sobota, 3 listopada 2007

Czas przeszły od wynurzania

Neil napisał w piątek 2 listopada 2007


Wiewiórka ziemna wciąż była w mojej rynnie. Hałasowała w nocy. Wyprawiała ziemnowiewiórkowe imprezy po drugiej stronie ściany za wezgłowiem mojego łóżka. Coś trzeba było zrobić. Wiewiórka zostawiła szlak ziarna dla ptaków prowadzący w stronę rynny. Pomyślałem sobie, dobra. Najlepszą rzeczą jaką mogę zrobić jest złapać go i przenieść w inne miejsce, a kiedy go tam nie będzie wepchnąć w rynnę coś w rodzaju siatki ochronnej, albo zwoju drutu - coś przez co wiewiórka się nie przebije.

W garażu mam bezkrwawą pułapkę której przez ponad dzisięć lat używałem do przenoszenia świstaków. Wziąłem ją i położyłem u wylotu rynny. Wstawiłem do środka miseczkę ziaren słonecznika, jako przynętę. Poszedłem odebrać telefon.

"Jest jakiś specjalny powód dla którego łapiesz wiewiórki?" zapytała moja asystentka Lorraine wchodząc.

"Masz na myśli wiewiórki ziemne" odparłem. A zaraz potem dodałem "A niech to."

Wyszedłem i wypuściłem z pułapki wiewiórkę, która natychmiast pobiegła prosto na drzewo wrzeszcząc jakieś niecenzuralne słowa w Wiewiórzym. Były to słowa tak niegrzeczne i dogłębnie obraźliwe, że czułem ulgę, że nie umiem mówić w wiewiórzym.

Wiewiórka ziemna, oczywiście, nadal mieszka w mojej rynnie.

Nie martwię się, ponieważ wyjeżdżam na imprezę i premierę Beowulfa i przez jakiś czas nie będę spał w swoim łóżku. Może gdy wrócę do domu on już się wyprowadzi.

...

Więcej informacji o "Lunowych" krabach z origami Dave'a McKeana na
http://jamesmclark.blogspot.com/2007/11/origami-emergency.html

smakołyk na Halloween za "fajne włosy" od Miss Em -- trzystronicowa opowieść w której postać zwana Neilem staje się... a, ale to by było zdradzanie fabuły... (najbardziej ze wszystkiego podobało mi się jak został skuszony przez kubek kawy...)

http://www.yinepu.net/nicehair_halloween_07.html

Cześć Neil.

Zastanawiałem się czy wynurzający się strajk pisarzy ma szansę wpłynąć na jakikolwiek z twoich projektów.

-Mike

Aurora, CO


Więcej niż wynurzający się. On już się wynurzył i jestem teraz W Trakcie Strajku. Nigdy jeszcze nie Strajkowałem. (Mark Evanier na swoim blogu -- http://www.newsfromme.com/archives/2007_11_02.html -- podaje dużo informacji i opisuje jak doszło do dzisiejszych wydarzeń, a na http://www.newsfromme.com/archives/2007_11_03.html#014294 możecie dowiedzieć się jeszcze więcej.)

I tak, wpływa na moje projekty. To znaczy, że amerykańska sieć telewizyjna, która chciała wykupić prawa do mojej książki i przerobić ją na serial telewizyjny nie może tego zrobić (ani żadnej z moich prac) dopóki strajk się nie zakończy. To znaczy, że nie mogę przepisywać i dopracowywać scenariusza do Nigdziebądź z 1999 roku dla Hensons and Weinstein Company dopóki nie zakończy się strajk. To oznacza, że Roger Avary i ja nie będziemy w stanie dopracować BLACK HOLE. To oznacza, że nie mogę dyskutować ani dołączyć się do (FILM X) dopóki nie zakończy się strajk.

Oprócz tego muszę porozmawiać z WGA żeby się dowiedzieć, czy mogę napisać projekt telewizyjny dla BBC (podejrzewam, że odpowiedź będzie brzmiała "nie", ale powinienem spytać)

Strajk nie wpłynie na Beowulfa, który został napisany w 1997 i przepisany w 2005, więc Rogez Avary i ja wciąż będziemy rozmawiać o nim z prasą, ponieważ to nie dotyczy pisania. Nie wiem, czy wpłynie to na prace Henry'ego Selicka (jako pisarza, nie jako reżysera) nad Koraliną czy nie -- prawdopodobnie nie.

Prawdę mówiąc jestem w nieco lepszym położeniu niż większość pisarzy należących do WGA pod tym względem, że mogę (i robię to) pisać książki i to co nie jest dla telewizji, czy filmu oprócz rzeczy dla telewizji czy filmu, wszystko to oznacza, że teraz zamierzam dokończyć pisać książkę, którą i tak skończyłbym pisać, a kiedy to będzie skończone podniosę głowę nad parapet, mrugnę, rozejrzę się i wymyślę, co teraz robić.

...

Kilka dni temu pisałem o miejscu, gdzie można wrzucić wszystkie zdjęcia kostiumów na Halloween opartych na postaciach, które napisałe, a Emily stawiła czoło temu wyzwaniu:

Wzywam wszystkich fanów Neila:

Strona Flickr została stworzona, żebyście mogli podzielić się zdjęciami swoich kostiumów, rękodzieł albo innych własnych tworów do których zainspirował was Neil. Galerię można obejrzeć tutaj:

http://www.flickr.com/photos/inspiredbyneil

Wyjaśnienie jak wstawić wasze zdjęcia do albumu tutaj:

http://www.flickr.com/people/inspiredbyneil/

Już mamy kilka zarejestrowanych. Przyłączajcie się dalej!

...

Cześć Neil,




Po prostu ciekawi mnie jakie masz odczucia wobec swojego pamiętnika, szczególnie patrząc przez pryzmat nowopowstałej kultury blogów, którą tu obserwujemy, jak i twojej rosnącej popularności? Wygląda na to, że kiedy zaczynałeś nikt nie wiedział co pisać na tych internetowych cosiach, a teraz nawet psy mają blogi. Gdzie widzisz siebie w blogowym spektrum? Co się z tym wiąże - pamiętam jak w czasie rozmowy kilka lat temu, że aby stać się mniej rozpoznawalnym planowałeś nie umieszczać swojego zdjęcia na książkach i tym podobnych (cytując, jak sądzę, Stephena Kinga). A jednak mogę "zobaczyć" cię każdego dnia na RSS razem ze zdjęciami Maddy i różnymi filmami tu i tam. Moje pytanie brzmi więc, co zmieniło się przez ostatnie kilka lat? Twoje spojrzenie na bycie znanym? Twoje nawyki blogowe? Internet?

Wielkie podziękowania,

~Sushu

Nigdy nie przeszkadzały mi moje zdjęcia autorskie na książkach -- cytat ze Stephena Kinga o którym wspomniałem dotyczył tego, jak Steve zwierzył mi się, że żałuje, że kiedykolwiek wystąpił w reklamie American Express "Czy mnie znasz?", kiedy to ludzie nagle dowiedzieli się, jak wygląda. To wprowadziło jego twarz do zbiorowej świadomości. (Cieszę się, że mogę powiedzieć, że nie wydaje mi się, abym już tam był -- i mam nadzieję, że nigdy nie będę.)

Chyba jestem znany bardziej, niż bym chciał, ale to jest coś co po prostu jest i nie wydaje mi się, aby dało się z tym coś zrobić. Nie sądzę, że ma to wiele do czynienia z blogiem albo z faktem, że na Youtube można obejrzeć filmik ze mną. Udało mi się też przetrwać wiele lat beż umiejscawiania się w blogowym spektrum, ale jeśli miałbym być gdziekolwiek, to chciałbym, proszę, być w tym miejscu, gdzie indygo przechodzi w fiolet.

Brak komentarzy: