Pokazywanie postów oznaczonych etykietą czy Szkocja to tak naprawdę Anglia czy nie?. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą czy Szkocja to tak naprawdę Anglia czy nie?. Pokaż wszystkie posty

piątek, 20 czerwca 2014

Gaiman chce się nudzić - wywiad cz. 2

Tłumaczenie pełnej wersji wywiadu przeprowadzonego w audycji radiowej Studio 360 przez Kurta Andersona
http://www.studio360.org/story/neil-gaiman-wants-to-be-bored/#bonus

Część druga: o czasie, nudzie, świecie wydawniczym i prawdzie, która jest jaskinią, z małym ukłonem z stronę Szkocji.



KA: Czy przy ogromnej liczbie projektów, mediów, podróży i całym życiu publicznym nie jest ci czasem trudno znaleźć spokój, czas i miejsce na „prawdziwą” pracę, czyli wymyślanie i pisanie?

NG: Tak i to bardzo. W tym roku od stycznia do maja odłączyłem się od mediów społecznościowych. Po części po to, by poczuć nudę. Chciałbym się ponudzić. Brakuje mi chwil nicnierobienia. W taksówce chcę zwyczajnie gapić się przez okno i myśleć, zamiast uczestniczyć w ciekawych wirtualnych rozmowach.
Myślę, że to przedziwna klątwa sukcesu, zwłaszcza takiego, jaki stał się moim udziałem, ale nie tylko. Na początku nie masz pracy ani pieniędzy, ale masz niewyczerpane pokłady czasu. Masz okazję robić co tylko zechcesz, byle tylko praca zaspokajała podstawowe potrzeby życiowe. Z czasem orientujesz się, że masz mnóstwo pracy, mnóstwo pieniędzy i mnóstwo okazji do robienia naprawdę fajnych rzeczy. Tylko czas na właściwą pracę powoli się ulatnia. Trzeba zadbać, by był to czas święty i go pilnować. Dlatego lubię wyjeżdżać w dalekie miejsca i po prostu pisać.

fot. Kimberly Butler

KA: A czy taki urlop od Twittera to jednorazowa akcja i wystarczy ci na najbliższe kilkadziesiąt lat, czy przewidujesz powtórki?

środa, 22 sierpnia 2012

tumblr: Hayley Campbell

Neil napisał na Tumblrze 2 sierpnia 2012



Genialna, niebezpieczna i humusożerna Hayley Campbell pisze właśnie książkę o wielu rzeczach, które napisałem ja. A dziś rano karmiliśmy w zatoce foki, co dla nas obojga było nawet lepszą zabawą, niż długi wywiad na temat pisarstwa.

(Mam w ręku dopiero co złowioną makrelę.)



Zdjęcie, na którym pisarz z powodzeniem przeciska się przez bardzo wąską szczelinę (fotografowała Hayley Campbell)

poniedziałek, 30 lipca 2012

Zupełne pustkowie


Neil napisał w piątek 27 lipca 2012 o 4:38


Zrobiłem sobie 24-godzinną przerwę od zupełnego pustkowia. I właśnie tam wracam. Wkrótce wstawię porządny post na blogu. Tymczasem jednak, jeśli się uda, dwa zdjęcia...

Edytuję, żeby dodać, że się nie udało. Przykro mi. Kiedy próbuję załączyć zdjęcia dostaję odpowiedź, że aplikacja się zawiesiła. Spróbuję inaczej...

Dobra. Jakoś się udało, choć jedno ze zdjęć może być bokiem.




[Ale na Tumblrze Neila można podziwiać owce bez przekręcania głowy - przyp. noita]

***

Neil napisał na Tumblerze 28 lipca 2012 o 18:08


Stanowczo za dobrze się bawię fotografując komórką kwiaty podczas długich, pełnych rozmyślania spacerów po szkockich wzgórzach.






(Kwiaty zostały już zidentyfikowane. Są to, kolejno: miejscowa odmiana kukułki Fuchsa dactylorhiza fuchsii hebridensis, łomka zachodnia, naparstnica purpurowa oraz prawdziwy szkocki oset.)

Pozdrowienia z dziczy

Neil napisał na Tumblrze 23 lipca 2012 o 14:50

Na jakiś czas wyjeżdżam w góry i na wyspy Szkocji: udałem się tam po występie w cudownym Autostopem przez galaktykę NA ŻYWO w Edynburgu i pozostanę do czasu Wieczoru z Neilem Gaimanem i Amandą Palmer w Queen's Theatre 12 sierpnia.

Komórki nie mają tu zasięgu. Najbliższy punkt dostępu do sieci oddalony jest o 16 mil. Jeśli mi się poszczęści, udaje mi się połączyć z internetem, o ile nikt inny w wiosce tego nie próbuje w tym samym czasie i wiatr powieje w odpowiednim kierunku, ale już uruchomienie Tumblra i zamieszczenie tej notatki zajęło prawie 25 minut (poprawka: 45 minut). Wolę więcej nawet nie próbować.

Jeżeli w pewnym momencie powrócę na łono cywilizacji, być może zamieszczę zdjęcia ładnych zamków lub wzgórz i owiec, albo interesujące zdjęcia deszczu.

Ale raczej zniknę z powierzchni ziemi i z radością zajmę się wyłącznie pisaniem. Miejmy nadzieję, że podczas tej nieobecności uda mi się napisać coś dobrego, bo chwilowo zupełnie nie czuję natchnienia, a terminy nie przestają się zbliżać.

czwartek, 27 grudnia 2007

Bałwany później

Na zewnątrz znajduje się magiczna zimowa kraina. Spójrzcie:



Dostałem wspaniałe prezenty od mojej rodziny. Mój ulubiony to album, który zrobiła Maddy z tegorocznych zdjęć rodzinnych oraz wypełniony krótkimi rozprawkami w stylu Maddy oraz komentarzami do zdjęć (“Cóż tato, nawet mimo tego, że wyglądamy na tym zdjęciu jak dwugłowy człowiek, chciałam powiedzieć, że to naprawdę dobrze wyglądający dwugłowy człowiek. Ha :). Uroczystość rozdania świadectw u Mike była wpaniałą rodzinną wycieczką!!). To mnie rozbroiło.

Obawiam się, że w jakiś sposób zapomniałem kto wysłał mi linka do przybudówki-do-ula-zrobionej-z-klosza na http://www.hemmy.net/2007/09/16/bees-makes-hive-in-a-jar/, ale już planuję zakup klosza lub innego podobnego szklanego czegoś i sprawdzenie co zrobią z tym pszczoły.

Cześć Neil!
Wesołych Świąt! Tak się zastanawiałam, zgodnie z obecną porą roku i w uznaniu dla roju Twoich zółto-czarnych bzyczących przyjaciół, czy nie zechciałbyś podać linka do złośliwej inicjatywy charitatywnej Something Awful, by zalać Trzeci Świat pszczołami przez heifer.org. http://www.somethingawful.com/d/news/bee-charity-drive.php. Za jedyne $30 w czasie tego czasu świątecznego możesz wysłać 12, 500 pszczół, by sterroryzować niepodejrzewających nic obywateli miejsc takich jak Uganda i El Salvador, gdzie dzielni ludzie mogą spróbować zawrzeć porozumienie z pszczołami za ich słodki, słodki nektar. Do południa daliśmy potrzebującym już milion pszczół, a ja pomyślałam, że byłbyś w stanie pomóc nam zdobyć dziesięć milionów. Dzięki,
Laura

Zrobię co mogę. W końcu nie można mieć kraju mlekiem i miodem płynącego bez pszczół. I, hm, ssaków dających mleko.

(Tak się składa, że właśnie dostałem wspaniały prezent Świąteczny od przyjaciela z Heifer.org w postaci darowizny na rzecz pszczół w moim imieniu.)

...

Na http://www.rottentomatoes.com/m/hellboy_2_the_golden_army/trailers.php znajduje się zapowiedź filmu “Hellboy: The Golden Army” (“Hellboy: Złota Armia” przyp. Varali). Hurra.
(I to może oznaczać, że mogę umieścić parę zdjęć z mojej wizyty na planie, które do tej pory chowałem w sekrecie.)

...

Właśnie odkryłem tę stronę, wybacz jeśli to stare wieści, ale zastanawiałem się, czy pomysł zaczął się od Koryntczyka, czy rozwinąłeś wcześniej istniejący “obraz rodem z koszmarów”, gdy go stworzyłeś.
http://www.freakingnews.com/Mouth-Eyes-Pictures--1741.asp

Dobre pytanie. Myślę, że Koryntczyk był prawie na pewno pierwszą postacią komiksową, która miała usta zamiast oczu, chociaż Steve Bissette (tak myślę) narysował okładkę do “Sagi o potworze z bagien” ukazującą potwora z bagien z ustami zamiast oczu kilka lat przed “Sadmanem”. I jestem pewien, że można by poszukać i w końcu znaleźć inn przypadki, w których ludzie posługiwali się tym obrazem na przestrzeni lat-- jeśli chcecie poszukać, dajcie znać co się pojawiło. Usta zamiast Oczu stały się zdecydowanie bardziej popularne odkąd pojawił się Koryntczyk, ale to ma prawdopodobnie bardziej związek z modyfikacją zdjęć niż z postacią wkradającą się do powszechnej świadomości.

Szczerze mówiąc, z przyjemnością widzę, jak bardzo jest to niepokojące.

(Co przypomniało mi, że rozdział Steve'a Bissetta z Towarzystwa Golden/Wagner/Bissette związany z kolekcją PÓŁNOCNE DNI NEILA GAIMANA jest na http://srbissette.blogspot.com/2007/12/save-me-from-myself-i-am-going.html)

Co uważasz o fakcie, że Biblioteka Kongresu Stanów Zjednoczonych zalicza wszystkich szkockich pisarzy do kategorii angielskiej literatury? Rozumiem, że mniejsze biblioteki próbują oszczędzić miejsce, ale czy tak duża i respektowana biblioteka nie powinna zająć się tym z większą dokładnością? Poniżej załączyłam link do artykułu BBC.
http://news.bbc.co.uk/1/hi/scotland/7157708.stm
Z poważaniem,
Christiana

Z jednej strony to głupie: Szkocja to oddzielny kraj, z własnymi tradycjami i własną literaturą, literacką tradycją w jezyku angielskim i celtyckim. Z drugiej strony, to mniej roboty dla Biblioteki Kongresu. Ale w takimr azie, mieliby jeszcze mniej roboty, gdyby wszystko oznaczyli jako “Książki”.

Re: zmimowe motyle To właściwie nie pytanie. Twoja notka ze zdjęciem motyla z 20 grudnia to właściwie nie motyl, ale ćma. Ćmy rozkładają skrzydła, gdy spoczywają w miejscu, podczas gdy motyle tak jakby składają je pionowo.

Nie, obawiem się, że to był motyl... a pierwszą osobą, która go zidentyfikowała, była Heather, któa napisała,

Drogi Neilu,
Zaintrygowana przez motyle, przeprowadziłam małe poszukiwania. Wygląda mi na samca rusałki pokrzywnika, która jest najwyraźniej bardzo powszechna w Wielkiej Brytanii. Zdaje się, że lubi zapadać w stan hibernacji w domach i może wyjść, jeśli ściany są wystarczająco ciepłe. Mnóstwo informacji i wspaniałych zdjęć poczwarek tutaj:
http://www.ukbutterflies.co.uk/species.php?vernacular_name=Small%20Tortoiseshell
Miłego pisania!
-Heather

...

Cześć Neil,
Jestem reżyserem animacji Koraliny. Spotkaliśmy się przez chwilę, gdy jakiś czas temu odwiedziłeś studio Koraliny.
W każdym razie, klim, który umieściłeś wzbudza dosyć silne (pozytywne) poruszenie na mojej stronie.
Wsprawdź co mówią tutaj:
http://www.stopmotionanimation.com/dc/dcboard.php?az=show_topic&forum=25&topic_id=4688&mesg_id=4688&listing_type=read .
Obecnie zatrudniamy około 25 animatorów przy ponad 37 etapach w tworzeniu.
Kiedy/jeśli będziesz miał czas, możesz wpaść i zobaczyć plany. W tym etapie pro produkcji jest wiele fajnych rzeczy do obejrzenia. Wesołych Świąt i dzięki za umieszczenie klipu na swojej stronie.
-Anthony

Cudownie zobaczyć, że ludzie zaczynają o tym rozmawiać. Minął już ponad rok odkąd wybrałem się do studia Laika i zobaczyłem, jak zaczynają pracować nad “Koraliną”. Jestem naprawdę pod wrażeniem wszystkiego, co od tamtej pory widziałem.

...

A w domu, czekając na mój powrót, jedynie około roku spóźnione, były dwa egzemplarze limitowanej edycji “Chłopców Anansiego” Hill House. Są absolutnie cudowne. Możliwe, że nawet warte czekania...