czwartek, 11 czerwca 2009

Remanent

Neil napisał w czwartek 11 czerwca 2009 o 8:52

Dzień dobry, świecie.

Jeśli chcecie zobaczyć wybrane sceny z naszego występu z Amandą z ubiegłego tygodnia (podczas którego zebraliśmy dla Housing Works dziesięć tysięcy, hurra) to Spin zamieścił je na http://www.spin.com/articles/watch-amanda-palmer-neil-gaiman-live-nyc. (po raz pierwszy przeczytałem na głos opowiadanie „Feminine Endings” [„Żeńskie końcówki”] i wydaje mi się, że się do tego nadaje, co bardzo mnie cieszy.) (Jest tam również jedno z moich ulubionych wykonań piosenki „I Google You”)

Dwa tygodnie szaleństwa dobiegły już końca i zaczynam się rozglądać z nadzieją, że pewnego dnia nadrobię zaległości.

W Chicago było fajnie w dziwny, bezsenny sposób. Wsiadłem do porannego samolotu, rozespany, zostawiłem w nim torbę z ubraniami (moja asystentka i Maure Luke to naprawiły), miałem zamiar poświęcić kilka godzin w hotelu na pracę nad przemówieniem. Ale kiedy dotarłem do pokoju hotelowego okazało się, że jest on już zajęty, a potem poranek robił się już tylko dziwniejszy, co oznacza, że moje podziękowania były bardziej improwizowane, niż planowałem, ale ludziom się podobało.


Zostało Postanowione, że nie będę potem podpisywał książek, i kiedy się o tym dowiedziałem byłem trochę zawiedziony. Ale wkrótce się zdrzemnąłem, przespałem dyskusję z udziałem Chipa Kidda i Ivana Brunettiego oraz następną, z Chrisem Ware’em i Lyndą Barrym obudziłem się w porę, aby zjeść w Katsu obiad z Jill Thompson i jej mężem, Brianem Azzarello

Śniadanie z Chipem Kiddem, który rzucił okiem na pierwszy egzemplarz “Who Killed Amanda Palmer” i powiedział na jego temat miłe rzeczy, a potem na lotnisko I w droge do Toronto.

Poszedłem coś zjeść z Markiem Askwithem, którego znam od 22 lat. Poznaliśmy się w Gotham City – dosłownie, na planie pierwszego filmu Tima Burtona o Batmanie – i chciałbym powiedzieć, że się nie zmieniliśmy, ale obaj jesteśmy łagodniejsi, bardziej zadowoleni i mniej wybuchowi, niż wtedy. Obaj byliśmy dziennikarzami/wyjaśniaczami/łącznikami, którzy kochają komiksy i chcą je tworzyć. I choć on napisał parę komiksów, to poszedł w inną stronę, w kierunku produkcji telewizyjnej, ja poszedłem w drugą.

Następnego ranka byłem w telewizji CBC na nagraniu programu „The Hour”. W samochodzie, w drodze do studia powiedziano mi, że dzień wcześniej postanowiono nie robić ze mną wywiadu, tylko dać mi do przeczytania listę Pięciu Nędznych Superbohaterów. Przejrzałem ją. Nie była śmieszna. Na miejscu zapytałem o to producenta i skończyło się na tym, że napisałem ja od nowa, w pośpiechu, żeby nie była aż tak nieśmieszna, ale nie jestem pewien, czy ostatecznie stała się śmieszna. Następnie z głębokiej piwnicy wyruszyłem do studia radiowego, gdzie Sook-Yin Lee przeprowadziła ze mną wywiad dla “Definitely Not The Opera” [“Zdecydowanie nie opera”] na temat ojców i synów i wyszło, że był to jeden z najszczerszych i najbardziej osobistych wywiadów, jakich kiedykolwiek udzieliłem.

Wadą częstego udzielania wywiadów jest to, że ludzie wciąż pytają o to samo, a ty wciąż powtarzasz te same odpowiedzi. Sook-Yin chciała wiedzieć rzeczy, o które nikt dotąd nie pytał i cieszyłem się, że mogę o nich mówić. Będzie wyemitowany 20 czerwca.

Impreza Luminato była naprawdę świetna. Przedstawiał mnie Mark Askwith (szybkie wyszukiwanie pokazało jedną relację z imprezy - tutaj, tu inna, w której jest więcej zdjęć oraz blog Marka Askwitha, gdzie jest jego wprowadzenie.)

Ale moje ulubione wydarzenie miało miejsce kolejnego ranka: poszedłem do Nelson Mandela Park school. Czytałem dla dzieciaków ze szkoły i odpowiadałem na ich pytania, potem oprowadzono mnie po szkole i na koniec zabrano do Sali, gdzie trzynastu małych aktorów odegrało sceny z pierwszego rozdziału „Księgi cmentarnej”. To było cudowne.

Z innych wieści: dziś w Nowym Jorku i Los Angeles odbędzie się premiera filmu Duncana Jonesa pt. „Moon”. W lutym widziałem pokaz przedpremierowy i strasznie mi się podobał. Naprawdę dobry film SF z takich, których dzisiaj już się nie robi.

Od około roku namawiam Mitcha Benna, żeby założył jakieś internetowe miejsce, gdzie można by kupić jego piosenki i wreszcie to zrobił, są na http://www.corporationrecords.com/store/index/104. Proszę, kupujcie jego muzykę, żeby nie miał poczucia, że to była strata czasu.

„Księga cmentarna” – i ten blog! – zostały nominowane do nagród British Fantasy Society: http://www.locusmag.com/News/2009/06/british-fantasy-award-finalists.html

Tu jest artykuł z “The New York Times” na temat musicalu “Koralina” I tego, jak wykorzystane są tam różne rodzaje pianina. http://www.nytimes.com/2009/06/07/theater/07Blan.html

To przysłał Mike Berry:


Neil – gratulacje z okazji musicalu “Koralina”. Pomyślałem, że może Cię zainteresować to nagranie, gdzie Schuyler Rummel-Hudson opowiada historię Koraliny. Schuyler ma wadę mózgu, która znacznie utrudnia jej mówienie, co jej ojciec, Robert, opisuje w znakomitej książce "Schuyler's Monster" [„Potwór Schuyler”]. Mimo to, ma niezwykłą zdolność opowiadania.

Oto link:
http://www.schuylersmonsterblog.com/2009/06/storyteller.html

Brak komentarzy: