czwartek, 14 lutego 2008

walentynki...?

Z okazji dzisiejszego dnia umieściłem “Arlekina i walentynki” za darmo na last FM. (wersja z Telling Tales, nie z Rzeczy ulotnych.) Będzie można go ściągnąć jeszcze przez parę dni.

...

Czas pozamykać zakładki:

Cat Mihos wysłał mi tą opowieść z LA Times na temat strajkujących pisarzy.

Jak wymiawia się nazwiska pisarzy? Jak oni je wymawiają?

Ostrzegawcza opowieść o pracowaniu ze studiami Hollywood, (w tym wypadku z Disneyem, ale to mogło być każde z nich) oraz lekcja, która musi być ciągle powtarzana na nowo. Nie ma czegoś takiego jak zysk netto. Nigdy. Zrobienie filmu może kosztować dwa miliony i może przynieść dwieście milionów brutto, a i tak nigdy nie przyniesie zysku.

Dlaczego ktoś przysłał mi linka do Barry'ego Bobra? Dlaczego to jest otwarta zakładka? Może to tak jak z Urządzeniem Do Masażu Ramion Hello Kitty.

Parę osób sceptycznie poinformowało mnie, że mój technothriller utworzony pod pseudonimem przeciekł do sieci.

Jak dowiadujemy się,

Dostałem to od znajomego i podobno jest to przeciek szkicu lub zarysu (lub jakkolwiek to się nazwa) thrillera Neila Gaimana, napisanego pod pseudonimem literackim 'Rian Sato', ponieważ miało to znacznie różnić się od reszty jego dzieł (coś jak sprawa ze Stephenem Kingiem i Richardem Bachmanem).

Pewien stażysta w agencji Gaimana (Cośtam Pisarza, nie pamiętam nazwy, którą podał mi znajomy) dostał zadanie, by przejrzeć ponownie tekst pod kątem brytyjskiego słownictwa jawnie kłócącego się z domniemaną amerykańską personą Riana Sato (pewnie byli wtedy pod wpływem kawy i niczego akurat nie trzeba było kserować), ale zamiast tego zwędził plik, zabrał do domu i potem przechwalał się tym na jakimś forum. Oczywiście nikt mu nie wierzył, stażysta wściekł się, forum odpowiedziało “UDOWODNIJ POSTA LUB ZAMKNIJ RYJ”, a potem gostek naprawdę udostępnił plik. Kiedy wszyscy zaczęli drwić z niego mówiąc jak bardzo może się narazić za poważne zamieszanie do którego się przyczynił, chłopak przestraszył się i wycofał plik jednocześnie błagając wszystkich, by się nim nie dzielili, ale...

... cóż, oto on.


Co jest dosyć zabawne na tuzin sposobów pod tytułem “to tak nie działa”, ale głównie wygląda na czyjąś smutną i zdesperowaną próbę, by opublikować swoją książkę. (“Haha! Podobała wam się, gdy myśleliście, że to Neila Gaimana, ale tak naprawdę to moje!”)

...

Mark Evanier oferuje parę filozoficznych zagwostek odnoszących się go Prawa Błędów Typograficznych Gaimana.

...


Neil GaimanArlekin i walentynki

Brak komentarzy: