykańskich bogów”, ponieważ było to tak niespodziewane, a także zdobywając World Fantasy Award za Sandmana 19, gdyż było to wyrazem uznania dla tego
środka przekazu). To zapewne dlatego, że bywałem w jury i widziałem, co się dzieje (niezwykle często wygrywa pozycja, która jest u wszystkich na drugim miejscu, ponieważ wszyscy są skłonni się na to zgodzić), oraz ze względu na tak mały odstęp między wygraną a przegraną. Lubię być nominowany- sprawia to, że czuję, że osiągnąłem kwalifikujący do nagrody poziom, a to sprawia przyjemność. Oprócz tego, to wyrównana rywalizacja, a wynik takiej rywalizjacji nie ma znaczenia. Zdaję sobie sprawę , że niewielu ludzi ma takie podejście do nagród oraz wiem, że łatwo mi mówić, bo do tej pory otrzymałem nawet większą ich liczbę niż mi się należy, więc mówienie o nieprzejmowaniu się wygranymi może brzmieć po prostu nieszczerze. Ale tak właśnie się czuję.

A to jest dobra nagroda: niewiele uwagi przywiązuje się do opowiadań. Postrzegane są jako trywialne lub nie tak dobre jak powieści. Niosą ze sobą ten powiew nierealności, który sprawia, że osoby, które piszą wyłącznie opowiadania, są zawsze pytane, kiedy zaczną pisać prawdziwą książkę. Jeszcze nigdy nie widziałem innej nagrody przyznawanej autorowi zbioru opowiadań, bez względu na gatunek.

Chciałbym być w Wielkiej Brytanii na ogłoszeniu wyników oraz wziąć udział w czytaniu, ale w środę po uroczystości będę zajmował się różnościami związanymi z “Gwiezdnym pyłem” przygotowując się do Comic-Con w San Diego, co oznacza, że tego tygodnia będę nie w tym kraju.

Okay. Fachowiec od internetu oddzwonił (powiedział, żebym dla odmiany zadzwonił na inną linię pomocy technicznej). Teraz mogę przebiec się z psem.