sobota, 1 marca 2008

Trochę polityki

Neil napisał w sobotę 1 marca 2008

To przyszło dziś rano:

Zastanawiam się, czy już to widziałeś. To wyskoczyło na stronie mojego znajomego i nie byłem pewien jakie masz odczucia wobec używania twoich dzieł w taki sposób. Myślę, że ktoś powinien był cię zapytać.


http://img89.imageshack.us/img89/8339/4db8fa6df104decb060a885nc0.gif


wtedy kliknąłem i zobaczyłem to:


Ktoś wziął zawody z Sandmana 4 i przerobił je na starcie kandydatów Partii Demokratycznej.

(Kliknij na link powyżej, aby zobaczyć jak wchodzą sobie w paradę.)

Zważywszy, że dawanie lub nie dawanie zgody na to nie jest moją rzeczą (DC Comics jest w końcu właścicielem Sandmana) absolutnie mnie to nie obchodzi. Myślę o sobie dwadzieścia lat temu, kiedy to zadzwoniłem do Gythy North, żeby zapytać o radę w sprawie pierwszej sceny ("Czy chcemy wojownika wilka, czy wojownika-sarny?") podczas pisania komiksu, o którym myślałem że przestanie wychodzić pod koniec pierwszego roku* i po prostu rozbawiło mnie, że jest to dostatecznie znana scena, że została wykorzystana w satyrze politycznej.



* Tak, wiem, że ludzie myślą, że staram się być skromy, albo coś w tym rodzaju. Ale to naprawdę nie tak. Sandman nigdy nie był wielkim hitem kasowym, a nawet kiedy dobrze się sprzedawał, często był poniżej przeciętnej. Szybkie wyszukiwanie na google pokazało mi The Overstreet Guide z 1992 roku i cytat wspomniany w tej notce blogowej o tym, co odniosło sukces w kwestii długoterminowej zdrowotności komiksu a co nie. Jak mówi Overstreet te lata temu, ludzie kupujący po kilka egzemplarzy X-Force numer 1 to to, o co naprawdę chodzi w komiksach. podczas gdy

"Sandmanowa reklama z koszulkami, figurkami, ekskluzywnymi wydaniami, okładką świecącą w ciemności i innymi promocyjnymi bajerami nie dodały wiele do długoterminowego zainteresowania tym tytułem."

Albo, jak wyjaśnił mi wtedy pracownik sklepu z komiksami, ludzie kupowali go, by czytać i nie można ich było nakłonić, żeby kupowali dużo egzemplarzy jako lokatę kapitału.

Brak komentarzy: