środa, 19 września 2007

Miły dzień

Tak więc to jest widok z mojego uroczego pokuju hotelowego. I kawałek pokoju hotelowego (po prawej stronie teleskop.)


Zniekształciłem to zdjęcie cyfrowo, aby podać jak najmniej informacji o tym, co nas otacza. A więc jestem w Studio Ghibli, a to pan Miyazaki, ja i pan Suzuki, jego producent.

Pan Miyazaki pokazał mi przedszkole dla miejscowych dzieci, które buduje jako poboczny projekt. Na pierwszym planie stoi Steve Alpert, wiceprezes międzynarodowego oddziału Studia Ghibli.

A tu ja i Steve Alpert. Kolorowi i w ogóle nie rozmazani.

(Nie sądziłem, że jestem przemęczony po podróży dopóki nie wsiadłem do samochodu, by wrócić do hotelu. W sekundę później znaleźliśmy się tuż przed hotelem, a moje ramię i kark bolały od niewygodnej pozycji, w której zasnąłem...)

[Zedytowane by dodać... dlaczego nawet próbuję używać Picasa do wrzucania zdjęć na bloga? To prawie nigdy nie działa. Teraz wszystko powinno się pokazyywać prawidłowo. Przepraszam.]

Brak komentarzy: