wtorek, 30 października 2007

prostota czerni

Neil napisał w poniedziałek 19 października 2007 o 0:07

(Właśnie odkryłem, że w rynnie za zewnątrz mojej sypialni zamieszkał pręgowiec [pręgowce-przyp. noita], co wyjaśnia tajemnicze odgłosy, o których nic tu nie wspominałem w obawie, że ludzie zaczną żartować na temat wilków w ścianach.)
...

Wiecie, głównym powodem dla którego od 20 lat noszę to samo jest fakt, że nie muszę się zastanawiać co na siebie włożyć. To sprawia, że życie staje się proste.

Moja asystentka Lorraine zapytała mnie właśnie co chcę założyć na brytyjską i amerykańską premierę "Beowulfa" i z przerażeniem zdałem sobie sprawę, że nie wiem. Miałem już na sobie smoking i muchę na premierze "Gwiezdnego pyłu" w USA i skórzaną kurtke i czarną koszulkę oraz jeansy w Wielkiej Brytanii. To właściwie całkowicie wyczerpuje moje możliwości. Przypuszczam, że mógłbym założyć inną skórzaną kurtkę, albo krawat zamiast muchy do smokingu, ale (ponura kręci głową). Nie wiem. Decyzje, decyzje. (Zapytałem znajomą aktorkę w co zamierza się ubrać i dowiedziałem się, że projektanci praktycznie bija się, aby aktorzy byli widziani na czerwonym dywanie w ich kreacjach. Musiałem wyjaśnic, że z pisarzami jest inaczej. Chyba moge rzucić monetą.
...
Użyłem Google Documents żeby udostępnić "Odda i Lodowych Gigantów" ludziom, którzy powinni go zobaczyć... i waśnie zdałem sobie sprawę, że żadna z drobnych poprawek które wprowadzałem - i sumiennie zapisywałem - nie została zapisana. Zamiast tego, program wybrał jako tekst podstawowy jakąś inną wersję otwartą w Google Documents na innym komputerze gdzieś w domu, co oznacza, że zmiany zapisane na komputerze na dole na którym obecnie jestem nie zostały uwzględnione. (Siedziałem tu przeglądając wszystkie poprzednie zapisane wersje - jest ich 121, a wydaje się że przechodzę tylko pomiędzy paroma gdzie jedno "ale" zmienia się w "nadal". Zgaduję, że plik jest otwarty w dwóch oknach na tym komputerze, który widzi Google...)

Biorąc pod uwagę ludzi, którzy nie mogą się dostać do dokumentu i go przeczytać, a potem piszą do mnie zrzędliwe maile oraz to jak Google Documents czasem nie wysyła zaproszeń (ale nadal wymienia te osoby jako mające dostęp) myślę, że powinienem był zwrócić baczniejszaąuwagę na napis "BETA" umieszczony pod słowami "Google" i "Documents"
...
Witam Panie Gaiman!

Pomyślałam, że może pana zainteresować, że wydrążyłam pana w dyni na konkurs w moim akademiku. Mam nadzieję zdobyć dzieki niej nagrodę za "Najbardziej Oryginalną", ale mogę przegrać z dynią Marilyn Andy'ego Warhola. No cóż.

Tu jest link to zdjęcia, które zamieściłam na stronie facebook.

http://bgsu.facebook.com/photo.php?pid=34570514&id=20923362&op=1&view=all&subj=2200703877&aid=-1&oid=2200703877

Prosze wybaczyć, że sie nie świeci, ale najwyraźniej stanowi zagrożenie pożarowe. Takie życie w akademiku.

Mam tylko nadzieję, że to pana nie przerazi. Ale naprawdę nie wiem, może nie jestem aż tak oryginalna jak sądziłam. Prawdopodobnie co roku pojawia się a tuzin Neil O'Lantern!

Dzięki,
Katy Gehred

Prawdopodobnie. (uśmiech.) Nie, myślę, że jesteś jedyna. Jeśli pojawi się więcej, postaram się podać do nich linki.

Neil,
pomyśleliśmy, że damy ci znać, iż masz grono fanów wśród robiących na drutach! Grupa "Knitters for Neil" powstała na dobrze zapowiadającej się stronie sztuk włókienniczych Ravelry.com,
Mamy nadzieję, że wymyślimy jakieś interesujące, zainspirowane tobą rzeczy, więc gdybys mógł dać znać wszystkim, że jeśli chcą dołączyc lub maja jakies pomysły, to można nas znaleźć na http://www.ravelry.com/groups/neil-gaiman-knitters

Dzięki!
Lauren

Wydaje się, że Ravelry to coś, gdzie się zapisujesz, a potem czekasz na zaproszenie. Ale reklame może uznać za zrobioną...

Nie pytanie, chciałem tylko wskazać coś przydatnego twoim czytelnikom: brytyjskie wydania książek można zamówić z dostawą do (prawie) każdego miejsca na świecie bez dodatkowych opłat na stronie Book Depository
(www.bookdepository.co.uk). (Nie jestem w żaden sposób związany z tą stroną, po prostu ich usługi sa dla mnie przydatne i imponujące)

Dobrze wiedzieć, choć nie wygląda, jakby można tam było zamówić cokolwiek przed premierą. A i tak w tej chwili po "Odda" odsyłaja do Amazon.co.uk.

...

Właśnie dowiedziałem się, że oficjalna data rozpoczęcia sprzedaży "The Graveyard Book" to 30 września 2008
...

Maddy chce wiedzieć dlaczego od dawna nie zamieściłem na tym blogu jej zdjęcia i twierdzi, że
wstawiając najnowsze mogę udowodnić światu, że nadal ją kocham...

...

Dużo ludzi napisało do mnie, że Marmite można zamówić z Amazon.com - i tak zrobiłem! Właśnie przyszło. Niestety dwie (z dwunastu) butelek stłukły się w transporcie i odkryłem, że Amazon nie pozwala na zwrot i nie refeunduje produktów spożywczych, więc raczej nie zamówię ich tam ponownie.

Wiele osób pisało prosząc, abym wyjaśnił co z Marmite. I zrobię to. ale nie w tej chwili.
...

Dobrze. Z powrotem do sprawdzania "Bone"

Brak komentarzy: