poniedziałek, 29 czerwca 2009

Jeszcze o znaczkach i paleniu książek


Krótkie uzupełnienie wczorajszej notki:

W brytyjskich mediach więcej o znaczkach: w „The Times” jest naprawdę dobry artykuł na temat Fantastycznych Znaczków (z historyjkami)
„Jest naprawdę straszna,” mówi Gaiman, przyglądając się znaczkowi. „Ale oczywiście syreny zawsze były przerażające. Z wyjątkiem Małej Syrenki u Jana Christiana Andersena, wszystkie chciały wykraść twoją duszę. Od wróżek ludzie też woleli trzymać się z daleka. Były tajemnicze, niebezpieczne, kapryśne. Mogły ściągnąć na ciebie same kłopoty”.

Nawet jeśli Gaiman zmyśliłby to wszystko, trudno byłoby mu nie uwierzyć. A wszystkie opowiastki do znaczków, które tutaj zamieszczamy po raz pierwszy, mają swoje źródło w najstarszych brytyjskich wierzeniach ludowych.


„Czułem, że żeby zrobić to dobrze, muszę podciągnąć się z mitologii
” opowiada. Kilka dni zajęły mi poszukiwania na temat jednorożca i opowieści o rogu jednorożca w Tower of London. Do tego dochodzi związek pomiędzy geografią i brytyjską mitologią, dzięki któremu tak dobrze pisało mi się o olbrzymach. Niewykluczone, że kiedy spacerujesz bo brytyjskich wzgórzach, tak naprawdę chodzisz właśnie po olbrzymach.”
(I zanim mieszkańcy południowo-zachodniej Anglii zaczną narzekać - w mojej pierwotnej wersji była pisownia piskies, nie „pixies”) [chochliki, skrzaty - przyp. noita]

Na stronach gazety „Telgraph” jest jeszcze zachwycająco mętny blog napisany przez kogoś, kto przeczytał, ale raczej nie zrozumiał sensu mojej opowieści o Mab. (Nie udało mu się także dostrzec, że pięćsetletnia tradycja stałą się już, no właśnie, tradycją.) (Ale mimo wszystko - bo osoba pisząca jest redaktorem właśnie nekrologów i wspomnień - naprawdę uwielbiam wspomnienia drukowane w „Daily Telegraph”.)

I zauważyłem rano, że Dave McKean narzeka, że wcale nie powiedział niewinnych rzeczy, które BBC przypisuje mu w tym artykule.
...

A dwa poniższe - w odpowiedzi na niedoszłych palaczy książek z Wisconsin, którzy uważają, że istnienie powieści Franceski Lii Block zagraża ich zdrowiu i bezpieczeństwu...

Cześć Neil,
Chcę tylko podziękować za zwrócenie uwagi na niedawną sprawę cenzury w bibliotece publicznej West Bend. Nie wiem, czy Ty i Twoi czytelnicy wiecie, że bibliotekarze w West Bend od kilku miesięcy borykają się z podobnymi żądaniami wycofania niektórych - z braku lepszego określenia - nie-antygejowskich pozycji z działu literatury młodzieżowej. Dwa tygodnie temu sprawa zakończyła się wydaniem decyzji na korzyść biblioteki - dyskusyjne pozycje pozostawiono w dziale młodzieżowym. (bardzo krótkie sprawozdanie ze sprawy jest tutaj: http://www.jsonline.com/news/ozwash/46772872.html ) To z pewnością zwycięstwo, ale to nowe wyzwanie pokazuje, że w West Bend pozostała część społeczności, która jest bardzo zdeterminowana, żeby usunąć z biblioteki publicznej materiały o tematyce homoseksualnej - co byłoby wielką stratą dla całej społeczności.

Dziękuję, że zwróciłeś uwagę na tę sprawę, że zawsze sprzeciwiasz się cenzurze i że popierasz bibliotekarzy w podobnych sytuacjach. (Wiem, że wiesz, że Cię uwielbiamy, ale poważnie, jesteś bohaterem.)
- bibliotekarz z Wisconsin


oraz

Witaj Neil, niedawno przeczytałem na Twoim blogu o grupie „chrześcijan w stanie Wisconsin”, którzy sądowo domagają się prawa do palenia książki (i rekompensaty za "szkody" jakie im wyrządziła).

Jako chrześcijanin (i mieszkaniec Wisconsin) jestem oburzony, że jakikolwiek chrześcijanin może uważać, że ma prawo publicznie zniszczyć idee innego człowieka (w tym przypadku w formie literatury).Choć z historii wiemy, że najgorsze okropności były popełniane w imię wiary chrześcijańskiej, to naiwnie
lubię myśleć, że nauczyliśmy się na błędach przeszłości.

Jakaś część mnie myśli też, że takie rzeczy mogą się zdarzać wyłącznie w odległych krajach, ale wygląda na to, że zdarzają się i w najbliższym sąsiedztwie.

Dziękuję, co najmniej za to, że przypomniałeś czytelnikom o istnieniu
„normalnych” chrześcijan (jeżeli jako ludzie w ogóle możemy uważać się za normalnych) i o tym, że nie wolno pozwolić, aby czyny jednej grupy świadczyły o wszystkich. Tak, jak czyny islamskich terrorystów nie świadczą o tym, że każdy muzułmanin jest terrorystą, a ludobójstwo w Afryce nie może nas przekonać, że wszyscy mieszkańcy Afryki są dzicy.
Ale Chyba odbiegam od tematu. Dziękuję, że zwróciłeś na to uwagę.


Nie ma za co. Dobra. Z powrotem do pracy.

O, a wczoraj zobaczyłem pierwszego w tym roku świetlika. Tak żebyście wiedzieli, w razie, gdybyście się zastanawiali.

Brak komentarzy: