poniedziałek, 28 kwietnia 2008

Jestem w Sydney. Gdzie powinienem być?

"Po raz pierwszy w historii jest w Australii wiecej telefonów komórkowych niż ludzi..." powiedział właśnie pan w wiadomościach, co oznacza, że jestem w Sydney.

Przybyłem dziś rano po 30 godzinach podróży, zdeterminowany, by nie spać. Wyszedłem do Harvey Norman i kupiłem elektryczne przyrządy, których zapomniałem zabrać i z których większość pracuje, następnie zatrzymałem się w Sushi-e na obiad (dobre, ale za drogie). Następnie z powrotem do hotelu. Trochę czytania korekty. A także kąpiel. Właśnie spotkałem Jamesa Crolla, starego przyjaciela z czasów szkolnych, który żował się w handel "Wakacji z przygodą", który przeprowadził się do Sydney w zeszłym roku i który pomaga mi zorganizować moją Sekretną Podróż w sprawie Książki.

"Myślę, że jeśli to się uda," powiedział radośnie na koniec, "Zorganizujemy podróż 'Śladami Neila Gaimana'". (Myślę, że "Jeśli to się uda" prawdopodobnie oznaczało Jeśli to przetrwam. Ekhm.)

Wiele osób zwróciło uwagę, że w Qantas nie ma "u" i niemalże tyle samo z was napisało, że głóg może być drzewem lub krzewem (wiedziałem o tym--problem polega na tym, że w tekście odnoszę się do głogu jako do obu wspomnianych rzeczy i tak jakby muszę wybrać). Daliście także o wiele więcej przykładów pisarzy, którzy byli w PR lub reklamie. Ale mam zastój mózgu.

Brak komentarzy: